Nie wysyłałam kierowcy BOR-u na zakupy. Tylko mnie ochraniał - tłumaczy w specjalnym oświadczeniu szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga.
O tym, że Anna Fotyga robi z oficerów Biura Ochrony Rządu swoich służących napisał poniedziałkowy "Super Express". Szefowa Kancelarii Prezydenta w wydanym oświadczeniu zaprzecza jakoby taki fakt w ogóle miał miejsce. Zapowiada, że pozwie gazetę do sądu.
Z BOR-owcem wypad na zakupy... Tabloid na pierwszej stronie zamieścił obszerny artykuł ze zdjęciem, na którym oficer BOR idzie za panią minister z siatkami. Gazeta szczegółowo opisuje zdarzenie z ostatniego weekendu. - Rządowa limuzyna podjeżdża pod gdański dom Fotygów. W środku jest jedynie kierowca z Biura Ochrony Rządu. Parkuje tuż przed bramą. Czyżby planował zabrać panią minister na służbowe spotkanie? Nic z tego... Otwiera klapę bagażnika, wyjmuje siaty z zakupami. Przez chwilę stoi przy samochodzie i rusza w kierunku bramy. A w niej pojawia się nie kto inny, tylko minister Fotyga w eleganckim płaszczu. W pośpiechu odbiera torbę z zakupami i szybko znika za ogrodzeniem. Szefowa Kancelarii Prezydenta po raz kolejny potraktowała kierowcę BOR jak chłopca na posyłki. Gdy tylko spełnił jej zachciankę, usłużnie oddalił się spod willi Anny Fotygi, odjeżdżając w kierunku Gdańska - pisze dziennik.
...i do perfumerii Gazeta wypomina byłej szefowej MSZ, że to nie pierwszy raz, kiedy w ten sposób wyręcza się BOR-owcem. - Pod koniec ubiegłego roku na urlop do Krynicy wybrała się wraz z mężem Ryszardem terenowym BMW Biura Ochrony Rządu. Była szefowa MSZ i jej małżonek wozili się autem z funkcjonariuszami BOR na narty i do knajpy. Kilka dni później, również w dni wolne od pracy, rządową limuzyną, pod opieką oficerów Biura Ochrony Rządu, pojechała na zakupy do... perfumerii - podaje gazeta.
Źródło: PAP, tvn24.pl