Wojna kulturowa, która się toczy dziś w Polsce, ona się przetoczyła w Europie Zachodniej i ja bym nie chciała, żeby zamykała się w 150 znakach na Twitterze - mówiła wicepremier, minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz w "Rozmowie Piaseckiego", odnosząc się do dyskusji publicznej w kontekście LGBT. Mówiąc z kolei o kosztach kryzysu spowodowanego pandemią COVID-19 w naszym kraju, przyznała, że mogą one wynieść od 200 do 250 miliardów złotych.
Wicepremier, minister rozwoju i wiceprezes Porozumienia Jadwiga Emilewicz była pytana w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 między innymi o wypowiedzi polityków koalicji rządzącej w kontekście społeczności LGBT oraz słowa polityków Solidarnej Polski, współtworzącej Zjednoczoną Prawicę, dotyczące aresztowania aktywistki LGBT Margot.
- Na pewno ta wojna kulturowa, która się toczy dziś w Polsce, ona się przetoczyła w Europie Zachodniej i ja bym nie chciała, żeby ona się zamykała w 150 znakach na Twitterze - odpowiedziała Emilewicz. - Tylko my tę dyskusje na poważnie powinniśmy sobie przeprowadzić, jakie są konsekwencje pewnej inżynierii społecznej, której ja również jestem przeciwna - dodała.
"Można rzezać zardzewiałym nożem, a można być bardziej subtelnym"
Pytana, czy pochwala stosunek i działania swoich politycznych kolegów z Solidarnej Polski względem między innymi praw społeczności LGBT, odparła: - Nie pochwalam, dlatego że jest to kwestia sposobu.
- Cele w polityce można osiągać na różny sposób. Można rzezać zardzewiałym nożem, a można być bardziej subtelnym - wyjaśniała. Zaprzeczyła jednak, by jej zdaniem Solidarna Polska "rzezała zardzewiałym nożem" w tej sprawie. - Ja nie podzielam sposobów realizacji pewnych celów - powiedziała.
Straty w budżecie i koszty pozabudżetowe na ten rok. Emilewicz przyznaje: między 200 a 250 miliardów złotych
Wicepremier i minister rozwoju była pytana również o kwestie budżetowe w kontekście wpływu pandemii COVID-19 na polską gospodarkę. Jak wynika z przyjętego 20 sierpnia przez rząd projektu nowelizacji tegorocznego budżetu, deficyt budżetowy w 2020 roku ma wynieść 109,3 miliarda złotych. Wcześniej zakładano, że budżet będzie zrównoważony. Na koniec roku przewiduje się także wzrost bezrobocia - do 8 procent.
Minister rozwoju pytana w "Rozmowie Piaseckiego", czy umie oszacować, ile będzie nas kosztowała pandemia, zaznaczyła, że "jeszcze nie skończył się rok". Przekonywała, że przewidywania rządu na najbliższy okres są "w miarę obiektywne i w miarę pewne".
- Zakładamy, że te dwa następne kwartały będą lepsze. Najtrudniejszy [był - przyp. red.] drugi kwartał w tym roku i widzimy już poprawę w zakresie i konsumpcji, i produkcji, i produkcji przemysłowej, indeks PMI [wskaźnik aktywności finansowej, z ang. Purchasing Managers Index - przyp. red.] rośnie.
- Te dwa następne kwartały, zakładamy, będą lepsze - powiedziała Emilewicz. - Więc to nie będzie więcej niż te 110-150 miliardów - oceniła, mówiąc o kosztach w budżecie państwa.
Prowadzący rozmowę Konrad Piasecki zwrócił uwagę, że są to koszty budżetowe, a na przykład pieniądze na pomoc przedsiębiorcom w ramach tak zwanych tarcz kryzysowych to koszty pozabudżetowe. Zadał wicepremier i minister rozwoju pytanie o sumę całościową.
Jak wyjaśniała Emilewicz, 110 miliardów złotych deficytu budżetowego, to wydatki z budżetu państwa. - To są przede wszystkim środki, które zasiliły Fundusz Pracy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, bon turystyczny, wszystkie te dopłaty do wynagrodzeń, które wypłacaliśmy od kwietnia - wyliczała.
Mówiąc o innych kosztach, wyjaśniała, że "emisja obligacji - to jest dodatkowe 100 miliardów złotych - które przeznaczone [zostały - przyp. red.] przede wszystkim na tarczę finansową". - Więc to byłaby ta kwota globalna, o której możemy dziś mówić - dodała.
Potwierdziła, że całościowy koszt wyniesie między 200 a 250 miliardów złotych.
- Mamy po raz pierwszy od 30 lat recesję techniczną, od 1989 roku, i to jest pierwszy rok, kiedy mówimy o dwóch kwartałach recesji - powiedziała wicepremier i minister rozwoju w TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24