Politycy PiS związani z europosłem Zbigniewem Ziobro mówią PAP, że chcą debaty o przyszłości partii po "ciężkiej porażce" w wyborach. Posiedzenie Komitetu Politycznego PiS ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Z kolei Jarosław Kaczyński w rozmowie z "Rz" podkreśla, że nikt nie ma zamiaru usuwać Ziobry z partii.
- Konieczna jest zmiana strategii, jeżeli nic się nie zmieni stracimy poparcie i skończymy jak LPR - ostrzega w rozmowie z PAP jeden z polityków kojarzonych z Ziobrą. Rozmówcy Polskiej Agencji Prasowej niezależnie od opcji zgodnie deklarują jednak, że nie chcą podważyć pozycji prezesa partii Jarosława Kaczyńskiego.
Kilku polityków podkreślało jednak, że oczekuje poważnej debaty, także publicznej, o przyszłości partii. Żaden z nich nie chciał jednak zabrać oficjalnie głosu. Ich zdaniem dyskusja powinna się odbyć najpierw w ścisłym kierownictwie partii, podczas posiedzenia Komitetu Politycznego, a także podczas Rady Politycznej.
Rozliczeń jeszcze nie było
Posiedzenie Komitetu Politycznego PiS ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu. Jak dotąd ścisłe kierownictwo partii nie zajęło się jeszcze powyborczymi rozliczeniami. Na początku listopada zebrać się ma Rada Polityczna, która zajmie się m.in. podsumowaniem wyborów. Najprawdopodobniej Rada dokona też zmian personalnych w kierownictwie partii.
Według szefa Komitetu Wykonawczego Joachima Brudzińskiego, podczas posiedzenia Rady pojawi się wątek dotyczący "omówienia sytuacji powyborczych". Polityk zaznaczył też, że trzeba przyjąć strategię działania partii na najbliższe miesiące.
Część polityków PiS, głównie związanych z tzw. zakonem PC (m.in. Adam Lipiński, Joachim Brudziński, Mariusz Błaszczak, Marek Kuchciński - red.), mówi, że w partii nie będzie rozliczeń kampanii wyborczej, a jedynie jej analiza. To właśnie politycy związani z tzw. zakonem w głównej mierze odpowiadali za przebieg ostatniej kampanii wyborczej.
Kto winien?
W nieoficjalnych rozmowach PAP z politykami PiS związanymi z tzw. zakonem PC zarzuty padają, ale nie wobec samej kampanii i jej autorów, tylko wobec Ziobry i kojarzonych z nim polityków, w tym europosła Jacka Kurskiego. Nieoficjalnie politycy PiS stawiają Ziobrze zarzuty nielojalności podczas kampanii wyborczej. Ich zdaniem, Ziobro "grał na swoją bramkę", popierając w terenie jedynie swoich kandydatów.
Ziobro może być spokojny
Sam Kaczyński w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że nikt nie ma zamiaru usuwać Ziobry z partii. "Mówię, że nie widzę żadnych przesłanek do tego. Były różnego rodzaju zgrzyty, ale nie one wpłynęły na wynik wyborów. Pomysł na wychodzenie z partii byłby teraz – poza kwestiami moralnymi – objawem totalnego szaleństwa. Mam nadzieję, że jest to tylko przejaw dobrze mi znanej od dziesięcioleci kampanii, według której kiedyś PC, a potem PiS miały się rozpaść po każdych wyborach" - tłumaczy Kaczyński.
Na pytanie, czy w PiS jest miejsce dla Ziobry i jego grupy, odpowiada: Niby dlaczego ma nie być? Zresztą, poza kilkoma przyjaciółmi, nie wiem, kto miałby tworzyć tę grupę.
Mimo krytyki samej kampanii i dotychczasowego sposobu jej rozliczenia nikt w PiS nie zamierza jednak kwestionować przywództwa Kaczyńskiego w partii. - Jego pozycja jest niezagrożona - zapewnia polityk bliski Ziobrze. - Nikt nigdy nie chciał i nie chce pozbawiać stanowiska prezesa. To byłby absurd - uważa inny.
Źródło: PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Beata Orpiszewska