Państwo są w beznadziejnej sytuacji. To, co się wyprawia w Polsce, jest nie do obrony. Państwo mają, że tak powiem, płacone za to, żeby tego bronić. Naprawdę serdecznie państwu współczuję - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński, zwracając się do dziennikarzy na konferencji prasowej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef klubu PiS Mariusz Błaszczak zorganizowali w środę konferencję, na której odnieśli się między innymi do zmian w mediach publicznych. Po ich wystąpieniu reporter "Faktów" TVN Jakub Sobieniowski zapytał Kaczyńskiego, czy "TVP powinna dalej mieć prezesa na telefon, telefon polityka, na pański telefon i to w środku nocy, o trzeciej w nocy".
- To było tak, jeśli ta sprawa interesuje opinię publiczną, bo nie jestem taki bardzo pewien tego, otóż ja wróciłem właśnie o tej porze do domu i chciałem zobaczyć, co w telewizji. Zobaczyłem, że jest brak sygnału. Wiedziałem, że o tej samej porze, bo byliśmy razem w Krakowie, wrócił marszałek Terlecki - mówił.
- Zadzwoniłem do marszałka Terleckiego. Marszałek Terlecki mi potwierdził, że tak rzeczywiście jest, że brak sygnału. Później dzwoniłem jeszcze do dwóch osób, ale one spały, nie odbierały telefonu. Po dłuższym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że chyba w tej sytuacji trzeba zadzwonić do prezesa telewizji [Mateusza Matyszkowicza - red.] - kontynuował.
- Co prawda znam go nieporównanie mniej niż prezesa Kurskiego (...), ale go jednak już trochę znam i zaryzykowałem, bo to rzeczywiście towarzysko to nie była sytuacja najłatwiejsza. Ale zaryzykowałem i dowiedziałem się, i to mnie bardzo ucieszyło, że to jednak jest tak, że ja nie mam odpowiedniego dekodera i nic się innego nie stało - powiedział Kaczyński.
Dopytywany, czy to świadczy o niezależności prezesa telewizji, Kaczyński odparł, że "to nie oznacza żadnej zależności". - To jest po prostu pytanie o to, czy coś działa, czy nie działa - dodał.
- Każdy polityk, czy w ogóle każdy obywatel, może takie pytanie zadać, jeżeli jakąś osobę zna. A cała bajka o szefach na telefon z całą pewnością odnosi się do dzisiejszej sytuacji - ocenił.
Kaczyński o sprawie Kamińskiego i Wąsika: zostali skazani bezprawnie
Kaczyński został także zapytany o sprawę Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, skazanych prawomocnie na kary po dwa lata więzienia za działania operacyjne podczas "afery gruntowej". Marszałek Sejmu Szymon Hołownia potwierdził wygaśnięcie ich mandatów poselskich.
- Obydwaj panowie zostali skazani w sposób skandaliczny, całkowicie bezprawny za to, że walczyli z korupcją - powiedział prezes PiS. W jego ocenie obaj politycy mają prawo uczestniczyć w posiedzeniach Sejmu. Jak dodał, "zastosowane w szczególnych okolicznościach" ułaskawienie prezydenta jest w dalszym ciągu ważne.
- Mam nadzieję, że kiedyś ludzie, którzy dopuścili się tych nadużyć, staną przed sądem i zostaną z odpowiednią surowością - bo to jest bardzo ciężkie przestępstwo, to, czego się dopuścili - ukarani - powiedział Kaczyński. Zarzucił też rządzącym, że nie chcą walczyć z korupcją. - To jest władza systemu III Rzeczypospolitej, systemu postkomunistycznego. A jednym z fundamentów tego systemu była właśnie korupcja - dodał.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co z odwołaniami Kamińskiego i Wąsika? Dziś do Sądu Najwyższego mają trafić pisma marszałka Sejmu
Kaczyński do dziennikarzy: państwo są w beznadziejnej sytuacji
Na zakończenie konferencji Kaczyński skierował słowa do dziennikarzy. - Proszę państwa. Ja wiem jedno. Państwo są w beznadziejnej sytuacji. To, co się wyprawia w Polsce, jest nie do obrony. Państwo mają, że tak powiem, płacone za to, żeby tego bronić. Naprawdę serdecznie państwu współczuję - powiedział.
Kaczyński o działaniach w sprawie mediów publicznych
W trakcie swojego wystąpienia na konferencji prezes PiS powiedział, że 11 stycznia w Warszawie odbędzie się manifestacja "w obronie wolności słowa, wolności mediów i po prostu w obronie demokracji".
Mówił, iż "Donald Tusk ogłosił, że prawo będzie stosowane tak 'jak my je rozumiemy'". W opinii Kaczyńskiego "to znaczy, iż prawo będzie dowolnie interpretowane, a to oznacza z kolei, że w gruncie rzeczy ono nie obowiązuje, obowiązuje po prostu wola polityczna władzy". Jak mówił, "te słowa okazały się nie rzucone na wiatr, tylko całkowicie na poważnie".
Zdaniem Kaczyńskiego "działania, które są podejmowane w tej chwili przede wszystkim wobec mediów, ale są zapowiedziane także wobec innych instytucji życia publicznego, są całkowicie bezprawne, gdzie przy pomocy uchwał próbuje się zastępować ustawy".
Lider PiS wskazywał, że "to jest coś, co w najwyższym stopniu niepokoi, bo jest atakiem na polską demokrację". Kaczyński wskazywał, że "atak na demokrację też nie jest czymś, co stanowi cel sam w sobie". Jak mówił, "oczywiście, on jest potrzebny tej władzy, ale jest potrzebny przede wszystkim do realizacji pewnego celu". Tym celem - zdaniem szefa PiS - "po części już realizowanym jest spełnienie oczekiwań tych, którzy decydują dzisiaj w Unii Europejskiej".
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak powiedział, że "zarówno Tusk, jak i (Bartłomiej) Sienkiewicz kryją się za neoprezesami, czy teraz za likwidatorami mediów publicznych". Poinformował, że klub PiS złożył wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. - Ten wniosek musi być rozpatrywany zgodnie z regulaminem Sejmu na najbliższym albo kolejnym posiedzeniu - dodał.
CZYTAJ TAKŻE: Mikołajewska: PiS-owi nie zależało na wolności mediów, tylko na przekazie propagandowym. Chce to utrzymać
Zmiany w mediach publicznych
19 grudnia zeszłego roku Sejm podjął uchwałę w sprawie przywrócenia ładu prawnego oraz bezstronności i rzetelności mediów publicznych oraz Polskiej Agencji Prasowej, wzywającą Skarb Państwa do działań naprawczych. Dzień później resort kultury i dziedzictwa narodowego poinformował, że minister Bartłomiej Sienkiewicz, jako organ wykonujący uprawnienia właścicielskie Skarbu Państwa, działając na podstawie przepisów Kodeksu spółek handlowych, odwołał 19 grudnia dotychczasowych prezesów zarządów Telewizji Polskiej S.A., Polskiego Radia S.A. i Polskiej Agencji Prasowej S.A. oraz rady nadzorcze. Minister powołał nowe rady nadzorcze powyższych spółek, które powołały nowe zarządy spółek.
23 grudnia prezydent Andrzej Duda poinformował, że zawetował przygotowaną przez nowy rząd ustawę budżetową, która przewidywała między innymi środki dla mediów publicznych na następny rok. Jak uzasadnił prezydent, jego decyzja wiązała się z "rażącym łamaniem konstytucji i zasad demokratycznego państwa prawa" w mediach publicznych.
Po prezydenckim wecie szef MKiDN podjął w minioną środę decyzję o postawieniu TVP, Polskiego Radia i PAP w stan likwidacji. Stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie przez właściciela – podano w komunikacie MKiDN.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24