Premier Mateusz Morawiecki poinformował w niedzielę, że razem z szefami rządów Litwy i Łotwy rozważają uruchomienie artykułu 4. NATO w związku z sytuacją na granicy z Białorusią. - Polska granica będzie skuteczną i ostateczną barierą dla działań Alaksandra Łukaszenki - zapewnił.
W niedzielę Straż Graniczna poinformowała, że strona białoruska przygotowuje się na dużą próbę forsowania granicy. Dodała, że w rejon koczowiska w Kuźnicy docierają kolejne grupy uzbrojonych funkcjonariuszy, a migranci otrzymali od białoruskich służb m.in. gaz. Dzień wcześniej polskie służby donosiły, że białoruscy żołnierze niszczyli zaporę graniczną.
Według SG ostatniej doby odnotowano 223 próby nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski.
Morawiecki: sprawy zaszły za daleko
O sytuację na granicy z Białorusią pytany był w wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej premier Mateusz Morawiecki.
- Polska granica będzie skuteczną i ostateczną barierą dla działań (Alaksandra) Łukaszenki. Nie ma wątpliwości, że sprawy zaszły za daleko. Wiemy już, że żeby zatrzymać reżim białoruski nie wystarczą same słowa. Mamy świadomość, że potrzebne będą wzmocnione sankcje - powiedział szef rządu. Zaznaczył, że "właściwie codziennie" rozmawia z przywódcami europejskich państw w sprawie kryzysu na granicy.
- Bardzo blisko współpracujemy z premierami Litwy i Łotwy, rozmawiałem z nimi w sobotę. Kilka dni temu spotkałem się z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem, wcześniej kontaktowałem się z szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, która w ostatnim czasie rozmawiała z prezydentem Joe Bidenem. Prezydent Biden ma świadomość akcji prowokacyjnej ze strony Łukaszenki - zapewnił Morawiecki.
Premier: rozważamy uruchomienie artykułu 4. NATO
Jak mówił premier, "w Unii Europejskiej rośnie przekonanie, że kryzys z którym się mierzymy, to nie tylko sprawa Litwy, Łotwy, Polski, ale że jest to sprawa całej wspólnoty". - Więcej, jest też zrozumienie dla faktu, że Łukaszenka nie zrezygnuje z tego szturmu na granicę jeśli nie zaczniemy działać razem. W związku z tym będziemy na pewno dyskutować o kolejnych sankcjach, łącznie z całkowitym zamknięciem granicy, a więc odcięciem reżimu od korzyści gospodarczych. O dodatkowych sankcjach będziemy dyskutować już podczas najbliższego specjalnego szczytu Rady Europejskiej, o który wnioskowałem - zapowiedział.
Morawiecki wyjawił, że polskie władze dyskutują "z Łotwą i w szczególności z Litwą, czy nie uruchomić artykułu 4. NATO". - To rozwiązanie, które przewiduje, że strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą: integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo któregokolwiek z państw sojuszniczych. Wydaje się, że jest to coraz bardziej potrzebne. Bo nie wystarczy już tylko byśmy publicznie wyrażali swoje zaniepokojenie - teraz potrzebne są już konkretne kroki i zaangażowanie całego sojuszu - oświadczył Morawiecki.
Morawiecki: blokowanie ludziom Łukaszenki dostępu do UE to za mało
W poniedziałek szefowie dyplomacji państw UE mają przyjąć nowe kryteria dotyczące sankcji wobec Białorusi. Lista osób i podmiotów objętych sankcjami ma zostać przyjęta później i mają się na niej znaleźć osoby i podmioty odpowiedzialne za kryzys na granicy polsko-białoruskiej.
- Blokowanie dostępu do Unii Europejskiej osobom z otoczenia Łukaszenki jest działaniem ważnym, ale daleko niewystarczającym. Dlatego w ostatnich kilku dniach podjęliśmy bardzo intensywne zabiegi dyplomatyczne, aby zablokować te linie lotnicze, które bezpośrednio biorą udział w procederze przerzutu migrantów na Białoruś - poinformował Morawiecki. Dodał, że akcja, przynajmniej częściowo, już okazała się skuteczna.
- Zarówno linie tureckie i irackie zadeklarowały, że odstąpią od uczestnictwa w scenariuszu pisanym w Mińsku. Zwrócę też uwagę, że nasze służby zatrzymały już blisko 400 osób trudniących się przemytem migrantów. Tym osobom będą postawione zarzuty - zapowiedział.
Morawiecki: kłamstwo można zwalczać tylko prawdą
Morawiecki zwrócił uwagę, że "kłamstwo, manipulacja i dezinformacja to podstawowa broń Rosji, a teraz również Białorusi". - Sowieci byli w tym mistrzami i te umiejętności nie zaniknęły wraz z upadkiem Związku Sowieckiego. Dziś doświadczamy tego z ogromnym natężeniem - mówił premier. Podkreślił, że "jeśli migranci potrzebują wsparcia humanitarnego, jesteśmy gotowi natychmiast dostarczyć każdą ilość jedzenia, środków medycznych, ciepłych ubrań, śpiworów". - Wystarczy, że władze białoruskie nie będą blokowały transportów, które niejednokrotnie wysyłaliśmy - dodał. Na pytanie, jakie działania podejmuje rząd, by przeciwdziałać tym manipulacjom, Morawiecki odparł, że "kłamstwo można zwalczać tylko prawdą".- Dlatego stworzyliśmy specjalny portal informacyjny Gov.pl/granica ze zdjęciami i wideo, bo na tę ofensywę dezinformacyjną Łukaszenki i jego mocodawców musimy odpowiedzieć kontrofensywą informacyjną - przekonywał.
Wkrótce koniec stanu wyjątkowego. Co dalej?
Z końcem listopada kończy się obowiązywanie stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym. - Potrzebujemy nowych rozwiązań na płaszczyźnie ustawowej i kończymy opracowywać takie rozwiązania. Projekt w trybie pilnym planujemy przedstawić w najbliższym tygodniu. Na pewno wdrożymy dodatkowe reguły, które pozwolą w dalszym ciągu skutecznie działać naszym służbom – powiedział premier.
Na pytanie, czy dziennikarze zostaną wpuszczeni na teren przygraniczny odpowiedział: - Reżim białoruski ma do dyspozycji dwa rodzaje "broni": posługiwanie się ludźmi jako żywymi tarczami i dezinformację. Nie mam obaw, jeśli chodzi o prezentowanie prawdziwych danych z granicy, natomiast obawiam się, że w obecności kamer prowokacje będą się tylko nasilać. Jak stwierdził, „dziś sytuacja jest na tyle napięta, że w przypadku przerwania kordonu wzdłuż granicy dziennikarze, byliby narażeni na bezpośrednie zagrożenie zdrowia i życia”.
Morawiecki o zaporze na granicy: cała wspólnota powinna złożyć się na ten projekt
W piątek pojawiła się na razie nieoficjalna informacja, że w związku z kryzysem bezpieczeństwa na granicy polsko-białoruskiej Komisja Europejska zaproponowała zwiększenie o 25 mln euro środków w Funduszu Zintegrowanego Zarządzania Granicami (IBMF).
- Polska broni dziś nie tylko swojego terytorium, ale broni również całej Unii Europejskiej. Ale nie będziemy czekać aż jakiekolwiek środki zostaną przyznane. Zresztą, 25 mln euro nie rozwiąże problemu – ocenił Morawiecki. Jak dodał, „warto pamiętać, że zapora na granicy będzie kosztować grubo ponad miliard złotych”. - Być może nawet powyżej 1,5 miliarda złotych. Jest dla mnie jasne, że cała wspólnota powinna solidarnie złożyć się na ten projekt. Polska codziennie ponosi wysokie koszty obrony wschodniej granicy Unii – stwierdził szef rządu.
Źródło: PAP