Dwaj dziennikarze są winni podania informacji z niejawnego procesu właściciela firmy skazanego za molestowanie seksualne pracowników - uznał Sąd Rejonowy w Poznaniu. Nie ukarał ich, bo akta sprawy dziennikarze dostali z sądu. Ci zapowiadają apelację od wyroku.
W lipcu 2010 roku tygodnik "Wiadomości Wrzesińskie" opisał w artykule "Gdy szef kocha inaczej" sprawę właściciela firmy skazanego za molestowanie seksualne pracowników. W związku z tym, że proces był tajny, autor artykułu i redaktor naczelny zostali oskarżeni o rozpowszechnienie informacji z niejawnej rozprawy sądowej.
Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu. Wyjaśnili, że akta sprawy otrzymali z sądu we Wrześni.
Kara złagodzona
Oskarżeni to dziennikarze, a więc osoby, które profesjonalnie zajmują się gromadzeniem i rozpowszechnianiem informacji. Jako profesjonaliści oskarżeni powinni znać przepisy prawa, które pozwalają im na publikację określonych tekstów a zakazują rozpowszechniania innych tekstów. Biorąc to pod uwagę sąd nie znalazł podstaw do uniewinnienia Sędzia Monika Pac-Walasik
Jak powiedziała we wtorek sędzia Monika Pac-Walasik, skoro sąd, do którego zwrócili się dziennikarze rozpoznał wniosek pozytywnie, ci byli przekonani, że zakaz rozpowszechniania informacji z rozprawy już ich nie obowiązuje.
Tymczasem, jak podkreśliła sędzia, zakaz rozpowszechniania wiadomości z rozprawy sądowej z wyłączeniem jawności nie jest ograniczony ramami czasu i nie może być uchylony.
Sąd zastosował instytucję nadzwyczajnego złagodzenia kary i odstąpił od jej wymierzenia.
- Oskarżeni to dziennikarze, a więc osoby, które profesjonalnie zajmują się gromadzeniem i rozpowszechnianiem informacji. Jako profesjonaliści oskarżeni powinni znać przepisy prawa, które pozwalają im na publikację określonych tekstów, a zakazują rozpowszechniania innych tekstów. Biorąc to pod uwagę sąd nie znalazł podstaw do uniewinnienia - dodała sędzia.
Droga do roszczeń?
Redaktor naczelny "Wiadomości Wrzesińskich" Waldemar Śliwczyński powiedział, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku wniesie apelację. - Będziemy apelować. To, że jesteśmy uznani winnymi, otwiera drogę do roszczeń cywilnych opisanej przez nas osobie. Musimy walczyć o uznanie naszej niewinności - podkreślił Śliwczyński.
Decyzją sądu dziennikarze zostali zobowiązani do zapłaty świadczenia pieniężnego po 800 złotych.
Jak powiedziała sędzia, zapłata została zastosowana ze względu na szkodliwość czynu związaną z publikacją artykułu, przede wszystkim dla opisanych w nim osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24