Ponad osiem tysięcy zakażeń jednej doby i śmierć 91 osób. Tak wysokie liczby stają się polską codziennością, dlatego coraz więcej osób chce dowiedzieć się, czy też są zakażone. W efekcie powstają długie kolejki i mnóstwo stresu. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Sznur samochodów to wyjątkowo nie warszawski korek, a kolejka do punktu testowania COVID-19. By przebadać się na obecność koronawirusa, trzeba uzbroić się w cierpliwość, a i tak wielu odchodzi z kwitkiem. Mąż pani Bożeny Ławnickiej dwa dni próbował wykonać test. Miał skierowanie od lekarza po tym, jak w ubiegłym tygodniu wykryto zakażenie u ich syna. Wtedy wizyta w punkcie pobrań zajęła kwadrans. Teraz, jak mówi kobieta, "kolejka jest taka, że zawija kilka razy". - Sterował ruchem jakiś pracownik obsługi i po pewnym czasie dochodził do kierowców i mówił, że niestety nie przyjmą dzisiaj – dodaje.
Na rządowej stronie pacjent.gov.pl na bieżąco aktualizowana jest mapa i lista punktów pobrań. Obecnie w całej Polsce jest ich 465. By do wielu z nich się dostać, trzeba mieć czas i żelazne nerwy. - Wzrasta poziom zakażeń, poza tym zadziałał system zleceń przez lekarzy POZ i to widać w punktach pobrań – wyjaśnia Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
"Kolejki będą coraz dłuższe"
Ostatniej doby takich skierowań było ponad 123 tysiące. Październik to tradycyjny okres różnych infekcji, dlatego lekarze mają dużo więcej zgłoszeń. - Mamy w stosunku do ubiegłego roku sto procent więcej pacjentów. Są to ilości przekraczające nasze możliwości czasowe – mówi lekarz rodzinny Joanna Zabielska-Cieciuch. To nawet 50-60 pacjentów dziennie. Każdego dnia wypisuje około pięciu skierowań na testy. - Wyniki badań i trafność testów po skierowaniach lekarzy rodzinnych, które wynoszą ponad 60 procent, wskazuje na to, że nasze typy są słuszne – dodaje Joanna Zabielska-Cieciuch.
- Na pewno możemy się spodziewać, że te kolejki będą coraz dłuższe i coraz więcej pacjentów będzie chciało, będzie musiało te testy wykonać - ocenia Marta Wojakowska z laboratorium genetycznego Salve Medica.
Diagności apelują o wydłużenie pracy punktów pobrań
- Musimy zwiększyć liczbę punktów i wydłużyć godziny ich pracy, niektóre pracują po dwie-cztery godziny – apeluje Alina Niewiadomska. W niektórych miejscach już ten problem zaczęto rozwiązywać. Mazowiecki NFZ w najbliższych dniach wydłuży pracę i uruchomi kolejne punkty pobrań w Warszawie. Do końca tygodnia w stolicy ma ich być w sumie 19. Więcej miejsc testowania będzie też na Śląsku i w Małopolsce.
Krakowski Szpital Uniwersytecki wprowadził dzienny limit pobieranych próbek od osób z lekarskim skierowaniem. Codziennie test będzie zrobiony maksymalnie 160 oczekującym. Ma to rozładować kolejki i dać pacjentowi gwarancję, że wynik badania pozna w ciągu doby. - Przyjęcie próbki i poinformowanie danej osoby, że wynik będzie za cztery-pięć dni wydaje mi się zupełnie nieakceptowalne – ocenia dyrektor krakowskiego szpitala Marcin Jędrychowski.
A takie przypadki też się zdarzają, gdy najpierw trzeba odstać swoje w kolejce, a później czeka się dalej. - W sanepidzie pani nas ostrzegała, że może to potrwać trzy doby. Jakiś czas temu mąż sprawdzał, wyniku wciąż nie ma. Minęły 24 godziny – zwraca uwagę Bożena Ławnicka.
Źródło: TVN24