- To nie jest kino familijne, żeby mnie poruszał los pani premier. To jest polityczka i gdyby była niezależna, była naprawdę liderką, to może byśmy jej tak po ludzku kibicowali - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Robert Biedroń, prezydent Słupska. Były poseł Twojego Ruchu komentował zmianę na stanowisku premiera. - Nie ma nadziei dla tego kraju - dodał.
W czwartek premier Beata Szydło złożyła przed Komitetem Politycznym PiS swoją dymisję. Partia wyznaczyła na jej miejsce dotychczasowego ministra finansów Mateusza Morawieckiego. W piątek prezydent Andrzej Duda przyjął dymisję byłej premier i zaakceptował nominację jej następcy.
"Będzie jedną z marionetek w rządzie dusz"
Według Roberta Biedronia, gościa sobotnich "Faktów po Faktach", zmiana na stanowisku premiera "nie ma żadnego znaczenia". - Najważniejsze, że za tym wszystkim siedzi i steruje tym rządem Jarosław Kaczyński. Wszyscy wiemy, że liczy się naczelnik. To nie jest tajemnicą poliszynela, że Jarosław Kaczyński podejmuje dzisiaj wszystkie decyzje. Cała władza jest w rękach Kaczyńskiego. (...) Morawiecki będzie jedną z marionetek w rządzie dusz - komentował prezydent Słupska.
- Pan Morawiecki nie ma żadnego zaplecza partyjnego, ani politycznego. Nic się nie zmieni. Nie ma nadziei dla tego kraju. To jest tylko kosmetyczna zmiana - ocenił Biedroń.
"Kino familijne" z Szydło, "horror" z Morawieckim
Pytany o dymisję Beaty Szydło powiedział, że nie jest mu żal byłej premier. - To nie jest kino familijne, żeby mnie poruszał los pani premier. To jest polityczka i gdyby była niezależna, była naprawdę liderką, to może byśmy jej tak po ludzku kibicowali - stwierdził Biedroń i dodał, że była premier "jest elementem układanki, którą układa Jarosław Kaczyński".
- To jest jeden z puzzli, który mu pasował. Jak mu nie pasuje, to wymieni na inny puzzel - ocenił.
- Nie żalmy się nad panią premier Szydło bo to wychodzi z tego kino familijne i nie rozmawiajmy o Morawieckim, bo z tego nadal wychodzi horror - podkreślił.
"Stał się notariuszem tego rządu"
Komentując zmiany w wymiarze sprawiedliwości, polityk dodał, że - pozostając w konwencji filmowej - konflikt prezydenta Andrzeja Dudy z ministrami obrony narodowej Antonim Macierewiczem i sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą określiłby mianem "dramatu". - Nawet, jeśli nie zgadzaliśmy się z panem prezydentem, to mieliśmy nadzieję, że prezydent Duda wybije się na niezależność - powiedział Biedroń.
- Weta [ustaw sądowych - przyp. red.] nic nie dały. Prezydent prawdopodobnie podpisze te projekty ustaw. Stał się notariuszem tego rządu, a nie prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej. (...) Bardzo kibicowałem Andrzejowi Dudzie, także ze względów osobistych. Miałem nadzieję, że pójdzie śladem Lecha Kaczyńskiego - dodał prezydent Słupska.
Biedroń ocenił, że zmiana premiera jest "zasłoną dymną" dla zmian w sądownictwie. - To jest taka zasłona dymna. Nie było żadnego powodu, dla którego w tym dniu Beata Szydło powinna zostać zdymisjonowana. To była zasłona, którą wykorzystał Jarosław Kaczyński, żeby odwrócić naszą uwagę. Udało mu się to - ocenił.
"Sprawiedliwość przegra z legitymacją partyjną"
- Trójpodział władzy będzie polegał na tym, że będzie rządził Morawiecki, Kaczyński i Ziobro - wskazywał gość "Faktów po Faktach". Dodał, że PiS "sprytnie wykorzystał rozgoryczenie Polek i Polaków" na przewlekłość postępowań sądowych w Polsce, żeby "przejąć jedną z tych trzech władz".
- Musimy tłumaczyć społeczeństwu, że jak będzie szukać sprawiedliwości w sądzie to ta sprawiedliwość zawsze przegra z legitymacją partyjną - podsumował Biedroń.
Autor: mnd//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24