W środę przed południem po raz pierwszy w tym roku zebrała się Rada Ministrów. Po posiedzeniu na konferencji wystąpił premier Donald Tusk. Odpowiadając na pytania dziennikarzy, komentował między innymi sytuację w mediach publicznych i sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skazanych polityków PiS.
Posiedzenie rozpoczęło się około godziny 11, a konferencja Donalda Tuska o godzinie 14. Premier poinformował między innymi o decyzji w sprawie szefa Lasów Państwowych, nowym dyrektorem generalnym zostanie Witold Koss.
Tusk: włos się jeży, kiedy odkrywamy czarne strefy działania do niedawna rządzących
Premier zapowiedział, że "po następnej Radzie Ministrów przedstawi informacje dotyczące nadużyć finansowych, łamania zasad współżycia społecznego w wielu instytucjach państwowych". - Włos się jeży na głowie, kiedy krok po kroku odkrywamy szare i czarne sfery działania i tej pazerności finansowej do niedawna rządzących Polską - powiedział.
Ujawnił, że podczas posiedzenia Rady Ministrów "otrzymał informację o zupełnie niebywałych sytuacjach w instytucjach takich jak Krajowy Zasób Nieruchomości". Jak zaznaczył, o sprawie poinformowała minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
CZYTAJ TAKŻE:
Tusk: do końca stycznia powstanie pełna lista rad instytucji do likwidacji
Ocenił, że "na pewno część z rad instytutów i fundacji rządowych jest do likwidacji".
- Chociaż nie mamy jeszcze zakończonych audytów, to nie mam wątpliwości, że one szybko pokażą skalę absurdu i pazerności - czasami niestety, muszę to powiedzieć - zwykłego złodziejstwa poprzedniej ekipy rządzącej - stwierdził premier. Jak dodał, "część z nich powoływano pod kątem interesów konkretnych ludzi".
- Zobowiązałem ministrów, żeby do końca stycznia powstała pełna propozycja, pełna lista rad instytucji do likwidacji oraz propozycja zmian personalnych w tych, które są warte utrzymania i trafiła nie tylko na moje biurko, ale i przed mikrofony i kamery dziennikarzy - zapowiedział szef rządu.
Tusk: są dwie motywacje działania PiS w mediach publicznych
Tusk odpowiadał na pytania dziennikarzy między innymi o sytuację w mediach publicznych. Mówił, "dlaczego z taką zaciekłością PiS i funkcjonariusze PiS-u, pracujący głównie w telewizji publicznej, będą bronić tego stanu posiadania".
- Są dwie motywacje. Pierwsza została częściowo już ujawniona, czyli te bezprecedensowe nadużycia finansowe związane z zupełnie niebywałymi zarobkami czołowych funkcjonariuszy PiS-owskiej propagandy w telewizji - powiedział. Druga motywacja, o której mówił Tusk, to motywacja polityczna.
- Oni wzięli pod but wszystkie media publiczne i wykorzystywali je nie tylko do prowadzenia nieuczciwej kampanii, agresywnej kampanii, negatywnej wobec swoich oponentów. Czasami te media były też wykorzystywane do zaszczuwania ludzi - stwierdził premier.
"Warto zastanowić się, jak odbudować media publiczne, też na poziomie dobrej ustawy"
- Jeśli chodzi o docelową ustawę medialną mogę tylko ponowić ofertę, także pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy. Warto zastanowić się, jak odbudować media publiczne, też na poziomie dobrej ustawy. Nie jest to łatwe zadanie i wymaga dobrej woli. Rozmawiałem o tym z naszymi ministrami, w tym z panem (ministrem kultury) Bartłomiejem Sienkiewiczem, z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, z panem premierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Będziemy gotowi na pewno jeszcze w styczniu, z taką inicjatywą – powiedział Tusk zapytany o perspektywę czasowa powstania nowej ustawy medialnej.
- Być może wskazane będzie powołanie komisji nadzwyczajnej w Sejmie, biorąc pod uwagę konstytucyjne aspekty tej kwestii i zaszłości. Trzeba będzie tu legislacyjnej oryginalności i odwagi myślenia – dodał.
- Jeśli pan prezydent jest gotowy z nami współpracować to mogę tylko powtórzyć moje słowa o pełnej otwartości. Nie chciałbym, aby naprawa Polski była blokowana na końcu prezydenckim wetem – podkreślił premier.
Tusk do Kaczyńskiego: To się skończyło, Jarosławie. Nigdy nie wróci
Tusk komentował też sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skazanych polityków PiS. - Mamy do czynienia z ludźmi, którzy według wyroku sądu nadużyli w sposób niedopuszczalny władzy z krzywdą dla ludzi - Wąsik i Kamiński. I mamy człowieka, który przed chwilą rządził Polską i który mówi, że trzeba ukarać sędziów, którzy ośmielili się ukarać jego kolegów - powiedział, odnosząc się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem Tuska "bardziej klarownej definicji umysłu Jarosława Kaczyńskiego nie można zbudować".
- Ja nie mam żadnej wątpliwości, że Kaczyński chciałby, żeby o tym, co jest dobre, a co złe, co zgodne z prawem, a co niezgodne z prawem, kogo karać, a kogo ułaskawiać, mógł decydować zawsze on i jego partyjna wierchuszka. To bez wątpienia jest jego idealny model zarządzania państwem. Mam dla niego informację. To się skończyło, Jarosławie i to nigdy nie wróci - zwrócił się do prezesa PiS.
Dopytywany, czy jego zdaniem Kamiński i Wąsik powinni móc uczestniczyć w obradach Sejmu w przyszłym tygodniu - po tym, jak marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia w sprawie stwierdzenia wygaśnięcia ich mandatów - Tusk powiedział, że "szanuje decyzję marszałka Sejmu Szymona Hołowni".
Tusk przestrzegł przed konsekwencjami mieszania władzy ustawodawczej i wykonawczej. - Uważam, że wszystkie takie próby, czy miałby to robić prezydent, premier czy marszałek - próby wtargnięcia na inne terytorium, pomieszania władz - są zawsze złe dla Polski. Dlatego mam pełne zaufanie do tego, co robi marszałek Hołownia, także w tej kwestii. Wydaje się, że już za chwilę będziemy mieli pismo marszałka Hołowni w Sądzie Najwyższym (...) Mam nadzieję, że z Sądu Najwyższego wyjdzie już taka jednoznaczna opinia na temat tego, czy wygaśnięcie mandatów panów Kamińskiego i Wąsika jest prawnie uzasadnione - zaznaczył.
Ocenił, że marszałek Hołownia jest w "trudnej sytuacji". Wskazywał, że ostatecznie decydowanie o winie Kamińskiego i Wąsika to nie kompetencja marszałka Sejmu. - Problem polega na tym, że czegokolwiek się dzisiaj dotkniemy - czy to media publiczne, KRS, Trybunał Konstytucyjny, ułaskawienie panów Kamińskiego i Wąsika - mamy zrujnowaną przestrzeń ładu prawnego w Polsce - mówił. - Mamy bardzo trudny czas przed nami, a prezydent nie pomaga. Więc będziemy podejmowali decyzje ze świadomością, że nie wszystkie będą się podobały - oświadczył premier.
Donald Tusk: to, co powiedział Pietrzak, jest nieakceptowalne moralnie, prawnie, politycznie
Szef rządu odniósł się również do wypowiedzi Jana Pietrzaka, który w Telewizji Republika powiedział między innymi, że "mamy baraki dla imigrantów: w Auschwitz, Majdanku, Treblince, Stutthofie".
Tusk przypomniał, że minister sprawiedliwości, prokurator generalny zajął się już sprawą słów Pietrzaka. - Dla mnie kwestia jest ewidentna. To, co powiedział pan Pietrzak w Telewizji Republika, jest nieakceptowalne moralnie, prawnie, politycznie - ocenił.
- Ja tutaj wprost zapytam pana prezydenta Andrzeja Dudę, co kazało mu odznaczyć najwyższym odznaczeniem państwowym pana Pietrzaka, który tego typu wypowiedzi prezentuje od lat? To nie jest wypadek przy pracy. To nie jest tak, że panu Pietrzakowi się nagle coś w głowie pokręciło i nagle, z dnia na dzień, stał się antysemitą czy człowiekiem o tak skrajnie negatywnych, agresywnych poglądach. On od lat prezentuje dokładnie ten sposób myślenia - powiedział premier. Zaznaczył, że "to nie tylko było tolerowane przez władzę, to było nagradzane przez władzę".
- To najwyższe odznaczenie dla pana Pietrzaka, które odebrał z rąk prezydenta Dudy, jest tego najbardziej spektakularną ilustracją. Tego typu ludzie, tego typu poglądy były przez ostatnich kilka lat w Polsce nagradzane, promowane, wspierane przez prezydenta, premiera (Mateusza) Morawieckiego, prezesa (Jarosława) Kaczyńskiego i dlatego ciągle jesteśmy świadkami i w jakimś sensie ofiarami tego ohydnego języka, który się wylewa już nie z mediów publicznych, ale ciągle ten głos jest dość donośny - dodał.
"Kaczyński to nie jest perspektywa wyjścia z kryzysu dla PiS-u"
Podczas konferencji Tusk został zapytany o wniosek PiS o wotum nieufności wobec szefa MKiDN Bartłomieja Sienkiewicza.
Premier odparł, że "coś musi robić Kaczyński". Jak mówił, prezes PiS spędził gwiazdkę w siedzibie TVP Info, teraz jest wotum nieufności dla Sienkiewicza, a 11 stycznia marsz - który jak powiedział Tusk - potocznie jest nazywany "marszem milionerów". Chodzi o zapowiedzianą w środę na konferencji przez Kaczyńskiego manifestację 11 stycznia w Warszawie która - mówił prezes PiS - "będzie w obronie wolności słowa, mediów i demokracji".
- Jest (Jarosław Kaczyński - przyp. red.) zagubiony. Oczywiście mam satysfakcję, bo go lekko zagubiłem - mówił dalej Tusk. - Wydaje się, że te pomysły, inicjatywy i te dziwne wypowiedzi w czasie dzisiejszej konferencji prasowej pokazują, że Jarosław Kaczyński to nie jest perspektywa wyjścia z kryzysu dla PiS-u, i to chyba każdego dnia wszyscy widzą coraz wyraźniej - dodał.
Tusk był również pytany o plan i zakres zapowiadanych przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Odpowiedział, że szef MS "na pewno jeszcze w tym tygodniu przedstawi scenariusz postępowania, także w sprawie Trybunału Konstytucyjnego". - Do rozstrzygnięcia jest kwestia terminu, kiedy będziemy przedstawiali uchwałę sejmową dotyczącą Trybunału Konstytucyjnego, bo naszaą intencją jest naprawienie sytuacji, a nie dolewanie oliwy do ognia - powiedział.
Jak KO pójdzie do wyborów samorządowych? "Niczego nie będę narzucał"
Donald Tusk zapowiedział też, że prawdopodobny termin wyborów samorządowych to 7 i 21 kwietnia.
Na pytanie, w jakiej formule jego formacja pójdzie do tych wyborów, powiedział: - Jako premier rządu Koalicji 15 października jestem przekonany, że dobrze byłoby pokazać, że jesteśmy jedną, zwartą, wielką, solidarną ekipą. Gdyby to tylko ode mnie zależało, to chętnie poszedłbym takim frontem, czyli jako Koalicja 15 października.
Zwrócił przy tym uwagę, że na wybory samorządowe składają się wybory do rad gmin, rad powiatów oraz sejmików województw, a także wybory wójtów, burmistrzów, czy prezydentów miast, dlatego przyznał, że zrozumie, jeśli Trzecia Droga czy Lewica zdecydują się na samodzielny start.
Tusk przekazał też, że nie rozmawiał na ten temat z koalicjantami w sposób wiążący i jednoznacznie rozstrzygający. - Są za i przeciw. W różnych województwach to różnie wygląda. Ja na pewno nie będę niczego narzucał. Moim zadaniem, jako lidera Koalicji Obywatelskiej, będzie osiągnięcie maksymalnie dobrego wyniku i potwierdzenie tego, co stało się 15 października także w sejmikach wojewódzkich - kontynuował.
Przyznał, że jest otwarty na różne scenariusze. - Nauczyłem się czegoś w tej kampanii, niczego nie będę narzucał mniejszym partiom koalicyjnym. Wszyscy musimy robić to, w co najgłębiej wierzymy. Więc to do nich będzie w dużej mierze ta decyzja należała - dodał.
Premier Tusk: w najbliższym czasie wybiorę się na wschodnią granicę
Donald Tusk na środowej konferencji został zapytany, czy MSWiA planuje zmianę przepisów rozporządzenia tego resortu dotyczącego ruchu granicznego, które obowiązują od sierpnia 2021 roku. Zgodnie z nimi cudzoziemców, którzy nie mają prawa wjazdu do Polski i przekraczają granicę w miejscu niedozwolonym, zawraca się do linii granicy. Uchylenia tych przepisów domaga się m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich.
Premier zaznaczył, że stale rozmawia z szefem MSWiA Marcinem Kierwińskim o sytuacji na granicy wschodniej. - W najbliższym czasie wybiorę się na wschodnią granicę. Będę rozmawiał bezpośrednio z zainteresowanymi, głównie oczywiście ze Strażą Graniczną - zapowiedział.
Tusk deklarował, że rząd zrobi wszystko, aby ochrona granicy była "skuteczna i twarda wtedy, kiedy trzeba", a równocześnie, żeby "nie dochodziło do takiego oczywistego łamania podstawowych, humanitarnych praw człowieka, szczególnie jeśli chodzi o tych najsłabszych".
Szef rządu podkreślał też, że nie ma zgody prawnej na tzw. pushbacki, ale jednocześnie jest granica między działaniami SG, które są konieczne, a takimi, które przez wielu będą uznawane za brutalne lub nielegalne. W jego ocenie w żadnym "frontowym" państwie europejskim nie udało się znaleźć idealnego rozwiązania.
- Ja będę szukał rozwiązań, które jako priorytet będą uznawały ochronę granicy. Będziemy szukali z drugiej strony rozwiązań, które ograniczą cierpienie ludzkie, także tych, którzy do Polski chcą się przedostać, ale żadne z tych działań nie może ośmielać, zachęcać czy ułatwiać nielegalne przedostawanie się na terytorium Polski - powiedział.
Szef rządu o pakcie migracyjnym
Tusk był także pytany, jak dużą liczbę migrantów będzie musiała przyjąć Polska w związku z przyjęciem paktu migracyjnego. - Jeśli chodzi o przymusową relokację, to ja od lat, jeszcze będąc też w roli szefa Rady Europejskiej, byłem zdecydowanie przeciwny tej tak zwanej przymusowej solidarności. Między innymi dlatego, że byłem szefem Rady Europejskiej, ten mechanizm nigdy nie został wprowadzony w życie i Polska nie będzie nigdy częścią takiego mechanizmu - odpowiedział szef rządu. Podkreślił, że tę sprawę już dawno zamknął.
- Chciałbym, żeby w pamięci było to, z czym mieliśmy do czynienia przez ostatnie lata. Dziesiątki i setki tysięcy migrantów, jakie wpuszczano tutaj także poprzez mechanizm korupcyjny, jeśli chodzi o wydawanie polskich wiz, to był prawdziwy problem. Zakończenie tej epoki rządów PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego oznacza także zdecydowanie większe bezpieczeństwo również jeśli chodzi o niekontrolowany napływ migrantów, w tym migrantów udających legalnych dzięki temu koszmarnemu mechanizmowi wizowemu, jaki PiS zafundował Polsce - powiedział.
- Jeśli chodzi o stanowisko polskiego rządu w Unii Europejskiej - nie będzie naszej zgody, akceptacji dla żadnego przymusowego mechanizmu - powiedział premier. Zapewniał, że Polska nie przyjmie migrantów nielegalnie przekraczających granicę w ramach żadnego takiego mechanizmu.
Dług publiczny. "Żadna nasza decyzja nie może oznaczać cierpienia jakiejś grupy"
W czasie konferencji padło też pytanie o dług publiczny. Mówił w tym kontekście, że planowana wizyta w Londynie to "byłby stosowny moment, by precyzyjnie opisać nasze plany i przekonać (do nich - przyp. red.) również inwestorów zagranicznych".
- Zarówno dług, jak i rosnące potrzeby pożyczkowe mogłyby skłaniać niektórych do zastanowienia się, czy naprawdę jest tak dobrze - zauważył Tusk, dodając jednocześnie, że "zmiana, jaka zaszła w Polsce 15 października, z dnia na dzień zwiększyła poziom zaufania". W ocenie premiera za granicą rząd obserwuje "same dobre reakcje i zaufanie do naszych intencji".
Tusk podkreślił, że "potrzebny nam jest konsekwentny, długofalowy, spokojny marsz". - Żadna nasza decyzja nie może oznaczać cierpienia jakiejś grupy w Polsce - zaznaczył.
Według wstępnych szacunkowych danych zadłużenie Skarbu Państwa na koniec listopada 2023 r. wyniosło ok. 1 bln 309,4 mld zł, co oznaczało wzrost o 12,3 mld zł, czyli o 1 proc. w ujęciu miesięcznym - poinformowało Ministerstwo Finansów 20 grudnia minionego roku. Resort podał także, że dług krajowy wyniósł ok. 1 bln 26,3 mld zł, a dług w walutach obcych: ok. 283,1 mld z, co stanowi 21,6 proc. całego długu Skarbu Państwa.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24