To walki wewnętrzne, które toczą się pod dywanem w PiS-ie - powiedział w "Rozmowie Piaseckiego" europoseł Bartosz Arłukowicz (Koalicja Obywatelska), wiceszef PO, odnosząc się do odwołania Jacka Kurskiego z funkcji prezesa telewizji rządowej. Jak dodał, "to nie jest człowiek, z którego wypływa jakieś dobro do ludzi". - Kurski gra złą emocją i myślę, że prędzej czy później to go zniszczy - ocenił.
Rada Mediów Narodowych odwołała Jacka Kurskiego ze stanowiska prezesa telewizji rządowej. Zastąpić ma go Mateusz Matyszkowicz.
Do tej kwestii odniósł się w środowej "Rozmowie Piaseckiego" europoseł i wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz (Koalicja Obywatelska). W jego opinii "po pierwsze, są to walki wewnętrzne, które toczą się pod dywanem w PiS-ie". - Widzimy od dawna zaangażowanie służb specjalnych, różne grupy, podgrupki interesów, klub milionerów. Oni ze sobą walczą i tak naprawdę to oni są już liczeni, są już na deskach, ich koniec jest bliski - powiedział.
Zdaniem Arłukowicza "każdy Kurski ma swój koniec". - To jest taki moment, w którym Kurski został odwołany w sposób mocno charakterystyczny, bo wiemy, że po posiedzeniu Rady Mediów Narodowych, kiedy opuścił to spotkanie, został odwołany. To klasyczne PiS-owskie wojenki - mówił.
- Mam taką własną teorię, która być może nie okaże się prawdziwa, ale tak sobie myślę, że w tej perwersji politycznej Jarosława Kaczyńskiego, chęci oglądania tego rodeo, w kontrze do Morawieckiego (prezes PiS - przyp. red.) byłby w stanie nawet oddać stanowisko premiera Kurskiemu. Pewnie tak nie będzie, ale to, że Kurski znajdzie się w głównym nurcie kampanii, która jest przed nami, to jestem absolutnie przekonany - podkreślił gość TVN24.
Pytany, czy nie obawia się Jacka Kurskiego jako potencjalnego szefa kampanii wyborczej PiS-u, Bartosz Arłukowicz przyznał, że nie lubi sposobu uprawiania polityki przez byłego prezesa telewizji rządowej. - Uważam, że ma bardzo wiele pogardy w sobie. W mojej ocenie to nie jest człowiek, z którego wypływa jakieś dobro do ludzi, a robienie prawdziwej kampanii to jest naprawdę otwieranie się dobrem, żeby ludzie zechcieli z tobą być, współpracować, wreszcie wspierać i zagłosować. Kurski gra złą emocją i myślę, że prędzej czy później to go zniszczy - ocenił wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
Źródło: TVN24