- Rozpoczynające się w środę protesty związków zawodowych w stolicy najbardziej dotkną zwykłych warszawiaków - oceniła we wtorek prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz ostrzegając przed utrudnieniami.
- Nigdy nie byliśmy w takiej sytuacji, żeby w ciągu zaledwie kilku dni odbyło się tyle zgromadzeń - przyznała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jak przypomniała, od środy do soboty w stolicy odbędzie się aż 17 zgromadzeń publicznych.
Najbardziej ucierpią warszawiacy
- Rozumiem, że to jest demonstracja antyrządowa, ale akurat najbardziej tutaj uciążliwe będzie to dla warszawiaków, dla normalnych ludzi, niesprawujących żadnych funkcji - powiedziała Gronkiewicz-Waltz. Podkreśliła, że wolność zgromadzeń to jedna z najważniejszych swobód, lecz nie powinna ona ograniczać innych wolności. - Do poruszania się, funkcjonowania i prowadzenia normalnego życia - wyliczała.
- Nie chciałabym, żeby warszawiacy byli zakładnikami postulatów tych, którzy chcą demonstrować - mówiła prezydent stolicy. Ponowiła swój apel do przywódców związkowych, by wzięli pod uwagę, że dla warszawiaków środa to normalny dzień pracy. - Warszawiacy muszą zawieźć dzieci do przedszkola. Studenci mają sesję poprawkową, obrony prac magisterskich. Są różne ważne wydarzenia, które będą się odbywały - podkreśliła.
Utrudnienia w komunikacji
Hanna Gronkiewicz-Waltz przypomniała, że każdego roku w Warszawie odbywa się 700 protestów, średnio dwa dziennie. Jak mówiła tym razem, sześć demonstracji będzie zmierzało w jednym kierunku, dlatego organizacja ruchu będzie zmieniona. - Na ekranach monitorów komunikacji miejskiej będą wyświetlane spoty z informacjami o trasie planowanych przemarszów. Będziemy starali się uprzedzić warszawiaków, które miejsca są niedostępne - mówiła.
- Mieliśmy telefony, że ludzie biorą ślub w sobotę i zastanawiali się jak powiedzieć swoim gościom jak dojechać do tych miejsc - tłumaczyła. Prezydent wyjaśniła, że autobusy i tramwaje będą kierowane na trasy objazdowe, a informacje na ten temat będą umieszczone na stronie ztm.waw.pl.
Wyjdą na ulice
W zgromadzeniach publicznych zgłoszonych na środę według organizatorów ma wziąć udział 20 tys. osób, na sobotę - 100 tys. Zgromadzenia zwołane zostały przez KK NSZZ "Solidarność", OPZZ, Forum Związków Zawodowych, NSZZ Rolników Indywidualnych, Kluby "Gazety Polskiej" oraz osoby prywatne. Przed budynkiem Sejmu rozbije się miasteczko namiotowe. Zwołane przez Solidarność zgromadzenie będzie trwać przez cztery doby bez przerwy.
Protesty rozpoczną się w środę w południe pikietami ministerstw - poinformowała dyrektor stołecznego Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Ewa Gawor. Organizatorzy zapowiedzieli pierwotnie sześć pikiet przed budynkami resortów: skarbu państwa, pracy i polityki społecznej, transportu, gospodarki, zdrowia, spraw wewnętrznych, już wiadomo jednak, że "spontanicznie" organizują się kolejne grupy chcące pikietować swoje resorty, m.in. rolnicy.
Autor: db/tr / Źródło: tvn24