Kilkanaście dni temu odbyło się spotkanie Barbary Nowackiej, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Tomasza Siemoniaka i Donalda Tuska, gdzie po raz pierwszy twardo zasygnalizowano, że edukacja zdrowotna to będzie przedmiot nieobowiązkowy - mówił w programie "W kuluarach" Konrad Piasecki. W ocenie Mai Wójcikowskiej sposób komunikowania tej decyzji "świadczy o pozycji politycznej Barbary Nowackiej" i jej relacjach z ludowcami.
Dziennikarze TVN24 Konrad Piasecki, Artur Molęda i Maja Wójcikowska rozmawiali w programie "W kuluarach" o relacjach wewnątrz rządowej koalicji w kontekście edukacji zdrowotnej. Jest ona wspólnym przedsięwzięciem resortów edukacji narodowej, zdrowia oraz sportu i turystyki. Przedmiot ma być wprowadzony do szkół od roku szkolnego 2025/2026 w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) i miał być przedmiotem obowiązkowym. Pod koniec października resort edukacji opublikował projekt podstawy programowej.
W minioną niedzielę wicepremier, szef MON i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oznajmił, że edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowa. - Będzie to decyzja rodziców. (...) Edukacja młodzieży na temat zdrowia jest potrzebna, ale nie może być podlana żadnym sosem ideologicznym - powiedział. "Ktoś znów pomylił MON z MEN" - komentowała wtedy wypowiedź Kosiniaka-Kamysza ministra edukacji Barbara Nowacka.
Niedługo później, we wtorek, premier Donald Tusk przyznał, że jeśli chodzi o wprowadzanie edukacji zdrowotnej do szkół, jest "raczej zwolennikiem, żeby w takiej sytuacji stawiać raczej na dobrowolność niż na przymus". Wcześniej tego samego dnia Nowacka oznajmiła w RMF FM, że edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa. Dodała, że musi "ochronić szkołę przed awanturą polityczną".
"Jak Donald Tusk to powiedział, to właściwie już było po herbacie"
Konrad Piasecki przekazał, że usłyszał, iż gdy Kosiniak-Kamysz się wypowiadał, miał prawo do pewnej wiedzy, "chociaż oczywiście - jak mówili mi ci, z którymi rozmawiał - nie powinien publicznie mówić, jakie są w tej sprawie decyzje".
- Rzeczywiście kilkanaście dni temu odbyło się spotkanie Barbary Nowackiej, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Tomasza Siemoniaka i Donalda Tuska, gdzie po raz pierwszy twardo zasygnalizowano, że to będzie przedmiot nieobowiązkowy. Po tej wymianie ostrości między Nowacką, a Kosiniakiem-Kamyszem do gry wszedł Donald Tusk, który (...) powiedział to, co powiedział o edukacji zdrowotnej - kontynuował. - Jak Donald Tusk to powiedział, to właściwie już było po herbacie - dodał.
"Pytanie, jak świadczy to o pozycji politycznej Barbary Nowackiej"
Wójcikowska zauważyła, że podobnie jak Tusk wypowiadał się kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski.
- Pytanie, jak świadczy to o pozycji politycznej Barbary Nowackiej, że to jest komunikowane w ten sposób i oczywiście jak świadczy to o relacjach Nowacka-PSL - zastanawiała się. Molęda ocenił, że "to trochę tak, jakby minister Nowacka wybierała czołgi dla polskiego wojska".
Jak mówiła Wójcikowska, ogłoszenie ostatecznej decyzji "mogło się odbyć inaczej i co do tego stylu też były w Sejmie zastrzeżenia".
Wskazywała, że posłanki, które z nią rozmawiały, wyrażały niezadowolenie, ponieważ chciały, aby przedmiot ten był obowiązkowy. Wymieniła w tym kontekście Dorotę Łobodę z KO i ministrę zdrowia Izabelę Leszczynę z KO.
"Polacy są bardzo czuli na tym punkcie"
Piasecki przekonywał, że "to nie kwestie koalicyjne, nie sprzeciw PSL-u" zdecydował, że przedmiot będzie nieobowiązkowy. - Zdecydowało przekonanie, że w kampanii prezydenckiej ten temat będzie tak wykoślawiany, tak przedstawiany, tak odmalowywany, że nie da się tej edukacji zdrowotnej obronić - wskazywał.
Według niego obawiano się, że niektórzy będą twierdzić, iż "to jest seksualizacja dzieci w szkole". - Polacy są bardzo czuli na tym punkcie, wobec czego uznano, że zdejmujemy ten temat z czasów kampanii prezydenckiej, kiedyś być może wrócimy do obowiązkowej edukacji, ale teraz niech ona będzie deklarowana - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP