Co z Ukrainą? "Do tej operacji dojdzie tylko w jednym wypadku"

Władysław Kosiniak-Kamysz
Kosiniak-Kamysz: Amerykanie muszą być częścią operacji dotyczącej Ukrainy
Źródło: TVN24

Bez obecności Amerykanów nie da się skutecznie przeprowadzić operacji dotyczącej zagwarantowania bezpieczeństwa w Ukrainie. Ona nie może być strefą neutralną, zdemilitaryzowaną, musi mieć swoje wojsko - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

W Paryżu odbył się w czwartek szczyt przywódców około 30 państw wspierających Ukrainę. Rozmawiali o możliwych rozwiązaniach prowadzących do jej zakończenia. Polskę reprezentował premier Donald Tusk. Po spotkaniu prezydent Francji Emmanuel Macron przekazał, że na Ukrainę mogą zostać wysłane siły reasekuracyjne wystawione przez kilka państw. Miałoby to nastąpić po zawieszeniu broni.

"Polska nie zamierza wysyłać żołnierzy na Ukrainę"

Więcej o sytuacji w Ukrainie i o deklaracji w sprawie możliwości wysłania tam sił mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Powiedział, że "jest kilka wersji planu". Zapytany, czy jedna z nich zakłada, że żołnierze z krajów europejskich mieliby bronić granicy ukraińsko-rosyjskiej, odparł: - Nie sądzę, żeby na jakimkolwiek etapie były nawet takie rozważania. To jest przede wszystkim zadanie dla wojska ukraińskiego.

- Polska nie zamierza i nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę. Polska chce być hubem logistycznym, wsparciem, i taka rola jest zrozumiana przez nas - wzmacnianie wschodniej flanki NATO (...). Musi być zabezpieczenie. Bez Polski dzisiaj nie ma pomocy dla Ukrainy - podkreślił szef MON.

Dodał, że "Polska jest jednym z kluczowych państw w operacji planowania". - Ale do tej operacji dojdzie tylko w jednym wypadku, kiedy dojdzie do pokoju. Droga do niego oczywiście jest daleka, idzie w lepszym kierunku. Bo gdybyśmy rozmawiali 2-3 marca (krótko po kłótni Zełenskiego i Trumpa w Waszyngtonie - red.), to rozdźwięk pomiędzy Stanami a Ukrainą był ogromny. Dzisiaj Ukraina i Stany grają w jednej drużynie. Zmieniła się nawet narracja ukraińska, też podejście do prezydenta Trumpa - zwracał uwagę szef MON.     

Kosiniak-Kamysz: Amerykanie muszą być częścią tej operacji

Mówiąc o zdolnościach obronnych państw europejskich, Kosiniak-Kamysz stwierdził, że administracja Donalda Trumpa zrobiła Europie "zimny prysznic", który - jak dodał - "wielu krajom w Europie był potrzebny". - Jest świadomość, że w interesie całej Europy jest wolna, demokratyczna, prozachodnia Ukraina - mówił dalej.

Jednocześnie Kosiniak-Kamysz mówił, że bez obecności Amerykanów nie da się skutecznie przeprowadzić operacji zagwarantowania w Ukrainie.

fpf 2
Kosiniak-Kamysz: wielu krajom w Europie był potrzebny zimny prysznic

- Nie mówię o obecności Amerykanów na Ukrainie, ale wojsko amerykańskie musi być częścią operacji. Już wpisanie Stanów Zjednoczonych jako gwaranta bezpieczeństwa Ukrainy jest po prostu kluczowe. I Ukraina nie może być strefą neutralną, zdemilitaryzowaną. Musi mieć swoje wojsko i pierwsza linia zawsze musi być skupiona na wojsku ukraińskim - mówił minister obrony narodowej. 

Kosiniak-Kamysz o produkcji amunicji: nadrabiamy po naszych poprzednikach

Gość TVN24 mówił także o zdolnościach Polski w kwestii produkcji amunicji. 

Mówił, że polskie zdolności produkcyjne są "niewystarczające" zwłaszcza, jeśli chodzi o produkcję amunicji 155 milimetrów. - Nadrabiamy stracony czas przez wiele ostatnich lat. Budowa fabryk amunicji to był jeden z pierwszych kontraktów, za około 10 miliardów, które podpisałem w grudniu 2023 roku - mówił. 

- To, co zrobiliśmy, nadrabiając po naszych poprzednikach, to jest postawienie na budowę fabryk amunicji, zainwestowanie w przemysł państwowy, przesunięcie teraz środków, żeby móc zainwestować również w przemysł prywatny - wyliczał. Stwierdził, że jeżeli chodzi o zdolności do produkcji amunicji, to poprzednicy obecnego rządu "kompletnie zawalili ten temat". 

- Gdybyśmy szukali dzisiaj kraju na świecie wśród naszych sojuszników, to pewnie nikt, żaden kraj nie powie, że jest na takim poziomie zapasów, jakby tego oczekiwał. Bo większość krajów, bardzo dużą część też swoich zapasów przekazała walczącej Ukrainie, wychodząc z założenia, że to jest dzisiaj misja strategiczna - powiedział. 

Zapytany, kiedy Europa razem z USA będą łącznie produkować tyle samo sztuk amunicji, co Rosja, ocenił, że jest to "kwestia dwóch, trzech lat, kiedy zdolności (produkcyjne - red.)) wzrosną kilkukrotnie". Dodał, że obecnie Europa i Stany Zjednoczone produkują "stanowczo za mało amunicji", ale "Europa się obudziła".

Kosiniak-Kamysz: mamy za mało oficerów

Kosiniak-Kamysz mówił też o powszechnych, dobrowolnych szkoleń wojskowych, które zapowiadał wcześniej premier Donald Tusk.

Mówił, że to "ogromne wyzwanie" nie tylko jeśli chodzi o przeszkolenie setek tysięcy osób, ale też zapewnienie do tego odpowiednich instruktorów. - Tu chcemy zagospodarować weteranów misji w Afganistanie, w Iraku, którzy na pewno mogą nam w tym pomóc - dodał.

Wskazywał, że jest "dość duża" grupa rezerwistów, ale trzeba zwiększyć liczbę oficerów. - Oficerów mamy na pewno za mało i musimy mieć przeszkolone całe społeczeństwo w dziedzinie pierwszej pomocy, w dziedzinie obrony cywilnej, w dziedzinie zachowań kryzysowych - zwracał uwagę.

Czytaj także: