W Ciechowie na Dolnym Śląsku ponad 20 zastępów straży pożarnej walczyło z pożarem hali magazynowej, w której gromadzono zużyte baterie litowo-jonowe. Jak informują strażacy, sytuacja została opanowana, ale dogaszanie może potrwać do nocy.
Służby otrzymały w poniedziałek wczesnym rankiem informację o pożarze hali magazynowej w Ciechowie koło Środy Śląskiej - przekazał dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu. Pierwsze sygnały o zdarzeniu docierały do służb około godziny 3.
Strażak zaznaczył, że pożarem objęte było pomieszczenie, w którym zgromadzone były zużyte baterie litowo-jonowe. - Akcja gaszenia wciąż trwa. Na miejscu pracują 23 zastępy strażaków. Nie ma osób poszkodowanych, ani zagrożenia dla mieszkańców miejscowości - powiedział dyżurny po godzinie 8.
Płonęła hala magazynowa ze zużytymi bateriami
Jak mówił komendant powiatowy straży pożarnej w Środzie Śląskiej Marek Wawrejko, kiedy pierwsze zastępy dojechały na miejsce, pożar składowiska baterii był "intensywny". Oprócz magazynu zapaliły się również opony leżące w pobliżu sąsiedniego zakładu wulkanizacyjnego.
- Zagrożony był budynek mieszkalny, ale udało się go uratować. W godzinach nocnych mieliśmy znaczne zadymienie. Mieszkańcy pobliskiego osiedla byli informowani przez strażaków i policjantów, aby uszczelnić okna w swoich mieszkaniach i nie wychodzić z nich, jeśli nie ma takiej potrzeby. W tej chwili kierunek wiatru jest już korzystniejszy, nie kieruje dymu na osiedle mieszkaniowe. Sam dym też nie jest już tak intensywny. Obecnie leci w stronę zakładu produkcyjnego, który, ze względu na pożar hali, wstrzymał pracę. Tak więc nie ma w nim pracowników - relacjonował Wawrejko.
Komendant po godzinie 10 przekazał, że pożar już się nie rozprzestrzenia i nie zagraża niczemu ani nikomu w pobliżu. Trwa dogaszanie pojedynczych zarzewi ognia i rozgarnianie pogorzeliska.
- To jest hala o powierzchni 600 metrów kwadratowych. Konstrukcja większej części dachu położyła się do środka. Aby zrobić dostęp do niektórych miejsc, musimy wywieźć to, co nie uległo spaleniu, a także uprzątnąć palety, skrzynie drewniane, w których przechowywane były baterie oraz pozostałości po spalonych oponach - mówił strażak.
Jak precyzował komendant, na miejscu bezpośrednio z ogniem walczyło 20 zastępów, które były wspierane przez kilka zastępów specjalistycznych - zastęp zajmujący się wyłącznie konserwacją sprzętu do ochrony dróg oddechowych oraz grupy ratownictwa chemicznego z Wrocławia.
Trzeba wywieźć spalony materiał
Przed godziną 15 komendant Wawrejko przekazał, że hala niemal w całości uległa spaleniu. Na miejscu są przedstawiciele wydziałów ochrony środowiska i reagowania kryzysowego zarówno z urzędu gminy, jak i starostwa powiatowego.
- W toku są mocno zaawansowane prace porządkowe. Nasi chemicy próbują znaleźć sposób na najlepsze rozwiązanie problemu. Mamy dużo sprzętu na miejscu. Równolegle z dogaszaniem musi nastąpić wywiezienie spalonego materiału. Jeżeli nie będziemy go wywozić, cały czas będzie nam się to tliło. Czekamy na działania właściciela terenu. Być może zostaną podstawione dwie ciężarówki, które będą wywozić materiały - poinformował Wawrejko.
Zespół zarządzania kryzysowego ma zadecydować, gdzie będzie można je składować.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław