W Polsce Zakopane i Bieszczady, a za granicą Turcja i Grecja - to były hity wyjazdowe tego lata. W Zakopanem mówią nawet o rekordach. Biura i organizacje turystyczne oceniają, że z wyjazdami - mimo obaw - było zaskakująco dobrze. Ani burze i deszcze w kraju, ani rewolucje i strajki za granicą nie zniechęciły Polaków do wypoczynku, zmieniły tylko kierunki wyjazdów.
Niektórzy, niezrażeni kalendarzem, a zachęceni promieniami słońca, właśnie zaczynają wakacje, z góry patrząc na tych co już po. Dla reszty urlop to wspomnienie. Nadszedł koniec sezonu. I choć niełatwy przez zamieszanie na świecie, to jak przekonują przedstawiciele branży narzekać nie można.
- Na pewno był to sezon inny, zaskakujący i z wieloma niewiadomymi - podsumowuje Jan Korsak, prezes Polskiej Izby Turystyki.
Niespokojnie
Zapowiadało się bowiem, że Egipt czy Tunezję turyści będą omijać i zastanawiać nad strajkującą Grecją. Jednak polski lipiec zweryfikował plany. - Lipiec był bardzo deszczowy, ale również chłodny z temperaturą o stopień, dwa poniżej normy - mówi meteorolog TVN Meteo Wojciech Raczyński.
Dlatego Polacy zmoknięci ruszyli do biur podróży. Jednak przeliczyli się ci, co polowali na okazje. W tym roku ofert typu last minute nie było a ceny były takie same przez cały czas. Pomimo tego oferty sprzedawały się jak świeże bułeczki. Jak obliczył portal turystyczny "z nami na urlop", na zagraniczne wakacje zdecydowało się o 6 proc. więcej Polaków niż rok temu.
Ciepłe kraje
Prawie jedna czwarta wyjeżdżających wybrała tureckie kurorty, ponieważ oferowały dużo w dobrej cenie, dalej była Grecja, w sierpniu przekonano się ze wakacje w Egipcie będą spokojne, prawie 15 proc. postawiło na Hiszpanię, nieźle sprzedawała się też Bułgaria. A przez to gorzej sprzedawały się kwatery nad Bałtykiem czy na Mazurach.
Mimo to, sezon w Polsce był podobny do poprzedniego. Zamiast Mazur wybierano Bieszczady, zamiast plaży - koncerty.
Źródło: TVN, tvn24.pl