Mimo że od incydentu z policyjnym Black Hawkiem pod Sarnową Górą minęło już kilka dni, w sprawie nadal niewiele wiadomo. Opinia publiczna nie zna odpowiedzi na pytania dotyczące między innymi trybu lotu, zleceniodawców, pilotów czy uszkodzeń śmigłowca. Redakcja TVN24 zebrała listę, czego nie wiemy w tej kwestii.
Na niedzielnym pikniku pod Sarnową Górą koło Ciechanowa policyjny Black Hawk w trakcie bardzo niskiego przelotu zerwał linię energetyczną. Jego lot oraz krzyki stojących w pobliżu rodzin z dziećmi zarejestrowali uczestnicy pikniku. Śledztwo w sprawie incydentu z policyjnym śmigłowcem Black Hawk wszczęła Prokuratura Rejonowa w Ciechanowie. Teraz przejęła je Prokuratura Okręgowa w Płocku.
Nadal niewiele wiadomo
Mimo że od zdarzenia minęło już kilka dni, w sprawie nadal niewiele wiadomo.
Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Maciej Wąsik przyznał w poniedziałek wieczorem w Polsat News, że pomógł ściągnąć śmigłowiec na uroczystość, gdzie doszło do niebezpiecznego incydentu. Zadeklarował, że wszystkie okoliczności zdarzenia zostaną wyjaśnione.
Urząd Lotnictwa Cywilnego w odpowiedzi na pytania TVN24 poinformował, że do prezesa ULC "nie zostało złożone powiadomienie o zamiarze zorganizowania pokazu lotniczego".
CZYTAJ WIĘCEJ: Incydent z Black Hawkiem. Policja milczy, ULC przyznaje, że nie był powiadamiany o pokazie
Kluczowe pytania bez odpowiedzi
Jednak na kluczowe pytania w sprawie incydentu z Black Hawkiem wciąż nie słyszymy odpowiedzi od rządzących i służb. Oto one:
- Dlaczego śmigłowiec leciał na tak niskiej wysokości nad głowami uczestników pikniku?
- Kto zlecił przelot?
- Kto koordynował powietrzne manewry?
- W jakim trybie wykonywany był lot?
- Jakie są uszkodzenia śmigłowca po zerwaniu linii energetycznej?
- Jakie będą koszty naprawy?
- Dlaczego nie sprawdzono stanu technicznego śmigłowca tuż po incydencie?
- Czy zachowano wszystkie względy bezpieczeństwa podczas imprezy z udziałem polityka?
- Kto pilotował śmigłowiec?
- Czy wyznaczony był kierownik pokazów?
- Kto poniesie odpowiedzialność?
Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego w odpowiedzi na pytania reportera TVN24 Michała Gołębiowskiego przekazała, że "nie jest upoważniona do udzielania wyjaśnień". Powołała się przy tym na ustawę prawo lotnicze.
Według informacji tvn24.pl, potwierdzonych w kilku niezależnych od siebie źródłach, jeden z dwóch pilotów z trzyosobowej załogi miał w przeszłości wyrok za spowodowanie katastrofy lotniczej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Lasocki