Jeszcze dzisiaj minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak powinien podać się do dymisji - powiedział szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski, komentując informacje o złożeniu rezygnacji przez generałów Rajmunda Andrzejczaka oraz Tomasza Piotrowskiego. - To jest coś, czego w polskiej armii nie było od 1989 roku - mówił lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński ocenił, że "to jest sygnał, że bardzo źle dzieje się w Wojsku Polskim".
Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych generał broni Tomasz Piotrowski złożyli rezygnacje na ręce prezydenta - przekazała rzeczniczka Sztabu Generalnego Wojska Polskiego płk. Joanna Klejszmit.
Czytaj więcej: Najważniejsi polscy dowódcy podali się do dymisji
Gawkowski: minister Błaszczak powinien podać się do dymisji
Sprawę skomentował w TVN24 Krzysztof Gawkowski z Lewicy. - Najważniejsi generałowie polskiej armii podają się do dymisji. To jest specyficzna dymisja, dlatego że następuje w tygodniu wyborczym. Czyli ma podwójną moc. Najważniejsi polscy generałowie wyrazili dzisiaj wotum nieufności armii dla polskiego rządu. Wyrazili dzisiaj nie tylko wotum nieufności, ale pokazali, że bezpieczna przyszłość Polaków już była - stwierdził. Dodał, że jest "to hasło wyborcze Prawa i Sprawiedliwości, które dzisiaj legło w gruzach".
Jego zdaniem "szef Sztabu Generalnego, który podaje się do dymisji w momencie, kiedy toczy się wojna za naszymi granicami, musi mieć wielkie do tego powody". - Znam pana generała osobiście. Uczestniczyłem z panem generałem w naradach podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego. To człowiek kompetentny i człowiek honoru. To człowiek odpowiedzialności za armię i człowiek odpowiedzialności za polskie wojsko. Kiedy on podaje się do dymisji, to oznacza, że w polskiej armii dzieje się źle, że dzieje się zło, które może kosztować Polaków bezpieczeństwo - powiedział polityk.
Dodał, że "premier Mateusz Morawiecki łącznie z panem prezesem Kaczyńskim opowiadali o wielkiej polskiej armii" i retorycznie pytał: - Gdzie jest ta armia? Gdzie jest to bezpieczeństwo?
- To jest czerwona kartka również dla ministra Błaszczaka. Nie przypilnował rakiety, która wleciała do Bydgoszczy. Nie umiał przypilnować nieba, kiedy wlatywały śmigłowce białoruskie. Nie umiał zarządzić Sztabem Generalnym, bo generałowie podali się do dymisji. W takim tygodniu, jak tydzień wyborczy, to jest wzmożona moc. I jeszcze dzisiaj minister Błaszczak powinien podać się do dymisji - mówił Gawkowski.
- Człowiek honoru, którego generałowie rezygnują w sytuacji takiej jak dzisiaj, nie waha się. Przychodzi i kładzie na stole swoją dymisję. Prawo i Sprawiedliwość powinno się wstydzić, że mamiło Polaków bezpieczeństwem. Opowiadało o polskiej granicy, która będzie niezdobyta, a generałowie podają się do dymisji - powiedział.
- W imieniu Lewicy mocno i wyraźnie domagam się dymisji pana Błaszczaka. Domagam się jej jeszcze dzisiaj, bo po wyborach to rząd opozycji go i tak zdymisjonuje. Ale tu nie ma czasu na zwłokę. Konflikt na Bliskim Wschodzie, wojna na Ukrainie. To wszystko oznacza, że musimy być zwarci i gotowi, bo wrogowie patrzą. Dzisiaj korki szampanów strzelają na Kremlu. Dzisiaj pan minister Błaszczak doprowadził do tego ze swoimi pomocnikami, że Putin się cieszy, bo armia, która miała stanowić zaporę, być tą gwarancją, że wschodnia flanka NATO będzie bezpieczna, staje bez swojego sztabu, staje bez swoich żołnierzy, staje bez swojego dowództwa - stwierdził Gawkowski.
Zwrócił się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. - Niech pan spojrzy w twarz Polakom i powie dzisiaj przepraszam. Obiecywał pan przez dwa lata bezpieczną Polskę, a zostawia pan Polskę niebezpieczną i zrujnowaną. A obraz polskiej armii, która ostatniego dnia przed wyborami się sypie, to obraz tego, jak wiele złego Prawo i Sprawiedliwość zrobiło dla Polski. Tu nie będzie przestrzeni do kompromisów. Błaszczak ma odejść, Kaczyński i Morawiecki mają przepraszać, bo polska armia w takich sytuacjach jak dzisiaj powinna stanowić o bezpieczeństwie, a o nim nie stanowi - zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz: to jest trzęsienie ziemi
- To jest po prostu trzęsienie ziemi, to jest coś, czego w polskiej armii nie było od 1989 roku. To jest zanegowanie podstawowego hasła partii rządzącej, że dbają o bezpieczeństwo. Minął i runął ten mit o tym, że oni potrafią zadbać o polskie bezpieczeństwo. Runął i to runą z wielkim hukiem - powiedział lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.
Dodał, że "nie da się tak działać, nie da się tak sprawować władzy, że się upolitycznia każdą część życia". - Żołnierze polscy od dawna nam mówili: nie chcemy być upolityczniani, nie chcemy stać na konferencjach prasowych, robić za tło, za dekorację, za scenografię - mówił.
- Dzisiaj to samo składając swoją dymisję powiedzieli najważniejsi generałowie w państwie. W obliczu trwającej wojny na Ukrainie, w obliczu trwającego od kilku dni konfliktu, tragedii w Izraelu, ewakuacji obywateli Rzeczpospolitej. Jeżeli żołnierze, generałowie zdobywają się na takie działanie, podejmują taką decyzję, to znaczy, że są postawieni pod ścianą, są na skraju swoich możliwości. Wyczerpani są przez to upolitycznianie, przez brak współdziałania - stwierdził jeden z liderów Trzeciej Drogi.
Jego zdaniem "ten konflikt zaczyna się oczywiście w momencie, kiedy minister Błaszczak zrzuca odpowiedzialność z siebie na wojsko" i "nie zachowuje się w żaden sposób honorowy". - My to czuliśmy, widzieliśmy to w rozmowach z oficerami Wojska Polskiego, że nie ma współpracy, nie ma współdziałania, jest chaos, jest degrengolada. Trzeba zatrzymać to szaleństwo, które doprowadza do zagrożenia bezpieczeństwa Polski. Dzisiaj Polska nie jest bezpieczna, Polska jest zagrożona, pogrążona w chaosie. Z tego hasła o bezpieczeństwie nic nie zostało. To jest tak naprawdę tylko bezpieczeństwo tych, którzy rządzą, a nie bezpieczeństwo tych, którzy powinni być podmiotem, czyli obywateli - powiedział lider PSL.
Dodał ponadto, że "nie zgadzamy się na takie postępowanie". - W najbliższą niedzielę musi dojść do zmiany. Ten chaos trzeba uporządkować - podkreślił.
- Kilka dni temu słyszałem wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego, który mówił, że jak nie wygra PiS, to będzie jakieś zamieszanie. To dzisiaj jest zamieszanie, jeżeli najważniejsi generałowie składają dymisję. To dzisiaj jest potężny chaos – powiedział. - Zawsze tak się szczycili, że są zwarci, silni, gotowi. No to widać, jak są gotowi dzisiaj do obrony Polski. Nie są gotowi - dodał.
Hołownia: mamy chaos, mamy dymisje
- To sytuacja bez precedensu, dlatego że Polska znajduje się dzisiaj w bardzo trudnej sytuacji. Mamy wojnę za progiem, świat płonie, widzimy to w każdych wiadomościach. Tymczasem rząd PiS, Zjednoczonej Prawicy, doprowadził do tego, że na szczytach polskiej armii, która powinna dziś być niewzruszoną jednością, nie powinniśmy mieć żadnej wątpliwości co do tego, że dowódcy ściśle pracują ze sobą razem, bo stawką jest nasze bezpieczeństwo, mamy chaos, mamy dymisje, mamy bałagan, mamy konflikty – stwierdził lider Polski 2050 Szymon Hołownia.
Jego zdaniem "rząd Zjednoczonej Prawicy, Prawa i Sprawiedliwości swoimi nieudolnymi, niekompetentnymi decyzjami doprowadził do tego, że polskie bezpieczeństwo jest narażone na szwank".
- Został oczywiście w grze jeszcze jeden generał, ulubiony generał ministra Błaszczaka. Mówię oczywiście o generale (Wiesławie) Kukule, dowódcy generalnym rodzajów sił zbrojnych. Ale zobaczcie państwo jak to wygląda. Dwóch odchodzi, jeden zostaje. Jeden ministra, dwóch prezydenta. I tu nie będzie można już obwinić Niemców, Angeli Merkel, czy radzieckich uczonych z Akademii Sztabu Generalnego. Przecież obaj generałowie, i Andrzejczak, i Piotrowski to nominaci Dudy. To ludzie, którzy cieszyli się zaufaniem głowy państwa pochodzącej z tego samego obozu politycznego. To, co dzisiaj widzimy, to też oczywista reakcja na zachowania ministra Błaszczaka. Na próbę upolityczniania wojska – stwierdził jeden z liderów Trzeciej Drogi.
Mówił także o traktowaniu "żołnierzy jak ruchomej scenografii do eventów politycznych, do partyjnych spotkań". - To nie ma prawa się nigdy więcej powtórzyć. Nic dziwnego, że żołnierze są upokorzeni, że czują, że ktoś hańbi ich mundur, kiedy słyszymy o tym, że minister Błaszczak w porozumieniu z generałem Kukułą obchodzi struktury dowództwa operacyjnego, gdy chodzi o operacje prowadzone na naszej białoruskiej granicy – dodał Hołownia.
- Po takim wotum nieufności, które polscy żołnierze wyrazili wobec ministra obrony narodowej, ten minister, jeżeli miałby krztynę honoru, powinien natychmiast podać się do dymisji - powiedział lider Polski 2050.
Kierwiński: od tamtego momentu nie może być mowy o dobrej współpracy
- To jest sygnał, że bardzo źle dzieje się w Wojsku Polskim. To jest sygnał, że Wojsko Polskie jest upolitycznione, że najwyżsi dowódcy mają dość pana Błaszczaka, pana Kaczyńskiego, pana Morawieckiego. Nie chcą być tłem dla polityki. Wojsko jest od tego, żeby służyć ojczyźnie, żeby bronić polskich granic, a nie robić politykę tak, jak chce to Kaczyński i Błaszczak - stwierdził Marcin Kierwiński z KO.
Według niego "ten kryzys jest bardzo, bardzo głęboki" i "widać, że te relacje wojsko-ministerstwo są bardzo, bardzo złe". - Ja myślę, że ta sytuacja z rakietą pokazała tym najważniejszym dowódcom, że oni po prostu są wystawiani, wystawiani przez polityków, że politycy PiS zawalają sprawy, a oni świecą oczami. Więc ja myślę, że od tamtego momentu już nie może być mowy o dobrej współpracy pomiędzy wojskiem a ministrem Błaszczakiem. Błaszczak się wtedy po prostu skompromitował - stwierdził polityk.
Dodał, że minister obrony narodowej "był człowiekiem, który okazało się, że w sytuacji próby nie bierze odpowiedzialności na siebie, tylko zrzuca na podległych generałów". - To jest tchórzostwo. Błaszczak jest tchórzem i dlatego generałowie z tchórzem nie chcą współpracować - stwierdził.
Wspomniał również o wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy, który według Kierwińskiego "jednoznacznie stanął po stronie generałów w tym sporze". - To pokazywało, że jest bardzo poważny rozdźwięk polityczny, że nawet prezydent Duda widzi, że Błaszczak zachowuje się nie tak, jak powinien zachowywać się minister obrony narodowej. No i myślę, że dziś mamy emanację tamtej sytuacji. Myślę, że po prostu ten konflikt narasta i myślę, że ci generałowie jednak widzą, że wojsko coraz mocniej wciągane jest w politykę. No przecież nie ma właściwie dnia, kiedy Błaszczak nie mówiłby o wojsku, o polskim bezpieczeństwie w kontekście kampanii wyborczej PiS-u - mówił polityk KO.
Dodał, że "przecież to odtajnianie fragmentaryczne dokumentów ściśle tajnych musi działać na generałów w sposób otrzeźwiający". - Oni muszą widzieć, że mają do czynienia z nieodpowiedzialnym człowiekiem, który gra polskim bezpieczeństwem. Stąd myślę takie decyzje - zaznaczył.
Czarzasty: czy słyszycie swoją obłudę?
- Jak śmiecie oszukiwać Polaków i opowiadać o bezpieczeństwie Polski? Jak możecie opowiadać takie bzdury? - pytał Włodzimierz Czarzasty z Lewicy, podczas wrocławskiej konferencji prasowej, zwracając się do prezydenta Andrzeja Dudy, a także Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Błaszczaka.
- Panie ministrze Błaszczak, chciałem panu powiedzieć, bo może pan tego nie wie: za granicą jest wojna, na Bliskim Wschodzie rozpoczęła się wojna, a wy w trakcie kampanii wyborczej mówicie, że Polska jest absolutnie bezpieczna, struktury wojskowe funkcjonują fantastycznie, jesteście przygotowani na każdą sytuację. I nagle dwóch najważniejszych wojskowych w Polsce podaje się do dymisji. Czy słyszycie całą swoją obłudę, wszystkie swoje kłamstwa? - dodał, apelując do Błaszczaka, aby honorowo poddał się dymisji.
Podkreślił przy tym, że nie zamierza domagać się zwołania Rady Bezpieczeństwa Narodowego, bo wie, że prezydent i tak tego nie zrobi.
- Po co ma się przyznawać, że wojsko, którym on się również zajmuje jest w nieładzie? To po prostu byłoby przyznanie się do winy. Przyznanie się do winy, że PiS mówi o bezpieczeństwie, a tego bezpieczeństwa narodowi nie daje. To 2-3 punkty mniej dla PiSu - powiedział Czarzasty.
Głos zabrała także Magdalena Biejat, która nazwała kampanię PiS "zaklinaniem rzeczywistości".
- Polacy i Polki nie czują się bezpiecznie, bo dzisiaj nie tylko wojsko, ale i policja są upolitycznione - powiedziała, tłumacząc, że szczególnie dotkliwie czuć to we Wrocławiu, gdzie policjanci, którzy przekraczają swoje uprawnienia, nie są ciągnięci do odpowiedzialności.
- Kolejne dymisje najwyższych wojskowych pokazują, że państwo dzisiaj po prostu nie działa. To wkurzenie, ten gniew, tę złość możemy przekuć na coś bardzo pozytywnego. 15 października idziemy do wyborów - dodał Krzysztof Śmiszek.
Źródło: TVN24