Centralne Biuro Antykorupcyjne podejmuje określone działania. Widocznie było to w jakiś sposób uzasadnione i konieczne - powiedział w środę w Sejmie poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast. Komentował działania agentów CBA w domu syna prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. - Jemu nie mogą nic zrobić, bo ma immunitet, więc atakują rodzinę - ocenił poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński.
Agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, jak podała Wirtualna Polska, przeszukują podwarszawski dom Jakuba Banasia, syna prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia. Informację potwierdził TVN24 mecenas Marek Małecki.
Pełnomocnik Mariana Banasia mecenas Marek Małecki powiedział WP, że "trudno uznać za przypadkową kolejną rewizję w tych samych pomieszczeniach rodziny Banasiów tuż przed publikacją przez NIK informacji o nieprawidłowościach przy wyborach kopertowych i skali przewinień rządu".
Poseł PiS Marek Ast pytany w Sejmie, jakie znaczenie ma przeszukanie w domu syna Banasia, odparł: - Nie wiem, w ogóle na ten temat nie będę się wypowiadał. - Jest Centralne Biuro Antykorupcyjne, które po prostu podejmuje określone działania. Widocznie było to w jakiś sposób uzasadnione i konieczne - dodał.
Pytany, czy nie dziwi go to, że w poniedziałek pojawiła się informacja o raporcie NIK, a dzisiaj jest prowadzone przeszukanie, odparł: - Nie interesuję się tym, więc też trudno jest mi komentować. Dopytywany, czy widzi związek przyczynowo-skutkowy, odparł, że nie.
- Na pewno jest prezesem niezależnym, który poddaje kontroli wszystkie istotne dziedziny życia publicznego - powiedział Ast. - Ta instytucja ma bogatą tradycję i cieszy się od lat niezmiennym autorytetem bez względu na to, kto jest prezesem tej instytucji - dodał.
"Chcą mu zamknąć usta"
- To państwo bardziej przypomina jakieś państwo mafijne, bo moim zdaniem w ten sposób chcą zamknąć usta Banasiowi. Jemu nie mogą nic zrobić, bo ma immunitet, bo jest chroniony, więc atakują rodzinę, najgorsze co może być – ocenił poseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński.
- Usłyszeli, że może być poważny problem premiera, wręcz może być nie tylko postawiony przed Trybunałem Stanu, ale przecież to jest odpowiedzialność karna, nie ma chyba gorszej dla polityka. Wiedzą, że jest wyczulony (Marian Banaś - red.), jak każdy, na swoje dzieci, więc w ten sposób chcą mu zamknąć usta - dodał.
"Totalny upadek"
Rzecznik PSL Miłosz Motyka mówił, że "byłoby to śmieszne, gdyby nie było tragiczne". - Te metody pokazują totalny upadek jakichkolwiek instytucji państwa polskiego, że dzisiaj nie ma zaufania do służb, nie ma zaufania do premiera, nie ma zaufania do niezależnych instytucji, bo one się tak naprawdę biorą za łby i toczą walkę buldogów, już nie pod, a na dywanie - ocenił.
Jego zdaniem "to jest wszystko tylko i wyłącznie walka o wpływy w obozie Zjednoczonej Prawicy". - Kto ma na kogo kwity, kto kogo może mocniej przydusić do ziemi i kto z tej rozgrywki wyjdzie zwycięsko - powiedział.
Dodał, że "niestety to jest walka w obozie Zjednoczonej Prawicy, która skończy się dla wszystkich tragicznie, bo nie ma w tym interesu Polaków".
Raport NIK
Onet podał w poniedziałek wieczorem, że w najbliższych dniach można spodziewać się publikacji raportu Najwyższej Izby Kontroli dotyczącego tak zwanych wyborów kopertowych z 10 maja 2020 roku, które ostatecznie się nie odbyły. Jak czytamy, portal poznał główne dokumenty pokontrolne, które "stały się kością niezgody w samym NIK, a których obawia się bardzo obóz rządzący". Ma z nich wynikać, że NIK "ma dowody stawiające w trudnym położeniu prawnym obecnego szefa rządu Mateusza Morawieckiego oraz kierującego jego kancelarią ministra Michała Dworczyka".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24