Na lotnisku Okęcie w Warszawie wylądował w środę po południu wojskowy samolot CASA C-295M, którym przywieziono do Polski trumnę z ciałem sierżanta Mariusza Deptuły, który w niedzielę poległ w Afganistanie.
Deptuła został śmiertelnie ranny po tym, jak pod Rosomakiem, którym jechał w czasie patrolu, wybuchł improwizowany ładunek wybuchowy. W ataku ranny w nogi został jeszcze inny żołnierz, a reszta załogi została poszkodowana.
Ciało Deptuły przywitano z wojskowym ceremoniałem, w uroczystości uczestniczył m.in. wiceszef MON Czesław Mroczek oraz dowódca Wojsk Lądowych gen. Zbigniew Głowienka. St. szeregowego Deptułę pośmiertnie awansowano do stopnia sierżanta. Jego pogrzeb odbędzie się w piątek w miejscowości Czarnia koło Myszyńca (Mazowieckie).
Ranni w niedzielnym ataku zostali przetransportowani do szpitala w Ghazni. Według lekarzy nie zagraża im niebezpieczeństwo. Natomiast najciężej ranny żołnierz wkrótce ma zostać przetransportowany do kraju.
Szef MON w Afganistanie
W środę w szpitalu w Ghazni z czterema poszkodowanymi spotkał się minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, który przebywa z wizytą w Afganistanie.
Sierżant Mariusz Deptuła to 30. polski żołnierz poległy w Afganistanie lub w wyniku ran odniesionych w tym kraju od 2007 r., gdy Polska zaangażowała się w operację ISAF. W Afganistanie zginął też cywilny ratownik medyczny.
Mariusz Deptuła był żołnierzem 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, która stanowi trzon niedawno rozpoczętej dziesiątej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Była to pierwsza misja Deptuły. W wojsku służył od 2007 roku. Zostawił żonę i córkę. Miał 28 lat.
Źródło: PAP