Biurokratyczne nieporozumienie pozbawiło Uczniowski Klub Sportowy FORZA szans na dotację. Dzieci z jednej z warszawskich szkół, zamiast trenować na hali i jeździć na turnieje, mogą być zmuszone spędzać wolny czas na ulicy.
Przemysław Alberski, 22-letni prezes UKS FORZA, nie złożył w urzędzie dokumentu potwierdzającego, że klub nie prowadził wcześniej żadnej działalności i nie ma żadnych długów. Przedstawił jedynie oświadczenie, bo, jak mówi, urzędnicy z Dzielnicy Warszawa Włochy informowali go, że to wystarczy.
- Pytałem się. Mówiliście, że OK. - zarzucał urzędnikom młody prezes.
- Po pierwsze, nie przypominam sobie takiej rozmowy. Po drugie, i tak brakowało jeszcze jednego dokumentu - bronił się Robert Pirosz, podinspektor wydziału sportu i rekreacji w Urzędzie Dzielnicy Warszawa Włochy.
A4 z samymi zerami
Jak uważa Przemysław Alberski, zamieszanie jest spowodowane brakiem jednego dokumentu, który miał być potwierdzeniem, że wcześniej Klub nie prowadził żadnej działalności i nie ma żadnych zaległości.
Nie mogło ich być, bo UKS FORZA nie istniał jeszcze w 2007 roku. Alberski poszedł więc za radą urzędników i złożył jedynie oświadczenie. Po 30 dniach okazało się, że nie przedstawia ono żadnej wartości.
Na złożenie koniecznych dokumentów było już za późno. Komisja odrzuciła ofertę klubu i pieniądze rozdzieliła. Młodzi aktywiści poszli więc do urzędu sprawę wyjaśnić.
Jest nadzieja
Michał Wąsowicz, burmistrz dzielnicy Warszawa Włochy próbuje bronić urzędników: - Żeby otrzymać dofinansowanie trzeba spełnić wszystkie wymogi formalne. Jednocześnie burmistrz zapewnił, że sprawą się zajmie i spróbuje wyjaśnić co się stało. - Skoro widzę chęć działania to postaram się pomóc. Może nawet uda się jeszcze do końca roku zdobyć jakieś fundusze - powiedział Wąsowicz.
Mogą tylko czekać
Mimo obietnic burmistrza, prezes klubu jest zawiedziony. - Ten rok jest już dla nas stracony. Nie można przecież tracić pieniędzy dla dzieciaków, tylko dlatego, że nie dostarczyło się jednego świstka - oburza się Alberski.
Na dofinansowanie swoich planów kupna sprzętu sportowego do hokeja i futsalu młody prezes będzie musiał poczekać. Dzieciaki na szczęście nie. - Chłopcy są bardzo zaangażowani i już potwierdzili, że będą prowadzić zajęcia - mówiła Barbara Wojtyś, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 94 w Warszawie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24