Po kilkunastu miesiącach do rządu wraca Janusz Kowalski. Poseł Solidarnej Polski został wiceszefem resortu rolnictwa, wcześniej pełnił stanowisko wiceministra aktywów państwowych, z którego został zdymisjonowany w lutym 2021 roku. Kowalski niejednokrotnie wywoływał kontrowersje swoimi wypowiedziami między innymi o relacjach z Unią Europejską czy szczepionkach.
Janusz Kowalski na stanowisko wiceszefa MR zastąpił zdymisjonowanego Norberta Kaczmarczyka. Zgodnie z informacją przekazaną Polskiej Agencji Prasowej przez biuro prasowe resortu rolnictwa Janusz Kowalski został także powołany na stanowisko pełnomocnika rządu do spraw przetwórstwa i rozwoju rynków rolnych. Obie funkcje będzie sprawował od 16 września.
Rzecznik PiS Radosław Fogiel pytany w czwartek na konferencji w Sejmie, dlaczego Kowalski został wiceministrem, "skoro o wsi chyba nie ma za dużo pojęcia", odparł: - Myślę, że pan minister Kowalski ma pojęcie o bardzo wielu rzeczach.
- Mówiliśmy już od kilku dni, że po dymisji ministra Kaczmarczyka prawo wskazania jego następcy jest oczywistym przywilejem naszego koalicjanta. Nasz koalicjant dokonał takiego wyboru. My go szanujemy. Możemy tylko gratulować nowemu ministrowi nominacji - dodał.
Były wiceminister aktywów państwowych
Kowalski urodził się 11 kwietnia 1978 roku w Opolu. Jest posłem Solidarnej Polski, należącej do Zjednoczonej Prawicy. W latach 2014-2015 był wiceprezydentem Opola.
W grudniu 2019 został powołany na sekretarza stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Został zdymisjonowany w lutym 2021 roku. Do tego czasu był również pełnomocnikiem rządu ds. reformy nadzoru właścicielskiego nad spółkami Skarbu Państwa.
"Kończę pracę w rządzie. Kontynuuję nadal pracę dla Polski. Broniłem i będę bronić suwerenności energetycznej RP i przeciwdziałać niekorzystnym dla Polski i Polaków skutkom decyzji podjętych na szczytach Rady Europejskiej w latach 2019-2020" - oświadczył, informując o swoim odejściu z rządu.
- Nie jest dla nikogo tajemnicą, że jest duża różnica poglądów pomiędzy większością rządu a tym, co głosił pan minister Kowalski. Szczególnie w tym resorcie (...) dwugłos wychodzący z ministerstwa, bardzo poważny rozdźwięk pomiędzy wypowiedziami kierownictwa resortu, nie jest czymś dobrym - tłumaczył tę decyzję szef resortu aktywów państwowych Jacek Sasin.
"VETO albo śmierć". Różnica poglądów wobec budżetu UE i polityki energetycznej
Powodem wcześniejszego odwołania Kowalskiego miały być jego wypowiedzi, w których negował rządową strategię negocjacyjną w Brukseli w sprawie nowego unijnego budżetu i był jednym z największych zwolenników weta. "VETO albo śmierć - to hasło-symbol obrony polskiej suwerenności przed niedemokratycznymi ideologicznymi zapędami unijnych eurokratów" – pisał Kowalski na Twitterze.
Jeden z rozmówców Polskiej Agencją Prasowej w PiS zwrócił wtedy uwagę, że Kowalskiemu nie pomogła też zapewne jego deklaracja, iż nie zamierza się szczepić przeciwko koronawirusowi.
Później w oświadczeniu prezydium zarządu krajowego Solidarnej Polski negatywnie oceniono odwołanie rekomendowanego przez to ugrupowanie polityka. "Nastąpiło to wbrew umowie koalicyjnej zawartej w ramach Zjednoczonej Prawicy" - napisano. Podkreślono, że dzieje się to "zaraz po sprzeciwie ministrów Solidarnej Polski wobec uchwał Rady Ministrów związanych z przyjęciem ustaleń szczytu Rady Europejskiej z grudnia 2020 r. oraz Polityki Energetycznej Polski do 2040 r.".
Politycy Solidarnej Polski, w tym Janusz Kowalski, wielokrotnie krytykowali koalicjantów m.in. w sprawie negocjacji budżetowych z Unią Europejską - szczególnie w kontekście rozporządzenia dotyczącego mechanizmu powiązania dostępu do środków z kwestią praworządności - jak i za to, że rząd przyjął Politykę Energetyczną Polski do 2040 roku. Ta zakłada gruntowną transformację polskiej energetyki, np. istotnie ogranicza zużycie węgla i znacząco ogranicza emisję CO2.
Stosunek do szczepień przeciwko COVID-19
Janusz Kowalski był również określany mianem antyszczepionkowca. Gdy w styczniu 2022 roku w Sejmie zajmowano się projektem ustawy o weryfikacji covidowej, Kowalski - wraz z grupą kilku innych znanych ze sceptycyzmu wobec szczepień posłów i posłanek klubu PiS - odbył na ten temat dyskusję z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim.
Kowalskiego wiązano także z hejtem antyszczepionkowców, jaki spadł na dom dziecka, którego dyrekcja zadbała o bezpieczeństwo podopiecznych, proponując im szczepienia przeciw COVID-19. Ministerstwo Zdrowia zachęcało do szczepień, tymczasem poseł Kowalski i przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu Anna Maria Siarkowska (PiS) pojawili się w placówce i chcieli wyjaśnień w sprawie "sygnałów" o "zmuszaniu" do szczepień.
CZYTAJ TAKŻE: Kowalski: przewodniczący Rady Medycznej groził mi nożem. Profesor Horban: nigdy nikomu nie groziłem
Dyrekcja podkreślała, że decyzja najstarszych, pełnoletnich wychowanków domu dziecka o szczepieniu była dobrowolna, a decyzje chętnych do szczepienia się dzieci powyżej 12. roku życia, które mogą przyjmować preparaty przeciw COVID-19, zostały skonsultowane z ich opiekunami prawnymi.
"Jak długo państwo polskie będzie tolerowało ataki hejterskie, tym razem na placówkę opiekuńczo-wychowawczą, która zadbała o bezpieczeństwo dzieci"? - pytał po tym na Twitterze dr Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej.
Janusz Kowalski o referendum o wyjściu Polski z UE w 2027 roku
Szeroko komentowana była także opinia Kowalskiego dotycząca referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej. O ewentualny polexit polityk był pytany w listopadzie 2021 roku w programie "Onet Opinie". - Rozumiem, że jest pan zwolennikiem wyjścia z Unii Europejskiej. W jakiej perspektywie czasowej? - zapytał prowadzący.
- W 2027 roku, kiedy zakończy się obecna perspektywa budżetowa, to będzie czas, kiedy może być referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej. Jeśli Unia Europejska nie zostanie zreformowana, jeśli nie zatrzymamy eurokratów, koszty życia w Polsce będą gigantyczne - odpowiedział.
- Wyjście Polski z Unii Europejskiej uderzy przede wszystkim w gospodarkę niemiecką. To Niemcy są najbardziej zainteresowani, żeby Polska była w Unii Europejskiej, wiec trzeba grać twardo, bronić swoich interesów. Na przykład KPO. Polska nie może być żebrakiem Unii Europejskiej - dodał.
Po tych słowach odcinali się od niego nawet politycy Zjednoczonej Prawicy. Przewodniczący klubu PiS Ryszard Terlecki stwierdził, że szanuje poglądy posłów swojego klubu, ale "pan Kowalski to może referendum u siebie w domu zrobić, a nie zapowiadać, że zrobi je w Polsce".
"Kolorowe kredki" Janusza Kowalskiego
W maju 2021 roku poseł Kowalski został ukarany "zwróceniem uwagi" przez sejmową komisję etyki za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu.
Wniosek w tej sprawie złożyło Stowarzyszenie na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych Oraz Osób Queer "Pracownia Różnorodności". Poskarżyło się na wypowiedzi posła z nagrania na portalu YouTube z lipca 2020 roku. Zarzucało Kowalskiemu między innymi homofobiczne wypowiedzi, "odczłowieczanie osób LGBT" i posługiwanie się między innymi określeniem "ideologia LGBT" jako "straszakiem", a także bezpodstawne twierdzenia, że "bliżej nieokreślone organizacje LGBTQ działające w Warszawie, są skrajnie lewicowe".
Wśród wypowiedzi polityka Solidarnej Polski o środowisku LGBT dużym echem odbiły się w przestrzeni publicznej słowa o "kolorowych kredkach". W czerwcu tego roku w telewizji państwowej mówił o zatrzymaniu "lewackiej ideologii LGBT, gender, która wchodzi do szkół, wchodzi do przedszkoli, wchodzi w nasze umysły". - Ja nawet widzę kredki jakieś.... - kontynuował poseł. - Kolorowe kredki są po prostu. Wszystko po prostu w tych tęczowych barwach: kredki, tornistry - powiedział.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24