Najwyższa Izba Kontroli sprawdza, czy fotoradary ustawione są w miejscach najbardziej tego wymagających, a ich funkcjonowanie przyczynia się do spadku liczby wypadków.
"Izba chce przede wszystkim sprawdzić, czy stacjonarne fotoradary ustawiono w miejscach, gdzie wcześniej dochodziło do wypadków i kolizji, w miejscach, które zostały wskazane w analizach zagrożeń w ruchu drogowym" - brzmi komunikat NIK.
Wynika z niego, że rozpoczęta kontrola jest jedną z kilku zaplanowanych na bieżący rok, które będą dotyczyć problematyki fotoradarów. "Fatalny zwyczaj" Rzecznik prasowy NIK Paweł Biedziak poinformował, że z dotychczas przeprowadzonych kontroli wynika, że nie zawsze miejsca kontroli fotoradarowej były wybierane na podstawie analizy wypadków, kolizji i zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu kierowców i pieszych.
Cześć tych miejsc była typowana w oparciu o samorządowe plany wpływu do budżetu. To fatalny zwyczaj owocujący fotoradarami ustawionymi bez związku ze stanem zagrożenia wypadkami i kolizjami - ocenił. Według rzecznika NIK, fotoradary są potrzebne, jeśli przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa na drodze.
- Dlatego Izba sprawdzi też, czy fotoradary, które ustawiono przed kilkoma laty przyczyniły się do spadku liczby kolizji i wypadków - zapowiedział.
Drogowa policja W 2011 r. po kontroli straży miejskich i gminnych NIK stwierdziła, że często straże te coraz bardziej przypominają policję drogową, zamiast dbać o porządek na ulicach i osiedlach, zajmują się przede wszystkim ściganiem kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość. Jak podkreślała NIK, takiej sytuacji sprzyja wzrastająca liczba fotoradarów, których właścicielami są samorządy. - W wielu gminach coraz mniej strażników wychodzi na patrole, a coraz więcej zajmuje się wystawianiem mandatów na podstawie zdjęć z fotoradarów. Dzieje się to kosztem dbałości o porządek publiczny - oceniano w tamtym raporcie. Wiceminister transportu Tadeusz Jarmuziewicz zapewniał ostatnio w Sejmie, że fotoradary są stawiane na drogach "w tych miejscach, w których dochodzi do największej liczby śmiertelnych wypadków, a nie tam, gdzie kierowcy jeżdżą najszybciej".
Więcej fotoradarów Przedstawiony w zeszłym tygodniu przez szefów resortów transportu i spraw wewnętrznych, Sławomira Nowaka i Jacka Cichockiego, projekt Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zakłada m.in. rozbudowę automatycznego systemu nadzoru prędkości prowadzonego przez Inspekcję Transportu Drogowego. Na drogach krajowych ma stanąć 160 nowych fotoradarów ITD i 29 urządzeń do odcinkowego pomiaru prędkości. ITD chce też zamontować 20 urządzeń, które zarejestrują niedostosowanie kierowców do sygnalizacji świetlnej. Obecnie Inspekcja dysponuje 315 fotoradarami stacjonarnymi i 29 samochodami z wideorejestratorami. Z kolei policjanci mają dostać 87 nowych nieoznakowanych radiowozów z wideorejestratorami.
Autor: MAC//bgr / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24