Niedawno w "Faktach" TVN przedstawiona została historia z gminy Smołdzino w województwie pomorskim. Podczas gminnego zebrania mieszkańców doszło do kłótni o nieistniejących uchodźców.
Gmina mogła walczyć o unijne pieniądze. W wojewódzkim konkursie było do wzięcia 5 milionów złotych. Jak przekazał przewodniczący rady gminy Jan Fleszer, chcieli za to "wybudować sześć mieszkań wspomagających dla osób niepełnosprawnych czy osób starszych potrzebujących pomocy". Ktoś jednak znalazł w ustawie, że w mieszkaniu wspomaganym może zamieszkać osoba starsza z niepełnosprawnościami, osoba z zaburzeniami psychicznymi, osoba bezdomna, osoba opuszczająca ośrodek wychowawczy, a także uchodźca. Tak jest napisane w ustawie, ale nie tak miało być w Smołdzinie.
Zebranie, które odbyło się w środę, 6 sierpnia, sprawę miało wyjaśnić, ale władzom gminy nie udało się przekonać mieszkańców.
"Jesteśmy podminowani niepokojem"
W sobotę w TVN24 o konflikcie w gminie Smołdzino mówił doktor Paweł Kuczyński z Uniwersytetu Civitas, którzy przyznał, że materiał "wstrząsnął nim tak samo, jak duże wiadomości polityczne, które docierają z tak zwanego wielkiego świata".
- Musimy ciągle szukać sposobu, żeby się dowiedzieć, jaka jest rzeczywistość - skwitował i dodał, że dotyczy to nie tylko dziennikarzy. Nie wszyscy jednak weryfikują informacje.
- Docieranie do typowego odbiorcy stało się zadaniem strategicznym, politycznym i zadaniem dla wszystkich, którzy chcą coś powiedzieć o faktach - ocenił.
Jaki mechanizm mógł zadziałać w przypadku mieszkańców Smołdzina? Ekspert wskazał, że "jesteśmy podminowani niepokojem". - Ten niepokój może w nas narastać wtedy, kiedy podsunie się nam groźny obraz świata i w tym obrazie świata dzisiaj okazuje się, że z jakiegoś powodu (...) jest zagrożenie obcością - tłumaczył.
Gmina Smołdzino to "laboratoryjny przypadek"
Jak przekazał Kuczyński, mamy do czynienia z "laboratoryjnym przypadkiem", czyli izolowaną społecznością, która "żyje w warunkach pewnego spokoju i nagle dociera tam przekaz, który jest oczywiście bardzo dobrze skonstruowany, bo nad tym pracują sztaby, żeby zagospodarować ten niepokój".
- Ten przekaz ma jedną podstawową cechę - on wreszcie wskazuje winnych za wszystko, co się dzieje złego - dodał.
- Nie zawsze to musi być wskazanie jakiejś konkretnej grupy, tylko jakiegoś mechanizmu. Na przykład teorie spiskowe. One fantastycznie żywią się właśnie na tym podłożu ogólnego niepokoju, poczucia zagrożenia i to jest po prostu dużo bardziej atrakcyjne. Na przykład jeżeli porównamy to do filmów: filmy sensacyjne są wtedy dobre, kiedy tam jest dużo przemocy, obaw, lęku. I ludzie to oglądają. Boją się, ale oglądają - przekonywał ekspert.
Kuczyński zwrócił również uwagę, że ciągły postęp - między innymi związany z mediami - powoduje poczucie zagubienia. Wtedy też "pojawiają się ci, którzy mają rację". - To są przywódcy, to są silne osobowości, to są charyzmatyczni, albo czasami ulepieni przez sztaby, ludzie - mówił.
Autorka/Autor: kgr
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24