- Biegałem czasami ze złamaną nogą, wkurzony, ale nie mając wyjścia, bo niespełnienie wymogu na kilku etapach mogło doprowadzić do bankructwa firmy - opowiadał reporterowi Superwizjera TVN były wiceprezes polskiej spółki informatycznej Netline, podejrzany o wręczanie łapówek w "największej aferze korupcyjnej". Chodzi o sprawę dotyczącą zamówień na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych przez Centrum Projektów Informatycznych b. MSWiA oraz Komendy Głównej Policji, w której zatrzymano już i postawiono zarzuty 20 osobom.
Reporter Superwizjera TVN Robert Socha już w marcu 2013 dotarł do byłego wiceprezesa polskiej spółki informatycznej Netline. Opowiadał on o kulisach ustawianych przetargów na najważniejsze systemy informatyczne w kraju. Razem z dyrektorami sprzedaży polskich oddziałów IBM oraz HP jest podejrzany o wręczanie milionowych łapówek m.in byłemu dyrektorowi Centrum Projektów Informatycznych MSWiA Andrzejowi M. ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ NA STRONIE SUPERWIZJERA TVN
Dziennikarz pytał byłego wiceprezesa o konsekwencje, które mógłby ponieść, w przypadku gdyby nie wręczał łapówek urzędnikom państwowym ustawiającym przetargi. - Zostałbym ze sprzętem za kilkadziesiąt milionów, nie byłbym go w stanie zwrócić do IBM, bo korporacja już dawno go sobie odhaczyła jako "sprzedany", nie byłbym w stanie sprzedać tego nigdzie indziej, bo licencje i oprogramowanie były tylko dla jednego klienta, dla MSWiA. Nie wiem, co by się stało - przyznał. I dodał, że w jego przypadku bycie "chłopcem na posyłki to za mało powiedziane". - Biegałem czasami ze złamaną nogą, wkurzony, ale nie mając wyjścia, bo niespełnienie wymogu na kilku etapach mogło doprowadzić do bankructwa firmy - tłumaczył.
"Bezczelna korupcja"
Wiceszef firmy informatycznej opisywał również swoje spotkania z Andrzejem M., byłym wysokim funkcjonariuszem policji. W sumie miał on przyjąć około 5 milionów zł łapówek. Przez kilka lat był szefem Biura Łączności i Informatyki w Komendzie Głównej Policji, a następnie szefem rządowego Centrum Projektów Informatycznych działającego w ramach ówczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jako szef centrum odpowiadał za przetargi na najważniejsze systemy informatyczne w państwie. - On tak naprawdę ze wszystkich się śmiał. (...) w każdej instytucji miał kolegę bardzo wysoko postawionego. Nie bał się służb - mówił wiceprezes Netline. - Ja na tym rynku pracuję kilkanaście lat i proszę mi wierzyć, pierwszy raz od tych kilkunastu lat spotkałem się z tak bezczelną korupcją - podsumował.
Już 20 zatrzymanych
We wtorek CBA wraz z Prokuraturą Apelacyjną w Warszawie na terenie całego kraju zatrzymały 18 osób, podejrzewanych o dopuszczanie się przestępstw przy prowadzeniu postępowań o zamówienia publiczne na zakup sprzętu i usług teleinformatycznych. Przeszukano 48 różnych firm i mieszkań, w tym również siedzibę spółki CAM Media.
Jak ustalił portal tvn24.pl, w środę CBA zatrzymało kolejne dwie osoby w tej sprawie. Prokuratorzy przygotowali i wnieśli w środę do warszawskiego sądu wnioski o trzymiesięczny areszt dla trzech spośród 20 zatrzymanych do tej pory osób.
Wśród zatrzymanych są m.in. wiceprezes Głównego Urzędu Statystycznego, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego MSZ, pracownik Centrum Informatyki Statystycznej i 15 przedstawicieli firm informatycznych. Sprawa według Centralnego Biura Antykorupcyjnego może być "największą aferą korupcyjną w historii Polski".
Zatrzymania planowane od dawna
Większość zatrzymanych osób, w tym m.in. urzędniczka odpowiedzialna za przetargi w MSZ, usłyszało już zarzuty. Dotyczą one głównie "zmowy przetargowej" z artykułu 305 Kodeksu karnego. Za przestępstwo to grozi do trzech lat więzienia.
Jak ustalił portal tvn24.pl, zatrzymania były planowane od dawna. Chodziło o to, by wszystkie osoby zatrzymać jednocześnie, aby uniknąć sytuacji, w której zatrzymani mogliby zacząć utrudniać śledztwo.
Autor: aj/ja / Źródło: Superwizjer TVN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Superwizjer TVN