Zaspy gradu na ulicach. Rozważają stan klęski żywiołowej

Część Walencji nawiedziły gwałtowne burze z gradem i ulewnym deszczem. Ulice i pola pokryła w czwartek gruba, biała warstwa lodu. Nawałnice wyrządziły szkody w rolnictwie, lokalne władze rozważają ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Burze z obfitymi opadami gradu przeszły nad hiszpańską Walencją w czwartek po godzinie 16. Zjawisko zostało spowodowane przez przetaczający się przez ten region front atmosferyczny. Opady gradu były krótkotrwałe, ale bardzo intensywne. Jak relacjonowały lokalne media, w niektórych miejscach biała pokrywa osiągnęła grubość kilku centymetrów, całkowicie pokrywając ulice, pola czy dachy.

"Wyglądało to tak, jakby spadł śnieg"

Ulice w kilku miastach regionu były pokryte zaspami gradu zmieszanego z błotem. Gradobicie wyrządziło największe szkody w gminach Villar del Arzobispo i Pedralba. Ich władze rozważają ogłoszenie stanu klęski żywiołowej. Gradziny wyrządziły ogromne szkody w rolnictwie i sadownictwie - w piątek oszacowano je na około 40 milionów euro.

- Wyglądało to tak, jakby spadł śnieg - mówił Ramon Vidal, burmistrz gminy L'Olleria.

W gminie Casinos deszcz padał przez godzinę, co doprowadziło do zalań i lokalnych powodzi. W stolicy prowincji także ulewnie padało.

Gwałtowna pogoda doprowadziła także do utrudnień w ruchu pociągów w regionie - pojawiły się opóźnienia. Wybuchło też kilka pożarów wywołanych uderzeniami piorunów.

Czytaj także: