Nieuznawana przez Sąd Najwyższy jego Izba Dyscyplinarna odroczyła do 1 lipca posiedzenie w sprawie uchylenia immunitetu prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józefowi Iwulskiemu. Na lipcowe posiedzenie na świadka ma zostać wezwany były pierwszy prezes SN Adam Strzembosz. Pełnomocniczka Iwulskiego mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram przekazała, że "zdaniem obrony wniosek o uchylenie immunitetu nie jest zasadny, nie ma ku temu żadnych podstaw". - Wyłącznym celem tego wniosku jest pozbycie się i odsunięcie od orzekania – oceniła.
W poniedziałek nieuznawana przez Sąd Najwyższy Izba Dyscyplinarna, która w ocenie wielu prawników, sędziów i konstytucjonalistów nie jest sądem w rozumieniu prawa, przez prawie siedem godzin kontynuowała rozpoczęte w styczniu posiedzenie w sprawie uchylenia immunitetu prezesowi Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN Józefowi Iwulskiego. Prokuratorzy IPN zamierzają postawić mu zarzut bezprawnego skazania w stanie wojennym 21-letniego robotnika za kolportowanie ulotek wymierzonych we władze PRL.
Sędzia Iwulski nie pojawił się osobiście przez izbą
Sędzia Iwulski nie stawił się w poniedziałek przed Izbą Dyscyplinarną. Reprezentowało go troje pełnomocników, w tym sędzia Sądu Najwyższego Włodzimierz Wróbel.
Obrońcy złożyli w poniedziałek szereg wniosków formalnych, m.in. o zawieszenie tego postępowania i skierowanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, o zwrócenie się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem prawnym oraz o wystąpienie z zagadnieniem prawnym do poszerzonego składu Izby Dyscyplinarnej. Ostatecznie sąd nie uwzględnił żadnego z nich.
Profesor Adam Strzembosz ma zeznawać jako świadek
Izba Dyscyplinarna zdecydowała się w poniedziałek odroczyć do 1 lipca posiedzenie w sprawie immunitetu. Przychyliła się przy tym do niektórych z kilkunastu wniosków dowodowych obrony i zdecydowała, że na najbliższym posiedzeniu w tej sprawie przesłucha w charakterze świadka profesora Adama Strzembosza, byłego pierwszego prezesa Sądy Najwyższego.
Obrona argumentowała potrzebę przesłuchania Strzembosza m.in. koniecznością szczegółowego wskazania okoliczności historycznych tej sprawy i metod łagodzenia represji.
Sąd na wniosek obrońców zwrócił się też do IPN i Archiwum Akt Nowych o przesłanie odpowiednich materiałów dowodowych.
Izba Dyscyplinarna nie uwzględniła jednak innych wniosków obrony, m.in. o przesłuchanie dwóch sędziów, którzy zasiadali w 1982 roku w składzie orzekającym razem z sędzią Iwulskim oraz krakowskiego adwokata, który w stanie wojennym bronił opozycjonistów.
"Wyłącznym celem tego wniosku jest pozbycie się i odsunięcie od orzekania pana sędziego Iwulskiego"
Sędzia Wrobel powiedział w poniedziałek dziennikarzom, że sprawa jest bardzo poważna, ale poziom jej przygotowania jest bardzo kiepski. Określił cała tę sprawę jako "co najmniej dziwaczą i instrumentalną".
Według innej obrończyni sędziego, mecenas Sylwii Gregorczyk-Abram, chodzi o to, aby "pozbyć się sędziów Sądu Najwyższego".
- Zdaniem obrony wniosek o uchylenie immunitetu sędziemu Iwulskiemu, nie jest zasadny, nie ma ku temu żadnych podstaw – poinformowała w rozmowie z TVN24. W ocenie pani mecenas "wyłącznym celem tego wniosku jest pozbycie się i odsunięcie od orzekania pana sędziego Iwulskiego".
Adwokat mówiła również, że obrońcy znajdują się "w takiej równoległej rzeczywistości". - Ponieważ stoimy na stanowisku, że Izba Dyscyplinarna nie powinna orzekać, nie jest sądem w rozumieniu prawa europejskiego. Powiedział o trym trybunał europejski, jak i uchwała trzech połączonych izb Sądu Najwyższego – mówiła. Wyjaśniała, że z drugiej strony muszą stawać przez izbą, bo nie respektuje ona m.in. decyzji TSUE, który nakazał tymczasowe środki zapobiegawcze w postaci natychmiastowego zawieszenia działalności izby.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja Europejska skarży Polskę do TSUE >>>
Uchylenia immunitetu chcą śledczy z IPN
O zgodę na pociągnięcie sędziego Iwulskiego do odpowiedzialności karnej w grudniu ubiegłego roku do Sądu Najwyższego wystąpiła Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie. Z ustaleń śledczych IPN wynikało, że w 1982 roku Iwulski zasiadał w składzie sądu, który skazał robotnika z Oświęcimia Leszka W. na trzy lata więzienia za roznoszenie "antypaństwowych" ulotek przedstawiających kontury Polski okolone kolczastym drutem.
Sąd uznał wówczas, że Leszek W. jest winny publicznego wyszydzania PRL, a kolportując ulotki nawołuje do zamieszek i strajków. "Sąd wydał skazujący wyrok, mimo że nawet w myśl obowiązujących wówczas przepisów kodeksu karnego i dekretu o stanie wojennym działania oskarżonego nie stanowiły przestępstwa" – uznała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, dodając, że tę konstatację potwierdził też Sąd Najwyższy. W maju 1992 roku Sąd Najwyższy po rozpatrzeniu rewizji nadzwyczajnej uniewinnił opozycjonistę.
Zdaniem prokuratorów IPN, zebrane dowody wskazują, że "bezprawne skazanie Leszka W. na surową karę miało wyłącznie cel odstraszający i wpisywało się w represyjną politykę władz PRL wobec działaczy demokratycznej opozycji". "Wyrok był zatem aktem państwowego bezprawia, a sędziowie, którzy go wydali, nie mogą korzystać z ochrony, jaką daje działanie sędziego w ramach ustawowych uprawnień i obowiązków" – argumentowała Główna Komisja.
Izba Dyscyplinarna SN
W marcu tego roku Komisja Europejska wysłała skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie działań Izby Dyscyplinarnej polskiego Sądu Najwyższego i wniosła o nałożenie środków tymczasowych do czasu wydania ostatecznego wyroku w tej sprawie.
KE uznała między innymi, że dalsze funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej ogranicza niezależność sędziów w Polsce. Chodzi o stosowanie takich środków, jak uchylanie immunitetów w sprawach karnych, zawieszanie w obowiązkach lub ograniczanie wynagrodzenia narusza niezawisłość sędziowską. Według Komisji to poważne uderzenie w niezależność sądownictwa w całej Unii.
Komisja uważa, że "Polska narusza prawo Unii Europejskiej, zezwalając Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego - której niezawisłość nie jest gwarantowana - na podejmowanie decyzji, które mają bezpośredni wpływ na sędziów i sposób wykonywania przez nich funkcji".
"Sprawy te obejmują przypadki uchylenia immunitetu sędziów w celu wszczęcia przeciwko nim postępowania karnego lub zatrzymania ich, a następnie czasowego zawieszenia w pełnieniu funkcji i obniżenia ich wynagrodzenia. Sama perspektywa dla sędziów, że będą musieli stanąć przed organem, którego niezawisłość nie jest gwarantowana, wywołuje dla nich 'efekt odstraszający i może wpływać na ich własną niezawisłość. Komisja uważa, że poważnie podważa to niezależność sądów i obowiązek zapewnienia skutecznej ochrony prawnej, a tym samym cały porządek prawny Unii Europejskiej" – stwierdziła KE.
Od wielu miesięcy trwają tak zwane procedury naruszeniowe wobec Polski, które dotyczą m.in. funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym. Już jedna taka sprawa trafiła do Trybunału i TSUE przed rokiem zdecydował o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej. Mimo tego Izba wciąż podejmowała decyzje w sprawie uchylania immunitetów. Tu pojawiły się wątpliwości prawników KE, czy należy skarżyć Polskę za brak przestrzegania decyzji o środkach tymczasowych, w sytuacji gdy Izba sama nie prowadzi postępowań, ale wpływa na inne postępowania karne. Komisja Europejska zdecydowała się więc na rozpoczęcie innego, równoległego postępowania, by zablokować też taką sytuację.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz