Dzisiaj radziłbym księdzu biskupowi, aby powstrzymał język w istocie nienawiści - tak wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski skomentował słowa biskupa pomocniczego gdańskiego Wiesława Szlachetki. Biskup w czasie obchodów 50. rocznicy wydarzeń Grudnia 1970 w czwartek mówił o "ideologii bezwstydu, której celem jest wywracanie hierarchii wartości". Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział, że "takie analogie są nie tylko niestosowne, ale skandaliczne". - Stracił szansę, żeby siedzieć cicho w takiej sytuacji - powiedział szef Nowoczesnej Adam Szłapka.
Biskup pomocniczy gdański Wiesław Szlachetka w czwartek rano, podczas obchodów 50. rocznicy Grudnia 1970 wzywał w przemówieniu wygłoszonym w Gdyni: - Boże miłosierny i sprawiedliwy, przebacz także tym, którzy jeszcze dzisiaj mentalnie tkwią w tamtej zbrodniczej ideologii, a którzy nadają jej nowy kształt, kształt ideologii bezwstydu, której celem jest wywracanie hierarchii wartości.
Ocenił również, że patriotyzm jest dla tej ideologii "przeszkodą", a "zamęt i chaos próbuje się wprowadzać w sposób przewrotny, pod szyldem pięknych haseł równości, tolerancji i wolności".
Słowa biskupa komentowali w czwartek przy Wiejskiej politycy oraz byli działacze opozycyjni.
"Takie analogie są nie tylko niestosowne, ale skandaliczne"
Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (KO) i opozycjonista za czasów PRL zwrócił uwagę, że przemówienie biskupa miało miejsce tam, "gdzie zginęli ludzie". - Jestem zbulwersowany tymi słowami, takimi porównaniami - ocenił. - Ksiądz biskup Szlachetka nie pamięta tego okresu Grudnia i tego, co się działo. Ale nawet jeśli nie pamięta, to powinien wiedzieć, że takich porównań się nie stosuje i że takie analogie są nie tylko niestosowne, ale skandaliczne - powiedział.
- Moje rozczarowanie jest tym większe, że biskup Szlachetka był księdzem i proboszczem w mojej parafii. Wielokrotnie był u mnie, rozmawialiśmy. Nie sądziłem, że ma takie poglądy. Bardzo możliwe, że nie wykazywał wtedy takich poglądów, możliwe że w momencie, gdy został biskupem, to uważa, że wszystko można mówić. Otóż nie można - podkreślił wicemarszałek Senatu.
Borusewicz zwrócił uwagę, że biskup Szlachetka "jest jednak wysoko ustawiony w hierarchii" i "orientują się na niego inni księża". - Takich słów i takich analogii nie powinno się stosować - powiedział.
"Coś się rzuciło tym ludziom na głowę"
Słowa biskupa komentował również Zbigniew Janas, były poseł i działacz opozycji z czasów PRL. - Niestety, można powiedzieć, że biskup zepsuł całą tą uroczystość. Bo zamiast mówić o tej tragedii, o tych ludziach, to zaczął od ideologii, na dodatek obrażając ludzi, mówiąc o tym, że nie mają w sobie patriotyzmu i że to źli ludzie - skomentował. - Naplótł tyle, że głowa mała - dodał.
Janas przypomniał, że biskup pod koniec swojej wypowiedzi zwrócił się, aby Bóg chronił "nas od pogardy i nienawiści". - Podczas gdy prawie całe jego przemówienie było pogardą i nienawiścią dla inaczej myślących i ludzi, którzy protestują przeciwko złym rzeczom, które dzieją się w naszym kraju - powiedział.
- Coś się rzuciło tym ludziom na głowę. Do końca nie jestem w stanie ogarnąć, jak można w takim dniu wygadywać takie rzeczy przeciwko innym ludziom, właśnie tego dnia. To niepokojące - podsumował.
"Nie kto inny, jak Kościół katolicki, jest bezwstydny w swoim działaniu"
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL), komentując w Sejmie wypowiedź biskupa, ocenił, że "widać, że nadal w Kościele katolickim, a szczególnie wśród hierarchii, obowiązuje kompletny brak refleksji nad tym, co się dzieje we współczesnym świecie i w Polsce".
- Dzisiaj radziłbym księdzu biskupowi, aby powstrzymał język w istocie nienawiści i postarał się, aby hierarchia kościelna opuściła sojusz tronu z ołtarzem i zawarła ten, na którym zawsze dobrze wychodził Kościół i naród, czyli sojusz narodu z Kościołem - skomentował polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus oceniła, że "ideologia bezwstydu to bardzo dobre określenie na zachowanie polskiego Kościoła". - Bo nie kto inny, jak Kościół katolicki, jest bezwstydny w swoim działaniu: ukrywa księży pedofili, przenosi z parafii do parafii, nie reaguje na to, co się w Kościele dzieje - wymieniała.
CZYTAJ TAKŻE: "To są rzeczy w zupełnie innych porządkach". Historyk odpowiada na porównanie biskupa >>>
Przewodniczący Nowoczesnej Adam Szłapka, powiedział z kolei, że dla niego "bezwstyd to wypowiedzi [arcybiskupa - red.] Marka Jędraszewskiego i [ojca - red.] Tadeusza Rydzyka". - To haniebne wypowiedzi, które w ogóle nie powinny mieć miejsca w życiu publicznym. - Tutaj pan biskup stracił szansę, żeby siedzieć cicho w takiej sytuacji - przyznał.
O czym mówili kościelni hierarchowie?
Arcybiskup Marek Jędraszewski pod koniec listopada mówił, że sto lat temu świat opanowała zaraza hiszpanki, a teraz mamy do czynienia z "neomarksistowską wizją nowego ładu", która "narzucona jest przez ważne ośrodki współczesnego świata". Wśród nich wymienił Brukselę.
W grudniu mówił, że "pewne środowiska uderzają w świetlaną postać Jana Pawła II, chcą nam go wydrzeć z serc, chcą splugawić naszą pamięć o nim". Słowa te zostały wypowiedziane po listopadowej publikacji przez Watykan raportu na temat byłego kardynała Theodore'a McCarricka. W listopadzie 2000 roku papież Jan Paweł II awansował McCarricka na arcybiskupa Waszyngtonu, jedno z najbardziej prestiżowych stanowisk w amerykańskim Kościele.
Z kolei ojciec Tadeusz Rydzyk podczas uroczystości z okazji urodzin Radia Maryja powiedział między innymi, że biskup Edward Janiak, oskarżany o tuszowanie pedofilii w Kościele katolickim, to "współczesny męczennik".
- To, że ksiądz zgrzeszył, no zgrzeszył. A kto nie ma pokus? - pytał dyrektor Radia Maryja. Niedługo potem przeprosił za swoje słowa.
50 lat od Grudnia '70
W Grudniu 1970 roku na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga doszło do krwawej konfrontacji między protestującymi robotnikami a władzami PRL, które do tłumienia protestów użyły oddziałów milicji i wojska. Bezpośrednią przyczyną wybuchu społecznego niezadowolenia, a następnie strajków w Stoczni Gdańskiej im. Lenina i gdyńskiej Stoczni imienia Komuny Paryskiej była ogłoszona podwyżka cen podstawowych artykułów spożywczych.
Według oficjalnych danych śmierć na Wybrzeżu poniosło 45 osób, a 1165 zostało rannych. W Gdańsku podczas masakry grudniowej zginęło łącznie 9 osób, w tym jeden milicjant.
Najtragiczniejszym dniem protestów był 17 grudnia 1970 roku - "czarny czwartek", gdy w Gdyni zastrzelono 18 osób, a w Szczecinie - 13 (łącznie w tym mieście zginęło 16 osób), tego dnia kilkaset osób odniosło poważne obrażenia, wielu także bestialsko pobito.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24