Premier Mateusz Morawiecki powinien machnąć ręką na te dąsy Zbigniewa Ziobry i tych innych chłystków i powiedzieć, że nie będzie zgłaszał weta w sprawie unijnego budżetu - mówił w "Kropce nad i" europoseł, były premier Leszek Miller. Dodał, że w przypadku weta pozostałe kraje prawdopodobnie zawrą umowę międzyrządową w sprawie funduszu odbudowy, a "my zostaniemy jak taka ciamajda w kącie".
Polska i Węgry sprzeciwiły się rozporządzeniu w sprawie mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności. Pozostałe 25 państw Unii Europejskiej zaakceptowało rozporządzenie. W związku z tym przedstawiciele rządów Polski i Węgier zapowiadają możliwość weta kolejnego wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Elementem pakietu budżetowego jest też tak zwany fundusz odbudowy po epidemii COVID-19.
Leszek Miller powiedział w "Kropce nad i" we wtorek, że premier Mateusz Morawiecki ma w tej chwili dylemat. Z jednej strony - jak mówił europoseł - szef rządu może "przestraszyć się pana [ministra sprawiedliwości Zbigniewa - przyp. red.] Ziobry, czy też może pana [Jarosława - red.] Kaczyńskiego i skazać Polaków na to, że nie otrzymają 90 miliardów euro z długoletniej perspektywy finansowej i 64 miliardów euro z funduszu odbudowy", co "fatalnie nałoży się na naszą kondycję, ochrony zdrowia, przedsiębiorstw". Z drugiej - komentował Miller - Morawiecki może "powiedzieć: jest dla mnie ważniejszy interes mojego kraju i moich obywateli niż grymasy PiS-u i ja nie będę wetował".
"On powinien machnąć ręką na te dąsy Ziobry i tych innych chłystków"
Leszek Miller podkreślił, że to, co zrobi węgierski premier Viktor Orban, to jedno, ale jak dodał, myśli przede wszystkim o polskim premierze.
- On powinien machnąć ręką na te dąsy Ziobry i tych innych chłystków i powiedzieć: nie, ja nie będę narażał swojego kraju, nie będę narażał swoich obywateli (…) i nie będę zgłaszał weta, a to, co potem już się ze mną stanie w sensie politycznym, to jest inna sprawa - mówił Miller.
- Jeżeli pan premier Morawiecki chce przejść pozytywnie do historii, to ma taką możliwość - podkreślił.
"Będziemy wzdychać ciężko i mówić: ale byliśmy głupi"
Były premier i obecny europoseł powiedział, że jeżeli Morawiecki zawetuje budżet, będzie obowiązywać prowizorium budżetowe, które nie da tylu pieniędzy, ile otrzymalibyśmy z normalnego budżetu.
- Jeśli chodzi o fundusz odbudowy [po pandemii COVID-19- przyp. red.], prawdopodobnie kraje, które chcą, żeby ten fundusz powstał, opracują i zawrą umowę międzyrządową. To nie będzie prawdopodobnie projekt Unii Europejskiej, tylko będzie projekt międzyrządowy. Złożą się te kraje na ten fundusz i fundusz powstanie, ale bez Polski. My zostaniemy jak taka ciamajda w kącie i będziemy patrzeć bezsilnie na to, jak inni będą konsumować pieniądze, a my będziemy wzdychać ciężko i mówić: ale byliśmy głupi - ocenił Miller.
- To jest los, który obecny rząd nam wszystkim szykuje - dodał gość "Kropki nad i".
"Trzeba pamiętać, że weto to jest broń obosieczna"
Pytany, czy jego zdaniem nie ma takiej możliwości, żeby kanclerz Niemiec Angela Merkel wycofała się z powiązania funduszy unijnych z praworządnością, Miller odpowiedział, że "nie ma takiej możliwości, dlatego że inni zawetują, gdyby tak się stało".
- Trzeba pamiętać, że weto to jest broń obosieczna. Weto to nie tylko jest broń w ręku Morawieckiego, to jest broń na przykład w ręku Holendrów i innych państw, które nie pozwolą na to, żeby nie było takiego powiązania – dodał.
"To nie tylko kryzys wizerunkowy polskie policji, tylko to jest kompletny upadek"
Miller odniósł się również do ostatnich protestów przeciwko orzeczeniu w sprawie aborcji, które wydał Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską i reakcji policji. Największa demonstracja w sobotę odbyła się w Warszawie. W czasie akcji blokowania Trasy Łazienkowskiej posłanka Koalicji Obywatelskiej Barbara Nowacka została spryskana z niewielkiej odległości gazem łzawiącym przez policjanta. 23 listopada w trakcie protestu przed Ministerstwem Edukacji Narodowej zatrzymana została fotoreporterka agencji RATS Agata Grzybowska.
Były premier pytany, kto powinien podać się do dymisji i ponieść konsekwencje, powiedział, że można podzielić odpowiedzialność na polityczną i służbową. – Jeżeli chodzi o odpowiedzialność służbową, to szefowie policji na czele z komendantem głównym. Jeśli zaś chodzi o odpowiedzialność polityczną, to widzę dwóch kandydatów do utraty stanowisk: to jest minister spraw wewnętrznych i administracji i wicepremier, który stoi na czele komitetu do spraw bezpieczeństwa, czyli Jarosław Kaczyński - dodał.
Jego zdaniem "to nie tylko kryzys wizerunkowy polskiej policji, tylko to jest kompletny upadek". – W ciągu ostatnich trzech lat zaufanie do policji spadło o 20 procent. To jest bardzo poważny problem, którym zarówno komendanci policji, jak i polityczni dysponenci powinni się martwić, ale zdaje się nie martwią się – ocenił Miller.
Odnosząc się do sprawy Nowackiej, ocenił że to, iż akurat używa się gazu wobec posłanek "jest celowe".
- To jest pokazanie, że obojętnie, czy jesteś posłem, czy nie jesteś, jeżeli będziesz pomagał protestującym, to dostaniesz po głowie, a my będziemy chronieni przez naszych zwierzchników. To jest taka buta, arogancja, pewność siły i brak wrażliwości na ten krzyk gniewu, złości czy rozpaczy – mówił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24