Kradzież w Luwrze. Klejnoty nie były ubezpieczone

Galerie d'Apollon w Luwrze
Zuchwała kradzież w Luwrze. Wszystko co wiemy
Klejnoty skradzione w niedzielę z Luwru nie były ubezpieczone - przekazało we wtorek francuskie ministerstwo kultury. Resort dodał, że państwo nie otrzyma odszkodowania za utratę przedmiotów o "nieocenionym dziedzictwie i wartości historycznej".

W oświadczeniu przekazanym dziennikowi "Le Parisien" ministerstwo wyjaśniło, że osiem skradzionych klejnotów stanowi własność państwa, które odpowiada za ich ochronę. Jak wyjaśnił resort, nie ubezpiecza się tych dóbr, ponieważ ich koszty są astronomiczne, a ryzyko szkód, mimo wszystko, niewielkie. Dzieła sztuki ubezpiecza się często w momencie ich wypożyczeń do innych instytucji, ponieważ wówczas oszacowanie kosztu takiej umowy jest dużo łatwiejsze.

W przeciwieństwie do galerii prywatnych, które zazwyczaj wykupują prywatne ubezpieczenia, muzea narodowe biorą na siebie ryzyko strat, na przykład w wyniku kradzieży lub pożaru.

Roman Dechelette, prezes Serex Assurances, francuskiej firmy ubezpieczeniowej, powiedział "Le Parisien", że w przypadku kradzieży takiej jak ta, "muzeom narodowym pozostaje tylko płacz”.

Gazeta "Le Figaro" podkreśliła, że klejnoty mają "status kolekcji narodowej", co oznacza, że sposób, w jaki należy się nimi opiekować, został wyjaśniony w Kodeksie Dziedzictwa - zbiorze praw regulujących zagadnienia odnoszące się do dziedzictwa narodowego. Ten status sprawia, że klejnoty nie mogą być legalnie sprzedane, podarowane, czy też odziedziczone nawet po długim czasie.

Czytaj też: Co skradziono z Luwru? Lista

Napad na Luwr

Ministerstwo kultury Francji poinformowało w niedzielę rano, że z Galerie d'Apollon skradziono osiem bezcennych klejnotów. Była wśród nich tiara cesarzowej Eugenii (żony Napoleona III), ozdobiona 2 tys. diamentów oraz dwa naszyjniki. Sprawcy zgubili lub porzucili podczas ucieczki koronę cesarzowej Eugenii.

Złodzieje użyli podnośnika na ciężarówce, którym dostali się wprost do gmachu Luwru przez okno balkonowe. Użyli przecinarek, by wyjąć klejnoty z witryny. Dziennik "Le Parisien" podał, że dwóch sprawców, ubranych w kamizelki odblaskowe, udawało robotników. Przestępcy ustawili pachołki ostrzegawcze przy podnośniku. Policję zaalarmował jeden z przechodniów. Włamywacze odjechali na skuterach. Spektakularny rabunek trwał - według MSW - siedem minut.

O kradzieży, dokonanej około godz. 9.30, poinformowała jako pierwsza ministra kultury Rachida Dati. Jej resort opisał w oświadczeniu włamanie jako "szczególnie szybkie i brutalne" - podała AFP.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: