Na najbliższy weekend planowane jest wydarzenie, które ma być symbolicznym połączeniem trzech partii tworzących Koalicję Obywatelską: Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej. W sobotę 25 października, odbędzie się Konwencja i Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej, podczas których dotychczasowi członkowie Nowoczesnej i Inicjatywy Polskiej mają zostać zaproszeni do nowej, wspólnej partii.
Schetyna: potrzebna jest integracja
Pytany w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 o swój stosunek do zniknięcia Platformy Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna, senator KO i jeden ze współzałożycieli partii, odpowiedział: - Patrzyłbym na to nostalgicznie i historycznie, gdybym nie czuł się związany także z formą Koalicji Obywatelskiej, którą udało mi się wymyślić i wprowadzić w 2018 roku.
- Koalicja Obywatelska była pomysłem na to, żeby integrować bliskie środowiska i pokazać, że można w opozycji się łączyć - mówił.
Senator KO został zapytany także o to, czy jego zdaniem połączenie partii to dobry pomysł. - Pomysł dobry, bardzo dobry, naturalny, bo zawsze integracja coś dokłada, czemuś pomaga - powiedział. - Natomiast zawsze w takiej sytuacji mówię, cytując klasyka, herbata nie staje się słodsza od samego jej mieszania - dodał. Jak zauważył, "musi być coś jeszcze, żeby skutecznie przeprowadzić ten obóz demokratyczny do wyborów i je za dwa lata wygrać".
- To jest sygnał, że potrzebna jest integracja, że obóz demokratyczny będzie silniejszy, jeżeli będzie razem, jeżeli będzie współpracował - powiedział Schetyna.
Wskazał też, co będzie największym wyzwaniem przed planowanymi na 2027 r. wyborami parlamentarnymi. - Jeżeli myślę o największym wyzwaniu, to myślę, jak napisać mapę koalicyjną, jak stworzyć taką skuteczną konstrukcję, żeby obóz demokratyczny mógł liczyć na ponad 50 procent mandatów w sejmie i w Senacie - powiedział.
"Potrzebna jest rozmowa w Platformie Obywatelskiej"
Senator w odpowiedzi na pytanie, czy jego zdaniem ktoś rzuci Tuskowi rękawicę w nadchodzących wyborach na przewodniczącego, odpowiedział: - Zawsze takie wybory - dwóch czy więcej kandydatów - coś dodają.
Czy Schetyna sam wystartowałby w wyborach? - Nie ma jeszcze zasady wyborów, nie mamy wewnętrznej ordynacji wyborczej. Jeżeli będzie, to wtedy się do tego odniosę - odpowiedział.
- Niczego nie wykluczam, bo ja uważam, że potrzebna jest rozmowa w Platformie Obywatelskiej. Potrzebna jest debata o organizacji partii - mówił. Wskazał, że jego zdaniem sekretarz generalny partii powinien być spoza układu rządowego, "żeby osoby, które zarządzają partią, strukturą Koalicji Obywatelskiej za chwilę, były osobami, które zajmują się tym na 100 procent".
Dopytywany, czy wyobraża sobie, że premier rządu i przewodniczący PO to będą dwie różne osoby, Schetyna przyznał, że "bardzo trudno sobie to wyobrazić". - Wszystko jest oczywiście możliwe - zaznaczył.
"Jeden wspólny głos nie brzmi"
Prowadzący Konrad Piasecki zauważył, że sondaże poparcia dla rządu i premiera są niekorzystne. Co zdaniem Schetyny mogłoby to zmienić? - Uważam, że to jest kwestia koordynacji - ocenił. - Przy rządzie koalicyjnym jest bardzo trudna sytuacja, bo trzeba skoordynować aktywności poszczególnych ministerstw. Niektóre ministerstwa, takie mam wrażenie, są domeną ludzi z poszczególnych partii - wskazał.
Jak dodał, "koordynacja działań i ten jeden wspólny głos nie brzmi". - Jeżeli nie brzmi, to zaczyna się dysonans i taka dysharmonia - ocenił.
Tłumaczył, że "to jest na poziomie pracy koalicyjnej". - Stołu, gdzie siadają liderzy koalicji i mówią: mówimy jednym głosem i nie ma projektów partyjnych, środowiskowych, tak jak było dotychczas - wskazał. - Każdy chciał pokazać: nie, nie, to jest mój program, a my mamy wybory i chcemy walczyć o swój program i o poparcie dla siebie. Nie ma dla siebie. Tutaj albo wszyscy jesteśmy razem, albo przegrywamy w wyborach - mówił senator.
Wicepremier dla Polski 2050: jeżeli sprawa będzie krytyczna, powinniśmy się zgodzić
Niedawno marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia powiedział, że złoży rezygnację ze swojej funkcji w listopadzie (do czego zobowiązuje go umowa koalicyjna), lecz muszą zostać spełnione warunki, czyli nominowanie na funkcję wicepremiera rekomendowanej przez Radę Krajową Polski 2050 Pełczyńskiej-Nałęcz. Zdaniem Hołowni to zapewni "równowagę w koalicji".
- Nie jestem premierem i nie decyduję o tym. Uważam, że warto wiele zrobić, premier wie najlepiej co może w tym wariancie i w tych relacjach, żeby budować poczucie wspólnoty opartej na zaufaniu. Mówię o tych relacjach między koalicjantami - powiedział.
Ocenił, że "jeżeli ta sprawa będzie krytyczna, jeżeli ona będzie powtarzana przez środowisko Polski 2050 i przez samego Szymona Hołownię, to oczywiście powinniśmy się na to zgodzić, bo całość jest ważna, a nie interesy, nawet dyskomfort niektórych z nas".
- Ważne jest poczucie wspólnoty i tego, że to jest zespół ludzi, którzy prowadzi tę koalicję do zwycięstwa wyborczego. Nie ma alternatywy dla tego - podkreślił.
Hołownia Wysokim Komisarzem ONZ? "Jest spora szansa"
Schetyna został też zapytany, czy ciężko przeżył rozstanie ze stanowiskiem marszałka Sejmu w 2011 roku. - Nie było to takie trudne i bolesne jak teraz widzę, dlatego że był koniec kadencji. W sposób naturalny się kończyło - powiedział. Zgodnie z umową koalicyjną, w listopadzie lider Polski 2050 ma ustąpić ze stanowiska marszałka, a jego miejsce zająć ma Włodzimierz Czarzasty.
- Jest to bolesne. To jest bardzo ważna funkcja i bardzo dobrze można się w niej odnaleźć. Wydaje się, że bardzo dobrze odnalazł się w tym Szymon Hołownia - mówił.
Schetyna stwierdził, że "w polityce jak w życiu, wszystko ma swój początek, ale też koniec". - Trzeba się do tego przyzwyczaić, szczególnie jeżeli składa się podpis na umowie koalicyjnej - dodał.
Na pytanie, czy intuicja byłego szefa dyplomacji podpowiada mu, że Hołownia ma szansę na objęcie funkcji Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, na które aplikuje, odparł: - Intuicja tak. Dodał, że "jest spora szansa i trzyma kciuki, żeby to się udało".
Obsadzanie wakatów w Trybunale Konstytucyjnym: bardzo przyszłościowy pomysł
Senator KO zapytany został także o to, czy jest zwolennikiem obsadzania wakatów w Trybunale Konstytucyjnym. - Uważam, że to jest pomysł, który trzeba bardzo starannie rozpatrzeć i on jest bardzo przyszłościowy - odpowiedział. - Ja już rok czy półtora roku temu mówiłem, żeby poczekać, bo kalendarz będzie sprzyjał normalności, także w Trybunale Konstytucyjnym - dodał.
- To wymaga przede wszystkim zgody, najpierw koncepcji i pomysłu, i wierzę, że minister Żurek to przedstawi, a potem akceptacji, pełnej akceptacji ze strony koalicjantów - mówił Schetyna.
Od końca kwietnia TK liczy 11 sędziów na 15 przewidzianych stanowisk sędziowskich. Ponieważ w ostatnich miesiącach zakończyły się kadencje czworga sędziów oznacza to, że w TK są obecnie cztery wakaty sędziowskie. W grudniu z TK ma odejść kolejnych dwóch sędziów: Krystyna Pawłowicz i Michał Warciński.
W przyjętej jeszcze w marcu 2024 r. uchwale Sejm stwierdził, że "uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu przez te organy". Sejm uznał też m.in., że dwaj obecnie orzekający w TK - Jarosław Wyrembak i Justyn Piskorski - nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego.
Od czasu podjęcia tamtej uchwały przez Sejm wyroki TK nie są publikowane w Dzienniku Ustaw. Rząd - na przykład w przyjętej w grudniu zeszłego roku uchwale - wskazuje, że ogłaszanie w dziennikach urzędowych rozstrzygnięć TK mogłoby doprowadzić do utrwalenia stanu kryzysu praworządności. Jak dodano, "nie jest dopuszczalne ogłaszanie dokumentów, które zostały wydane przez organ nieuprawniony".
Obecnie w składzie TK zasiadają: Krystyna Pawłowicz, Stanisław Piotrowicz, Justyn Piskorski, Bartłomiej Sochański (wiceprezes), Jakub Stelina, Wojciech Sych, Bogdan Święczkowski (prezes), Michał Warciński, Rafał Wojciechowski, Jarosław Wyrembak oraz Andrzej Zielonacki. Dotychczas kluby sejmowe - poza PiS - konsekwentnie nie zgłaszają kandydatów na wakujące miejsca w TK.
Autorka/Autor: kkop, js/ads
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24