- "Poniemieckie" groby były dewastowane i rozkradane przez kilka dekad.
- Pozostałości po tych nekropoliach, w opłakanym stanie, są wszędzie tam, gdzie przed 1945 rokiem mieszkali Niemcy.
- Podczas wędrówki przez opuszczone nekropolie spotkaliśmy ludzi, którzy postanowili otoczyć opieką te miejsca. Dlaczego to robią?
Zatrzymujemy auto na poboczu drogi.
Leśną ścieżką dochodzimy do ewangelickiego cmentarza. Takiego, jakich wiele jest rozsianych w pomorskich lasach. Kilka minut spacerem wśród drzew. Przed kilkoma laty cmentarz został wysprzątany, płyty nagrobne podniesione z ziemi i błota, podobnie żeliwne krzyże. Mieszkańcy, co mogli, to zrobili. Dzisiaj jednak mech ponownie porósł już mogiły.
Wracając, orientujemy się, że betonowe płyty, którymi wyłożona jest droga, są dziwne - jakby zdobione. Czy właśnie stąpamy po nagrobkach?
To bardzo możliwe. Na tak zwanych Ziemiach Odzyskanych, gdzie - jak na przykład na Pomorzu Zachodnim nastąpiła niemal całkowita wymiana ludności - zastane na cmentarzach płyty nagrobne początkowo wykorzystywane były przy nowych pochówkach i do utwardzania dróg. Później dla władz komunistycznych niemieckość tych ziem była niechcianym dziedzictwem. W latach 70. ubiegłego stulecia w akcjach likwidacji ewangelickich śladów zdewastowane nagrobki zakopywano pod ziemią, mniej lub bardziej skrupulatnie. Inne pozostawione bez opieki cmentarze niszczały i zarastały.
CZĘŚĆ 1
Swastyka i grzyby
Mamy iść drogą przez las, a mogił szukać po lewej stronie. Rzeczywiście, na stoku wzniesienia znajduje się cmentarz, w zasadzie - sterta gruzów pośród drzew i krzaków. Grzyby porastają kamienne i betonowe powierzchnie tego, co zostało z grobów, i gnije teraz pod wilgotną ściółką. Rdza pokrywa metalowe elementy powyginanych krzyży, które od dawna nie przypominają symboli żadnej wiary, tylko zwykły złom. Miejsce "niepamięci", zapomniane na pewno przez ludzi, a być może i Boga. Trudno oprzeć się wrażeniu, że otaczająca nas rzeczywistość to jakiś postapokaliptyczny obraz. Jakbyśmy byli świadkami upadku dawnej cywilizacji, wzgardzonej przez tych, którzy przyszyli na to miejsce i żyją tu do dziś.