"Nasza dziennikarka Agata Grzybowska została zatrzymana przez policję. Dokumentowała protesty pod Ministerstwem Edukacji Narodowej. Nie wiemy, gdzie ją zabrali. Będziemy informować na bieżąco" - napisała na Facebooku agencja RATS. Rzecznik Komendy Głównej Policji zapewniał później, że policjanci nie wiedzieli, iż zatrzymują dziennikarkę, choć na nagraniach widać, jak pokazuje im legitymację.
W poniedziałek po południu przed ministerstwem odbył się protest pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Już na samym początku doszło do starcia z policją i zatrzymań. - Osoby, które podczas legitymowania odmówiły podania swoich danych, są przewożone do jednostek policji w celu weryfikacji ich tożsamości oraz wykonania niezbędnych czynności w związku z popełnionym wykroczeniem. Jedna osoba została zatrzymana za naruszenie nietykalności policjanta - przekazała policja.
Wśród zatrzymanych była dziennikarka agencji RATS Agata Grzybowska. Pytany o to zatrzymanie rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak, powiedział, że osoba, która została zatrzymana w związku z naruszeniem nietykalności, to właśnie fotoreporterka.
Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska informowała, że fotoreporterka trafiła na komendę przy Wilczej. Tam właśnie udali się protestujący. Jak relacjonował po godzinie 19 na antenie TVN24 reporter Paweł Łukasik, reporterka została wypuszczona z komisariatu. Nie chciała rozmawiać. Według posła Michała Szczerby najpewniej dostanie zarzut naruszenia nietykalności.
Potwierdził to rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak. - Została zwolniona po usłyszeniu zarzutu naruszenia nietykalności funkcjonariusza - przekazał nam po godzinie 19.
Policja o zatrzymaniu fotoreporterki: musiały być wykonane czynności
Na antenie TVN24 rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji inspektor Mariusz Ciarka tłumaczył, dlaczego reporterka została zatrzymana. - Jesteśmy zwolennikami tego, aby każdą sytuację najpierw wyjaśnić, a dopiero później komentować. Bez osądzania przedwczesnego, bo stroną jest tutaj między innymi zatrzymana fotoreporterka. Ten zarzut, za który została zatrzymana dotyczy naruszenia nietykalności cielesnej policjanta i w momencie zatrzymania policjanci nie widzieli, że to jest fotoreporterka. Ale mimo to, że później zaczęła ta pani okazywać legitymację, pamiętajmy, że mieliśmy chociażby 11 listopada przykład, aby wiedzieć, w którym momencie opuścić miejsce. Mówię tu o fotoreporterach, aby nie wdawać się w te bezpośrednie działania policyjne, gdzie policjanci wykonują czynności - powiedział rzecznik.
- Legitymacja prasowa czy inny dokument nie zwalnia z odpowiedzialności za przestępstwa (…) muszą być wykonane czynności - dodał.
Zaznaczył jednocześnie, że na miejscu jest dużo innych fotoreporterów, którzy wykonują bezpiecznie swój zawód. - Ja widziałem chociażby w kamizelkach i są bardzo widoczni, są rozpoznawalni - ocenił. Na pytanie, dlaczego nieumundurowani policjanci pojawili się na Strajku Kobiet, odpowiedział, że policjanci wykonują różne czynności podczas zgromadzeń. – Ci sami policjanci, na których wieszają psy, spotkali się z hejtem i groźbami, a 30 października uratowali życie kobietom, które brały udział w Strajku Kobiet, kiedy zostały zaatakowane przez kiboli - powiedział Ciarka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP