Od emisji przed rokiem pierwszego filmu dotyczącego pedofilii w Kościele w Polsce nic się pod tym względem nie zmieniło - stwierdził współautor dokumentów '"Tylko nie mów nikomu" i "Zabawa w chowanego" Marek Sekielski w programie "Koronawirus. Raport". Producent przekonywał, że zwlekanie hierarchów z rozliczeniem aktów pedofilii wśród duchownych spowoduje tylko większe straty dla Kościoła.
Minął rok od głośnego filmu "Tylko nie mów nikomu" o przestępstwach seksualnych popełnianych przez księży. Po premierze dokumentu politycy wyrażali oburzenie i zapowiadali działania. Marek Sekielski, współautor dokumentów "Tylko nie mów nikomu" i "Zabawa w chowanego" zwrócił uwagę, że od tego czasu co prawda uchwalono nowe prawo, ale ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego, którego przewodnicząca Julia Przyłębska - zdaniem producenta - "ma czas gotować obiady przywódcy narodu, ale nie ma czasu wyznaczyć terminu rozprawy".
"Kościół czym dłużej będzie zwlekał, tym większe straty poniesie"
Tydzień temu "Gazeta Wyborcza" ujawniła wytyczne Prokuratury Krajowej, w którym dyrektor biura prezydialnego Tomasz Szafrański wskazuje, że "zasada autonomii wymaga, aby organy państwa w relacjach z instytucjami kościelnymi opierały się na współdziałaniu, rezygnując z wykorzystywania uprawnień władczych w sposób antagonistyczny". W dokumencie czytamy, że decyzję o żądaniu kościelnych akt prokuratorzy powinni podejmować z rozwagą. Jeśli dokumenty miałyby stanowić jedynie dowód uzupełniający, prokuratorzy - poza wyjątkowymi sytuacjami – "mają odpuścić" - relacjonuje gazeta.
Komentując ten dokument, Marek Sekielski sprecyzował, że został on napisany jeszcze przed emisją filmu "Tylko nie mów nikomu". – Mam wrażenie, że jako państwo cofnęliśmy się, jeśli chodzi o walkę z pedofilią. Ten okólnik to jest ograniczanie samodzielności prokuratorów. Nie ma tam wprost stwierdzenia, że oni czegoś nie mogą, ale jest to delikatne powiedzenie: "Nie wychylaj się" – ocenił. – Sam Kościół powinien być zainteresowany, żeby tę sprawę rozliczyć jak najszybciej, bo czym dłużej będzie zwlekał, tym większe straty poniesie – dodał.
Zdaniem autora polscy hierarchowie kościelni "nie nauczyli się nic z nieprzyjemnego doświadczenia kolegów z Kościoła amerykańskiego albo irlandzkiego". – Te Kościoły zaliczyły spektakularny upadek właśnie dlatego, że do ostatniej chwili (hierarchowie - red.) zasłaniali oczy i udawali, że nic się nie dzieje, i nie byli na tyle odważni, żeby stanąć w prawdzie przed zbrodniami swoich kolegów – dodaje.
"Presja społeczna narasta"
Sekielski uznał, że jeżeli państwo będzie miało interes w tym, żeby "trzymać sztamę z Kościołem", zamiast traktować jego przedstawicieli, którzy dokonują przestępstw, jak innych obywateli "to się nic nie zmieni". – Natomiast presja społeczna to jedyne, co pozostało w tej sytuacji i ta presja narasta – podkreślił.
- We wszystkich Kościołach na świecie, gdzie dochodziło do rewolucji w tym temacie, to były procesy, które trwały przez wiele lat. Nigdzie się nie wydarzyło, że (zmiany nastąpiły - red.) po emisji jednego filmu, raportu czy jednej głośnej sprawie, ale wieloletnie sprawy do tego doprowadziły. Przepływ informacji jest coraz łatwiejszy, społeczeństwo więcej widzi i ma więcej możliwości otrzymywania wiedzy i też dlatego nasz film "Tylko nie mów nikomu" ma 23 miliony wyświetleń i w każdej chwili można go obejrzeć – podkreślił Marek Sekielski.
"Prokurator przedłuża śledztwo, bo musi"
Zapytany o okoliczności powstawania filmu "Zabawa w chowanego", którego pierwsza emisja odbyła się w sobotę, stwierdził, że w porównaniu z pierwszym filmem, tym razem dysponowali większą wiedzą, ale praca wyglądała tak samo jak przy pierwszej produkcji. – Tak samo biskup nie miał dla nas czasu. Tak samo oskarżony nie chciał się z nami spotkać ani ze swoimi ofiarami. Reakcja tej części Kościoła była dokładnie taka sama – ocenił. – Zaskakujące było to, jak (przebiegało -red.) śledztwo prokuratorskie, które wydaje się stosunkowo łatwe, bo ilość materiału dowodowego była potężna, natomiast pani prokurator przedłuża śledztwo, bo musi je przedłużać – stwierdził gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: YouTube/SEKIELSKI