Dzisiaj Bruksela to tylko i wyłącznie taka zewnętrzna placówka Berlina - mówił w Myszkowie Jarosław Kaczyński. Szef PiS obiecał swoim zwolennikom, że kolejne zwycięstwo jego partii w wyborach będzie "częścią procesu, który będzie prowadził do głębokiej reformy Unii Europejskiej".
Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Myszkowie na Śląsku mówił o historii "poprzedniego systemu" i "okresu postkomunistycznego", ale też o Unii Europejskiej, żądaniach reparacji od Niemiec, wojnie na Ukrainie i sprawach bieżących.
W trakcie przemówienia stwierdził między innymi, że "dzisiaj Bruksela to tylko i wyłącznie taka zewnętrzna placówka Berlina". - Tak to wygląda. Przynajmniej w tej części Europy - uznał.
- Ja państwu powiem o sprawie, która w tej chwili jest aktualna, bo ona jest bardzo charakterystyczna. Otóż zatwierdzona została teraz, w tej sytuacji kryzysowej, pomoc publiczna, bo Unia Europejska musi się na to zgadzać, w wysokości około 425 miliardów euro. Bardzo duża suma. Podział jest taki: 220 miliardów mniej więcej Niemcy, 160 (miliardów euro) Francja, a te resztki dla innych - wymienił. - Może się o jakieś stosunkowo, wobec tej całości, niewielkie sumy pomyliłem, ale tak mniej więcej w tej chwili wygląda - dodał.
- Co to oznacza? To oznacza, że w gruncie rzeczy profitentami tego wszystkiego, co się dzieje, są dwa kraje, to znaczy Niemcy i Francja, która swoje wpływy rozciąga raczej na południu Europy, a inni profitentami są w nieporównanie mniejszym zakresie - oświadczył.
Dlatego, jak mówił Kaczyński, "trzeba podjąć tę sprawę". - I myśmy też sprawę podjęli w sposób bardzo zdecydowany. Wyrazem tego zdecydowania jest zgłoszenie roszczeń odnoszących się do odszkodowań niemieckich za drugą wojnę światową - powiedział.
Wracając do tematu, stwierdził, że PiS nie kwestionuje tego, że "środki europejskie odegrały poważną rolę" w modernizacji Polski.
- Niemiecki wkład do tych środków to jest dwadzieścia kilka procent (…), ale ponieważ netto cała ta pomoc to około 140 miliardów euro, czyli w przeliczeniu trzeba brać przeciętną wartość wymienialną euro, to było 560-600 miliardów złotych, to 150 miliardów. A ponieważ bardzo wielka część tych pieniędzy była wydawana w ramach procesów inwestycji w Niemczech, to jeszcze trzeba wliczyć marżę niemiecką. No, łatwo sprawdzić, biorąc pod uwagę, jakie było PKB Polski w ciągu pięciu lat, że to było grupo poniżej jednego procenta - wyliczał.
- Otóż żadnego kraju na świecie za mniej, niż 1 procent PKB nie da się zmodernizować. Ale to jest szanowni państwo, niemiecka świadomość, świadomość niemieckich elit. I my musimy tę sprawę podjąć i walczyć o nią twardo, choć będzie to na pewno trudna walka, choćby dlatego, żeby świadomość Niemców zmienić. I my ją zmienimy. Zmienimy świadomość całej Europy - zadeklarował prezes PiS
Kaczyński: nasze zwycięstwo będzie częścią procesu prowadzącego do głębokiej reformy Unii
Wypowiadając się o Unii Europejskiej Kaczyński ocenił, że "dominuje lewica, co więcej, po prostu lewactwo". - I jest dzisiaj nadzieja. Włochy, Szwecja dają taką nadzieję, że to się zaczyna zmieniać. To nie będzie proces szybki, łatwy, ale jesteśmy głęboko przekonani, że to się zmieni - mówił.
W dalszej części przemówienia szef PiS przekazał swoim zwolennikom, że kolejne zwycięstwo jego partii w wyborach parlamentarnych "będzie częścią procesu europejskiego, który się już zaczął".
- Miejmy nadzieję, że się będzie rozwijał i będzie także, mam przynajmniej taką nadzieję, częścią procesu, który będzie prowadził do głębokiej reformy Unii Europejskiej, a także do tego, że zacznie się cofać ideologiczne szaleństwo, które też jest nam narzucane. To szaleństwo odnoszące się do obyczajów, do relacji między kobietami a mężczyznami, a dokładnie do twierdzenia, że ani kobiet, ani mężczyzn nie ma, bo każdy choćby z siedzących na tej sali może w każdej chwili stwierdzić, że jest albo kobietą, albo mężczyzną - powiedział.
Kaczyński: po wyborach podejmiemy sprawę mieszkań po raz kolejny w formule, która tym razem przyniesie sukces
W rundzie pytań odczytywanych z kartki Kaczyński był pytany o wpływ ograniczonej dostępności mieszkań na problemy demograficzne Polski.
W odpowiedzi ocenił, że przygotowane przez rząd programy wsparcia budowy tanich mieszkań nie spełniły pokładanych w nich nadziei. - Program "Mieszkanie Plus" zakładał budowę znacznie większej liczby mieszkań. W tej chwili jest to zaledwie 40 tysięcy mieszkań, włącznie z tymi, które są obecnie w budowie. Oddano do użytku mniej niż 20 tysięcy - wymieniał.
Zwrócił przy tym uwagę na trudności w dostępności gruntów pod budowę tanich mieszkań. - Ten proces idzie jak po grudzie. Stykamy się z interesami deweloperskimi i grup korporacyjnych, które nie chcą sprzedać swojej własności - mówił, obiecując, że po wyborach jego partia "podejmie tę sprawę po raz kolejny w formule, która tym razem przyniesie sukces".
Kaczyński stwierdził także, dostępność mieszkań ograniczały też między innymi wysokie marże deweloperów, co - jak mówił - sprawiło, że w tym roku oddanych zostanie 270 tysięcy mieszkań, a to - jak zauważył - mniej niż w okresie rządów Edwarda Gierka, gdy powstawało niemal 300 tysięcy mieszkań rocznie. - Dziś trudno naruszyć interesy deweloperów - uznał.
Źródło: TVN24