Najpierw zaatakowali sądy, żeby móc bezkarnie kraść, później zaatakowali media, żeby nikt o tym nie wiedział, a na końcu zaatakowali podsłuchami i represjami opozycję, by nikt ich nie mógł z tego rozliczyć - powiedział w piątek Donald Tusk. Lider PO odniósł się w ten sposób do publikacji "Gazety Wyborczej", która podała, że prezydent Sopotu Jacek Karnowski był inwigilowany systemem Pegasus. Włodzimierz Czarzasty z Lewicy zapowiedział, że "będzie to osądzone". Sprawę skomentował także rzecznik PiS. - Wierzę, że służby pracują zgodnie z przepisami i procedurami - powiedział Rafał Bochenek. Rzecznik rządu Piotr Mueller uznał, że to "raport jakiejś organizacji spoza naszego kraju", dlatego "chciałby usłyszeć dowody" na twierdzenia o inwigilacji.
"Gazeta Wyborcza" w piątkowej publikacji napisała, że prezydent Sopotu Jacek Karnowski był inwigilowany systemem Pegasus w latach 2018-19. Autor publikacji Michał Kokot przypomniał, że podczas poprzedniej kampanii wyborczej Karnowski z opozycją założyli tak zwany pakt senacki. - Prowadziliśmy wtedy negocjacje z PO, Lewicą i PSL-em w sprawie nazwisk. Jeździłem po całej Polsce, promując kandydatów, razem z (prezydent Łodzi - red.) Hanną Zdanowską, (ówczesnym prezydentem Gliwic - red.) Zygmuntem Frankiewiczem i innymi samorządowcami - wspominał Karnowski w rozmowie z "Wyborczą".
Według informacji gazety "w tamtym czasie CBA inwigilowało go programem szpiegowskim Pegasus, dzięki któremu służby są w stanie włamać się na dowolne urządzenie i pobrać z niego całą zawartość". "Mogą nim także podsłuchiwać i obserwować właściciela telefonu, a nawet wgrać mu dowolne rzeczy" - dodano.
Donald Tusk komentuje doniesienia "Wyborczej"
O sprawę był pytany w piątek przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk. - Dzisiaj już wiemy, że wiele osób, których ta władza nie lubi, było podsłuchiwanych przy pomocy Pegasusa. Nie wiemy, ilu było podsłuchiwanych klasycznymi metodami - zauważył lider PO.
Przywołał swoje słowa sprzed paru lat, które - jak stwierdził - "niektórzy uznali za przesadę". - Najpierw zaatakowali sądy, żeby móc bezkarnie kraść, później zaatakowali media, żeby nikt o tym nie wiedział, a na końcu zaatakowali podsłuchami i represjami opozycję, by nikt ich nie mógł z tego rozliczyć - powiedział Tusk. Dodał, że "to nie jest sytuacja nowa w historii, ale ona się powtarza".
- Niestety dzisiaj w Polsce mamy do czynienia z niezwykle brutalną wersją tej ponurej zasady: jeśli władza polityczna zaczyna działać przeciwko sądom, wolnym mediom i opozycji, i to w sposób często nielegalny, to oznacza, że przede wszystkim chce kraść. Dzisiaj to widać każdego dnia, czarno na białym. Kradną i chcą być bezkarni - ocenił Tusk.
Czarzasty: gwarantuję, że to będzie osądzone
Doniesienia o inwigilacji Karnowskiego komentował także współlider Nowej Lewicy i wicemarszałek Sejmu RP Włodzimierz Czarzasty. - To nie może być tak, że przez telefon ktoś wejdzie nam do prywatnego życia, do naszego łóżka, do naszej kuchni, że przez telefon będzie inwigilował, jakie mamy poglądy, że poprzez telefon będzie sprawdzał, czy dana kampania wyborcza, nasze wypowiedzi i plany są dobre dla kogoś, albo złe dla kogoś - stwierdził.
Zagwarantował, że nieuprawnione wykorzystywanie przez obecną władzę systemu szpiegowskiego "będzie osądzone". - Po przejęciu władzy zajrzymy wam do duszy i do tego, co robiliście i jak wykorzystywaliście Pegasusa. Bo wchodzenie w życie każdego człowieka poprzez instrumenty państwowe do śledzenia bandytów, złodziei, morderców, terrorystów, nie powinno być wykorzystane do śledzenia Karnowskiego, który bandytą, złodziejem ani terrorystą nie jest. To jest skandal - ocenił.
Rzecznik PiS: nie mam zaufania do "Gazety Wyborczej"
O doniesienia "GW" podczas piątkowej konferencji prasowej pytany był także rzecznik PiS Rafał Bochenek. - Nie mam zaufania do "Gazety Wyborczej" - odpowiedział. - Wszystkie służby, które w naszym kraju funkcjonują, powinny działać w zgodzie z obowiązującymi przepisami prawa, na podstawie i w jego granicach. Wszystkie decyzje, jeśli chodzi o stosowanie jakichś środków kontroli operacyjnej, w tym również podsłuchów, powinny zapadać zgodnie z przepisami ustaw, zgodnie z procedurami. W tym zakresie również jest określona rola prokuratora i sądu, i tak to powinno funkcjonować - powiedział Bochenek. - Wierzę, że polskie służby tak pracują - dodał.
Rzecznik rządu: to raport jakiejś organizacji spoza Polski
Rzecznik rządu Piotr Mueller, zapytany w RMF FM o to, czy Karnowski był szpiegowany Pegasusem, powiedział, że "nie ma wiedzy w tym zakresie". - Mogę powiedzieć tylko tyle, że w Polsce obowiązują przepisy, które regulują kwestię tzw. działań operacyjnych, które mogą być przeprowadzane przez służby. Służby w określonych okolicznościach, pod nadzorem sądu, mogą tego typu czynności przeprowadzać, więc jeśli sąd ma właściwy nadzór i podejmuje decyzję, żeby pozwolić na tego typu działania, to są spełnione do tego określone przesłanki - powiedział rzecznik rządu.
Dopytywany o doniesienia gazety ocenił, że "w Polsce, poza procedurami, które są przewidziane w przepisach prawa (...) nie były inne czynności przeprowadzane, czyli nie było nielegalnych podsłuchów". - O tym mogę zapewnić - dodał.
Spytał o dowody potwierdzające, że Karnowski był podsłuchiwany. - Ja chciałbym usłyszeć dowody ze strony pana Karnowskiego czy innych, że władza podsłuchiwała. Na razie widzę raport jakiejś organizacji spoza naszego kraju, która tak twierdzi. To ja mogę dzisiaj powiedzieć, że pana podsłuchuje Donald Tusk - powiedział Mueller, zwracając się do prowadzącego rozmowę dziennikarza.
Wiceminister sprawiedliwości wskazuje na sąd
- Każda kontrola operacyjna w Polsce jest zatwierdzana przez sąd, to sąd decyduje czy ktoś jest jej poddany - powiedział wiceminister sprawiedliwości Michał Woś w piątek dziennikarzom w Sejmie. - Nie mam wiedzy o tym, czy Jacek Karnowski był objęty kontrolą operacyjną; jeśliby się tak zdarzyło, to było to decyzją sądu - dodał. Na pytanie, czy uważa, że walka wyborcza przed głosowaniem do parlamentu w 2019 roku była uczciwa, Woś odparł: - Absolutnie uważam, że była uczciwa.
Wiceminister sprawiedliwości dodał, że wynik wyborów został zatwierdzony przez Sąd Najwyższy, do którego należy badanie ewentualnych wątpliwości.
Źródło: TVN24, PAP