Afganistan: Dostaniemy prowincję Ghazni

 
Polscy żołnierze dostaną w Afganistanie nowe obowiązki
Źródło: TVN24

Polscy żołnierze już wkrótce przejmą samodzielną kontrolę nad prowincją Ghazni - donosi "Gazeta Wyborcza". To bezpieczniejszy obszar, niż ten, w którym obecnie służą nasi żołnierze.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Przejęcie jednej z prowincji Afganistanu szef polskiego MON Bogdan Klich zapowiadał już wcześniej. Ale informacja, która to prowincja, trzymana jest w tajemnicy.

Oficjalnie informacja zostanie ogłoszona dopiero po podpisaniu stosownego rozporządzenia przez prezydenta. Zdaniem MON-u, wzięcie odpowiedzialności za jedną prowincję oznaczać będzie wyraźniejsze niż dotąd eksponowanie biało-czerwonej flagi w operacji NATO w Afganistanie.

Na uboczu

Ghazni, dawna stolica potężnego imperium Ghaznawidów sprzed dziesięciu wieków, nie jest głównym polem bitewnym w afgańskiej wojnie. Leżąc z dala od szlaków partyzanckich karawan z afgańsko-pakistańskiego pogranicza, uważana jest za prowincję spokojniejszą także niż Paktika, gdzie dziś stacjonują Polacy.

Ghazni ma jednak wielkie znaczenie strategiczne. Biegnie przez nią najważniejsza droga kraju z Kabulu do Kandaharu. Wyrównana i wyasfaltowana przez Amerykanów, uchodzi za symbol wprowadzonych przez nich nowych porządków w Afganistanie.

Objęcie Ghazni oznacza, że Polacy przestaną patrolować afgańsko-pakistańskie pogranicze, gdzie narażeni byli na ciągłe zasadzki i ataki.

- Nowe hummery, które dostaliśmy od Amerykanów, są lepiej przygotowane na ostrzał z boku, niż na miny-pułapki - mówi podoficer, który wrócił niedawno z Afganistanu. Właśnie na takiej minie zginęło niedawno dwóch polskich żołnierzy. - Tych min w Ghazni jest zdecydowanie mniej, bo tam się jeździ po asfalcie - dodaje.

Polska misja w Afganistanie

Polski kontyngent zwiększy się z 1200 do 1600 żołnierzy. Nikt nie mówi o wysyłaniu kolejnych oddziałów, ale inne kraje, które objęły samodzielnie prowincje - np. Holandia w Uruzganie czy Wielka Brytania w Helmandzie - nie mogąc doprosić się posiłków od innych, dosyłały do Afganistanu kolejnych żołnierzy.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Czytaj także: