Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa w czasie jednego z ostatnich spotkań z wyborcami stwierdziła, że tematem "do przemyślenia" jest stworzenie sankcji wobec "kłamiących i działających przeciwko Polsce". Mówiła o "odbieraniu paszportów", które choć "jest niezgodne z europejskim prawem", to mogłoby stanowić "pokusę". We wtorek z tych słów się tłumaczyła. Przekonywała, że "ważna jest intencja przekazu". Zapytana przez korespondenta TVN24 Macieja Sokołowskiego o to, czy jest więc przeciwna odbieraniu paszportów, nie odpowiedziała wprost.
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa na spotkaniu z wyborcami w Kozienicach na Mazowszu 19 marca, usłyszała pytanie od jednego ze zgromadzonych na sali, który powiedział: - Świadek w sądzie, jeżeli mówi nieprawdę, to grozi mu trzy lata więzienia. Natomiast panowie dżentelmeni, którzy kłamią, oszukują, farbują się w inny kolor, nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za kłamstwa. Jak to w ogóle jest?
- To jest bardzo dobre pytanie. My niestety nie możemy odebrać paszportów tym, którzy w Brukseli kłamią i działają przeciwko Polsce. Nie ma takiego narzędzia, ono byłoby niezgodne z prawem europejskim, chociaż pewnie wielu z nas pewnie taką pokusę by miało. Bo jeżeli ktoś jedzie za granicę i szczuje przeciwko swojemu państwu, to pytanie, czy jest jeszcze godzien, żeby stać pod biało-czerwoną flagą - odpowiedziała Moskwa. - Nie widzę tego w innych państwach. To jest ta nasza zła, paskudna, opozycyjna specyfika, ale bierzemy na warsztat do przemyślenia. Przekażę panu ministrowi Ziobrze, żeby przemyślał jakieś instrumenty prawne dla tych, którzy szkalują Polskę - dodała, mówiąc o ministrze sprawiedliwości Zbigniewie Ziobrze.
Moskwa się tłumaczy. Mówi, że "ważna jest intencja przekazu"
O swoją wypowiedź minister Moskwa została zapytana we wtorek w Brukseli.
- Myślę, że jest to wątek, którym się niepokoi wielu Polaków i na pewno utrudnia nam pracę, czy to w Komisji (Europejskiej - red.), czy to w innych instytucjach europejskich, ale na pewno w parlamencie - powiedziała.
- Dostajemy dużo takich pytań podczas spotkań z Polakami, dlaczego polski europarlamentarzysta jedzie do Brukseli czy do innych instytucji europejskich i działa na szkodę Polski, na przykład głosując za przejęciem gospodarki leśnej z kompetencji krajowych do kompetencji europejskich czy też nakłania instytucje europejskie do niewypłacania Polsce funduszy europejskich i tutaj to zdecydowanie niepokoi Polaków i niepokoi też nas - mówiła dalej minister klimatu.
- Myślę, że debata, która się na ten temat toczy, ma sens. Bo jeżeli Polacy głosują, wybierają swojego reprezentanta, to oczekiwanie jest takie, że będzie reprezentował polski interes i będzie działał, jeśli nie na korzyść, to przynajmniej nie przeciwko Polsce - dodała.
Dopytywana przez korespondenta TVN24 w Brukseli Macieja Sokołowskiego o to, czy wycofuje się ze swoich słów, czy przeciwnie - to znaczy, że jest za tym, żeby ktoś, kto nie popiera stanowiska polskiego rządu, tracił paszport - nie odpowiedziała wprost.
- Myślę, że państwo są mistrzami w przekręcaniu słów i to jest kolejny tego dowód. Ważna jest intencja tego przekazu. Tak jak mówię, Polacy się niepokoją tymi negatywnymi głosami, niepokoją się tym, że polscy reprezentanci de facto nie reprezentują głosu Polski i to jest clou tej dyskusji, którą chętnie podejmiemy - oceniła.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24