"Codziennie drżę, czy oprawca nie podpali mojego domu". Kempa podczas debaty w PE

Beata Kempa zabrała głos w czasie debaty w PE
Beata Kempa zabrała głos w środę Parlamencie Europejskim
Źródło: TVN24

Spalono mi biuro poselskie. Oprawca chodzi nadal na wolności, a ja z moim mężem codziennie drżę o to, czy nie podpali mojego domu. I takich ludzi są tysiące - mówiła w środę europosłanka Beata Kempa (PiS) w europarlamencie podczas debaty na temat praworządności w Polsce. - Kiedy pani przyjedzie do Polski i porozmawia z osobami poszkodowanymi przez wymiar sprawiedliwości? - dodała, zwracając się do wiceszefowej Komisji Europejskiej Very Jourovej. 

W środę w Parlamencie Europejskim odbyła się debata w ramach prowadzonej wobec Polski procedury z artykułu 7 traktatu o Unii Europejskiej. Komisja Europejska zdecydowała się na uruchomienie jej w grudniu 2017 roku.

Beata Kempa zabrała głos w czasie debaty w PE
Beata Kempa zabrała głos w czasie debaty w PE
Źródło: Parlament Europejski

Kempa do Jourovej: kiedy pani przyjedzie do Polski i porozmawia z osobami poszkodowanymi przez wymiar sprawiedliwości?

Głos w debacie zabrała między innymi europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Kempa. - Pani komisarz (Vera - red.) Jourova, mówi pani - i państwo tu mówicie - że trzeba słuchać sędziów. Kiedy pani przyjedzie do Polski i porozmawia z osobami poszkodowanymi przez wymiar sprawiedliwości? - pytała.

Jak przekonywała eurodeputowana, "są ich tysiące".

- Czy pani wie, że ja również jestem poszkodowana? - kontynuowała Kempa. - Spalono mi biuro poselskie. Oprawca chodzi nadal na wolności, a ja z moim mężem codziennie drżę o to, czy nie podpali mojego domu. I takich ludzi są tysiące, pani poseł Jourova - mówiła, zwracając się do wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej. - Kiedy pani przyjedzie do Polski i porozmawia z tymi, którzy są poszkodowani przez wymiar sprawiedliwości? Tyle mam pani do powiedzenia - powtórzyła.

Jourova zabrała głos w czasie debaty w PE
Źródło: TVN24

Podpalenie biura poselskiego Beaty Kempy

Do zdarzenia, o którym mówiła Beata Kempa, doszło w grudniu 2017 roku. Drzwi jej biura zostały polane łatwopalną substancją i podpalone. Sebastianowi K., który przyznał się do tego czynu, zarzucono sprowadzenie niebezpieczeństwa na życie i zdrowie wielu osób, czyli o czyn o charakterze terrorystycznym. Jak podawała wówczas prokuratura, z wyjaśnień K. wynikało, że działał z powodu przynależności politycznej poseł Kempy do partii, która współtworzy koalicję rządową.

W czerwcu 2018 roku wrocławski sąd na wniosek prokuratury umorzył postępowanie prowadzone przeciwko K. i zastosował wobec mężczyzny środek zapobiegawczy, polegający na umieszczeniu go w zakładzie psychiatrycznym. W lutym 2019 roku mężczyzna został decyzją sądu zwolniony ze szpitala.

Jak mówił wtedy rzecznik Sądu Okręgowego we Wrocławiu , przy wydawaniu decyzji pod uwagę wzięte zostały informacje ze szpitala i opinie biegłych. Na mężczyznę nałożony został również obowiązek dalszego leczenia się.

Czytaj także: