- Priorytetem prezydenta jest to, żeby wybór sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa był wyborem wielopartyjnym. Żeby nie było sytuacji takiej, że jedna partia zdominuje wybór - wskazywał w "Tak jest" prezydencki minister Andrzej Dera, pytany o sedno zmian w sądownictwie uzgadnianych przez prezydenta i prezesa PiS.
Wieczorem w piątek zakończyło się spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z prezesem Jarosławem Kaczyńskim w Belwederze. Obaj politycy omawiali poprawki zgłoszone przez Prawo i Sprawiedliwość do prezydenckich ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. To dwie z ustaw, które w swojej pierwotnej wersji zostały przez prezydenta zawetowane 24 lipca.
"Trzeba wybrać alternatywne rozwiązanie"
Sedno dyskusji prezydenta z prezesem PiS polegało na wyborze alternatywnego rozwiązania w sprawie wyboru sędziów Krajowej Rady Sądownictwa - przekonywał w "Tak jest" Andrzej Dera, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Jak podkreślił, mowa o impasie, który może się pojawić, kiedy w trakcie wyznaczania sędziów, członków KRS, zabraknie ustawowej większości 3/5 sędziów.
- Trzeba wybrać alternatywne rozwiązanie - argumentował Dera.
Jak tłumaczył, do podobnej sytuacji doszło już we Włoszech. Jak mówił, kiedy nie było ustawowej większości podczas wyboru sędziów, "nieumiejętność porozumienia się doprowadziła do paraliżu".
Piątkowa rozmowa między prezesem PiS a prezydentem dotyczyła głównie owej procedury - wskazywał Dera. - Pan prezydent mówił, że jeżeli będą poprawki, które będą to ułatwiały, usprawniały, ulepszały, to on nie ma żadnych przeciwwskazań. Tu jest kwestia pewnych procedur - zauważył.
"Poczekałbym z oceną"
Pytany o słowa Zofii Romaszewskiej, doradczyni Andrzeja Dudy, która oświadczyła w piątek w Radiu Zet, że jej zdaniem w kwestii zmian w sądownictwie PiS "nieczysto gra z prezydentem", stwierdził, że w jego przekonaniu nie jest to prawda. Zwrócił uwagę, że prezydent złożył projekt ustawy i naturalnym jest, że PiS, które ma większość w parlamencie, chce wnieść swoje poprawki.
- Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość przedkłada poprawki, rozmawia z prezydentem na ten temat, to ja nie widzę tutaj nieczystych zagrań. Dopóki trwają rozmowy, ustalenia, to jest to normalna procedura uzgodnienia ostatecznego kształtu tej ustawy - twierdził minister.
Ocenił również, że priorytetem Andrzeja Dudy jest to, "żeby wybór sędziów do KRS był wyborem wielopartyjnym. Żeby nie było sytuacji takiej, że jedna partia zdominuje wybór wszystkich sędziów."
Powiedział również, że "poczekałby" z oceną poprawek, dopóki nie zostaną one ujawnione. Dopiero wtedy - jak argumentował - okaże się, czy oczekiwana przez prezydenta "wielopartyjność w wyborze sędziów" zostanie zachowana, czy nie. Powiedział również, że nie wierzy w scenariusz, w którym Prawo i Sprawiedliwość wprowadza w swoich poprawkach dokładnie to, co zapisywał w ustawach zawetowanych w lipcu przez prezydenta.
"Normalny, klasyczny standard"
Dera odniósł się również do słów rzeczniczki PiS, która stwierdziła, że w sytuacji, kiedy do Belwederu przyjeżdża prezes PiS, prezydent powinien witać go już na schodach.
- Generalnie wita się w domu, rzadko kto wita kogoś w przedsionku czy na schodach - odparł na to prezydencki minister. Wyjaśnił, że w Belwederze odbywają się dwa rodzaje spotkań - oficjalne, w którym biorą udział głowy państwa i które odbywają się na dziedzińcu, oraz nieoficjalne. W drugim przypadku prezydent przyjmuje gości w środku.
- Tak zawsze było. Obojętnie, kto był gościem, pan prezydent przyjmował gościa w środku. Niczego to nie narusza. Uważam, że to jest normalny, klasyczny standard - ocenił Dera.
Ujawnienie aneksu do raportu WSI
Gość programu "Tak jest" komentował również kwestię ewentualnego ujawnienia aneksu do raportu z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych. To dokument, który jest częścią tak zwanego raportu Macierewicza. To potoczna nazwa opracowania, jakie kilka lat temu przygotował dzisiejszy wiceprezes PiS, dotyczącego działalności wojskowych służb specjalnych PRL i III RP, w tym likwidacji WSI. Trwa dyskusja nad tym czy ujawnić zawarte tam treści, czy pozostawić je zatajone. Minister obrony narodowej jest zdania, żeby je odtajnić. Prezydent twierdzi, że tego nie zrobi.
- Stanowisko pana prezydenta było jasne i niezmienne - wskazał minister, przypominając, że "podobne stanowisko miał świętej pamięci prezydent Lech Kaczyński".
Na uwagę, że pierwszy raz w konflikcie między prezydentem a ministrem obrony narodowej prezes Jarosław Kaczyński (w kwestii publikacji raportu) opowiedział się po stronie prezydenta, Dera odparł:
- Tak można to odczytać. Stanowisko prezydenta jest niezmienne, pan prezes Jarosław Kaczyński uznał, że zgadza się z tym stanowiskiem.
Autor: kc//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24