- Nie ma podstaw prawnych do dymisji gen. Waldemara Skrzypczaka. Nie ma takiej formuły, jak oddanie się do dyspozycji prezydenta, wojskowy musiałby napisać wniosek o zwolnienie ze służby - powiedział w TVN24 gen. Roman Polko. Jego zdaniem, całą sprawę można jeszcze rozwiązać, żeby wojsko nie straciło cennego generała, który "rozumie duszę żołnierzy".
Gen. Polko ocenił, że skoro gen. Skrzypczak nie mógł się - z przyczyn prawnych - oddać do dyspozycji, to też prawdopodobnie nie będzie odpowiedzi ze strony prezydenta. - Dobrze się stało, że gen. Skrzypczak nie napisał wniosku o zwolnienie z zawodowej służby wojskowej, wniosku o rozwiązanie stosunku służbowego, ani też o z zwolnienie z zajmowanego stanowiska - powiedział gen. Polko.
Jednocześnie wyraził nadzieję, iż cała sprawa zostanie rozwiązana tak, żeby "wojsko nie straciło cennego generała, który rozumie duszę żołnierzy". - Liczę, że dojdzie do normalnej rozmowy i taki dowódca, który jest ceniony przez żołnierzy, będzie mógł swoje wnioski związane z doposażeniem armii wcielić w życie i nie dojdzie do żadnej dymisji - podkreślił Polko.
Jego zdaniem, gen. Skrzypczak jest żołnierzem polowym, zaprawionym w boju, stąd jego ostry, bezpośredni i mało poprawny politycznie język. - Ale porusza ważne problemy dla wojska. Gen. Skrzypczak zawsze otwarcie o nich mówił. Trzeba brać z niego przykład i dyskutować na temat bezpieczeństwa - powiedział gen. Polko. I dodał, że jeśli wyposażenie naszej armii nie pozwala na pełnienie niebezpiecznych misji, to trzeba powiedzieć "nie".
"Krytyka jest ogromna, powinna być dymisja"
Wcześniej były szef MON Janusz Onyszkiewicz stwierdził w TVN24, że gen. Skrzypczak mówiąc publicznie o brakach sprzętu i kiepskim wyposażeniu naszego wojska oraz krytykując urzędników za biurokrację naruszył zasadę, która obowiązuje w każdej demokratycznej armii i w każdym demokratycznym państwie.
- Generałowie są od wykonywania decyzji swoich przełożonych, a krytykę - jeśli jest ona potrzebna i uzasadniona, przedstawiają na forum zamkniętym, a nie publicznie – powiedział. I dodał: - Skala tej krytyki (gen. Skrzypczaka – red.) jest tak kolosalna, że uzasadnia dymisję.
"Kończy się kadencja, chciał odejść z szumem"
Onyszkiewicz stwierdził, że nie ma powodów, by nie wierzyć szefowi MON Bogdanowi Klichowi, który stwierdził, że generał miał okazję, by rozmawiać o bolączkach armii.
- Było wiele okazji, żeby ministrowi bezpośrednio przedstawić swoje pretensje, okazji niewykorzystanych. W związku z tym nie wiem, czym jest spowodowany ten gwałtowny wybuch desperacji, może tym, że kończy się kadencja pana generała Skrzypczaka. Może chciał odejść, jeśli w ogóle nie liczył na przedłużenie tej kadencji, z jakimś takim wielkim szumem i trzaskiem - stwierdził Onyszkiewicz.
Jednocześnie zastrzegł, że nie ma wątpliwości, iż gen. Skrzypczak walczy też o wojsko. - Ale robi to niefortunnie - ocenił. Jego zdaniem, ten "sygnał o frustracji i załamaniu się zaufania między wojskowymi, a kierownictwem MON, jeśli jest częściowo słuszny, wymaga reakcji i przyjrzenia się sytuacji".
- W wojsku jest oczekiwanie na więcej, tym bardziej uzasadnione, że wojsko miało otrzymać znacznie więcej środków niż dostało. Ratowanie gospodarki spowodowało niesłychanie cięcia w budżecie MON, które musiały dotknąć zakupy sprzętu, bo inne wydatki są sztywne - powiedział były szef MON.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24