Za czasów Jacka Czaputowicza MSZ przestał się liczyć, centrum decyzyjne polityki zagranicznej Polski się przesunęło - mówiła w TVN24 politolożka Małgorzata Bonikowska, odnosząc się do rezygnacji szefa polskiej dyplomacji ze stanowiska. Amerykanista Marcin Wojciechowski ocenił, że Czaputowicz "nie do końca był ministrem spraw zagranicznych, tylko administratorem tego ministerstwa". - Nie rządził, nie prowadził polityki zagranicznej państwa - mówił.
Minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz zrezygnował w czwartek ze swojej funkcji. Kierował resortem od stycznia 2018 roku.
Czytaj więcej: Minister spraw zagranicznych złożył rezygnację
"MSZ przestał się liczyć, centrum decyzyjne polityki zagranicznej Polski się przesunęło"
Rezygnację Czaputowicz i pracę resortu pod jego kierownictwem komentowała w TVN24 politolożka Małgorzata Bonikowska.
Jej zdaniem "kadencję Czaputowicza najlepiej podsumować w dwóch punktach". - Po pierwsze, podporządkowanie spraw zagranicznych sprawom krajowym. Polityka zagraniczna przestała być sama dla siebie, stała się jakąś wypadkową kombinacji politycznych na użytek sytuacji wewnętrznej w Polsce i konfiguracji Prawa i Sprawiedliwości - mówiła.
Drugi punkt - dodała - "to osłabienie znaczenia MSZ jako resortu". - MSZ przestał się liczyć, centrum decyzyjne polityki zagranicznej Polski się przesunęło. Resort został ograniczony do roli wykonawczo-odtwórczej - oceniła Bonikowska.
Wyjaśniała, że "pierwszą rolę zaczął odgrywać prezydent, jeśli chodzi o sprawy stricte zagraniczne, a premier, jeśli chodzi o sprawy europejskie".
Zdaniem Bonikowskiej, zmiana na fotelu szefa dyplomacji to "taki moment, gdy można pomyśleć o tym, żeby odbudować znaczenie nie tylko resortu, ale też ministra spraw zagranicznych jako autorytetu".
"On nie rządził, nie prowadził polityki zagranicznej państwa"
Marcin Wojciechowski, amerykanista, wskazywał, że Czaputowicz odchodzi z MSZ, gdy "sytuacja międzynarodowa jest bardzo napięta". - W takiej sytuacji minister spraw zagranicznych nie powinien odchodzić - ocenił.
- MSZ zostaje bez szefa i mam wrażenie, że nikt z polskiej strony nie kontroluje tej sytuacji, z którą mamy do czynienia. Przewodnictwo w sprawie Białorusi objęła Litwa, małe państewko, a radzi sobie całkiem przyzwoicie. A Polska, która jeszcze 5-10 lat temu była razem ze Szwecją głównym państwem w Unii Europejskiej pracującym nad polityką wschodnią, nie ma nic do powiedzenia i nie wiadomo, co dalej będzie - powiedział Wojciechowski.
Jego zdaniem Czaputowicz jako szef dyplomacji "zachowywał dosyć zachowawczo". - Ale to jest typowe dla jego całego 2,5-rocznego urzędowania. On był nie do końca ministrem spraw zagranicznych. Był administratorem tego ministerstwa. Nie było problemów z gafami językowymi, które były u Waszczykowskiego, ale on (Czaputowicz - red.) nie rządził, nie prowadził polityki zagranicznej państwa. Nie był zbyt aktywny, żadnych zmian nie wprowadził, nic się wielkiego nie działo - ocenił amerykanista.
Źródło: TVN24