Jeżeli Zbigniew Ziobro ma świadomość, że zweryfikowano negatywnie zeznania Marcina W. w zakresie potencjalnej łapówki, a mimo to po siedmiu latach ujawnia informacje z tego zakresu, mając świadomość, że te ustalenia do niczego nie doprowadziły, to popełnia czyn zabroniony - oceniła w "Tak jest" w TVN24 prokurator Ewa Wrzosek. Odniosła się do opublikowanych przez Prokuraturę Krajową protokołów zeznań wspólnika Marka Falenty. Również mecenas Jacek Dubois ocenił, że jeżeli taki wątek pojawił się w 2017 roku, to jest przekonany, iż "użyto absolutnie wszystkich możliwych dostępnych środków, żeby to zweryfikować".
Tygodnik "Newsweek" opisał nowy wątek tak zwanej afery podsłuchowej, która w 2014 roku wywołała kryzys w rządzie Donalda Tuska. Według ustaleń tygodnika Marcin W. - wspólnik organizatora podsłuchów Marka Falenty - zeznał, że zanim taśmy z restauracji Sowa i Przyjaciele wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie. Tusk, obecnie przewodniczący PO, zapowiedział złożenie wniosku o stworzenie komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić tę sprawę.
W reakcji na słowa Tuska Prokuratura Krajowa w środę wieczorem opublikowała protokoły zeznań Marcina W. Zeznał on - jak wynika z jednego z protokołów datowanego na 20 listopada 2017 roku - że wręczył łapówkę w wysokości 600 tysięcy euro osobie o inicjałach M.T. Według mediów chodzi o Michała Tuska, syna byłego premiera. Michał Tusk oświadczył w rozmowie z Onetem, że nigdy nie poznał Marka Falenty i nie zna Marcina W. - To totalne bzdury. Prokuratura ma te zeznania od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie - podkreślił.
Wrzosek: wątek Michała Tuska, z uwagi na czas, musi być już zakończony
Do sprawy odnieśli się w czwartek w "Tak jest" w TVN24 prokurator Ewa Wrzosek z Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, członek Stowarzyszenia Lex Super Omnia, oraz adwokat Jacek Dubois.
Wrzosek powiedziała, że "prokurator generalny opublikował według znanego sobie klucza, wybiórczo, jakieś materiały z szeregu postępowań". Zauważyła, że powołał się na artykuł 20, paragraf 2 ustawy Prawo o prokuraturze, który stanowi, że "można ujawnić materiały z postępowania przygotowawczego w uzasadnionym interesie publicznym".
Zwróciła jednak uwagę na chronologię zdarzeń. Zauważyła, że szef PO Donald Tusk w odniesieniu do artykułu "Newsweeka" nawiązywał na konferencji prasowej "do wątku Rosji, węgla, taśm". Dodała, że w odpowiedzi Ziobro na swojej konferencji również nawiązał do tego wątku, po czym, dodała, "uzasadniając to interesem publicznym w oświadczeniu, odwołuje się do Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej i nie upublicznia materiałów, które dotyczą Rosji, węgla i taśm, tylko upublicznia materiały, które dotyczą zupełnie innego wątku".
Wrzosek powiedziała, że z jej doświadczenia wynika, że ten wątek, z uwagi na czas trwania i wyjaśniania tej sprawy, "musi być już zakończony".
- W przeciwnym wypadku, jeżeli od listopada 2017 roku mówimy o potencjalnej łapówce, o synu premiera, o tych wszystkich okolicznościach, które mogą stanowić podstawy do przedstawienia zarzutu, to my jako opinia publiczna, państwo jako dziennikarze, mielibyście już informacje, że zarzuty zostały postawione, że być może został skierowany akt oskarżenia do sądu - mówiła.
Wrzosek: Ziobro w mojej ocenie i najgłębszym przekonaniu popełnia czyn zabroniony
Wrzosek dodała, że "jeżeli Zbigniew Ziobro ma świadomość, że zweryfikowano negatywnie zeznania Marcina W. w tym zakresie, a mimo to po siedmiu latach ujawnia informacje z tego zakresu, mając świadomość, że te ustalenia do niczego nie doprowadziły", to w jej ocenie i "najgłębszym przekonaniu popełnia czyn zabroniony".
- Ten wątek ujawniony w sytuacji, kiedy nie ma dalszego ciągu, to jest ewidentna manipulacja i działa on [Ziobro - przyp. red.], ewidentnie przekraczając swoje uprawnienia - oceniła.
Wrzosek powiedziała również, że "jeżeli kiedyś będziemy mieli wgląd w akta tej sprawy, to uzyskamy pewność, że te okoliczności zostały już wyjaśnione, co więcej, zostały zweryfikowane negatywnie, a teraz są one rozgrywane wyłącznie w celach politycznych".
Dubois: jestem przekonany, że użyto wszystkich możliwych środków, żeby to zweryfikować
Również mecenas Jacek Dubois powiedział, że "jeżeli pada tego typu zarzut, o syna premiera, to natychmiast się to weryfikuje".
- Jeżeli coś takiego pojawiło się w 2017 roku, to jestem przekonany, że użyto absolutnie wszystkich możliwych dostępnych środków, żeby to zweryfikować. Jeżeli tak jak oświadczył syn Tuska, on w tej sprawie w ogóle nie był przesłuchany, to znaczy, że to był trop donikąd, że to była kaczka dziennikarska - dodał.
Zdaniem mecenasa "teraz wchodzimy w sferę odpowiedzialności pana Ziobry za to, co zrobił i po drugie, celu, dla którego to zrobił". - To jest ewidentna zasłona dymna - ocenił. - Mamy wielki problem rozmowy o tym, w jaki sposób obalono rząd. Beneficjentem tego obalenia rządu jest pan Ziobro, który doszedł do władzy. On tak naprawdę jest stroną w tej sprawie, bo to dotyczy jego interesów osobiście. W związku z tym w ogóle wypowiadanie się w tej sprawie to jest nieporozumienie, bo on jest [swoim - przyp. red.] własnym adwokatem - mówił.
Wrzosek: sposób formułowania pytań świadczy, że prokurator nie był zainteresowany informacjami w sprawie sprzedaży taśm
Wrzosek została zapytana, czy prokurator ma obowiązek sprawdzać wszystkie informacje takiego świadka. - Pan Marcin W. ubiegał się o status małego świadka koronnego. To stanowi, że weryfikowano z pewnością informacje, które on przedstawiał, albo prokurator prowadzący to śledztwo powinien te informacje zweryfikować - mówiła.
- Opublikowano sześć protokołów. Pochodzą z różnych postępowań, bo to widać po ich sygnaturach. W treści przewija się pięć prokuratur - dwie prokuratury okręgowe, trzy prokuratury regionalne. To oznacza, że zeznania Marcina W. były weryfikowane na wszelkie możliwe sposoby i działo się to przez dość długi okres, bo protokoły są opublikowane od roku 2014 do 2021 - wskazała prokurator w TVN24.
Powiedziała, że "o ile mówiąc o 600 tysiącach euro, z tych protokołów opublikowanych, ewidentnie wynika, że bardzo precyzyjnie prokurator próbował ustalić pewne okoliczności, weryfikować je, tak jeżeli mówimy o wątku sprzedaży taśm Rosjanom, nawet sam sposób formułowania przez prokuratora prowadzącego czynność pytań do świadka świadczy o tym, że nie był on zainteresowany uzyskanymi informacjami".
"Żeby ocenić wiarygodność tego świadka, trzeba bezzwłocznie zweryfikować" informacje
- Jeżeli ktoś zapoznał się szczegółowo z tym protokołem, to pan Marcin W. podaje, że jest w stanie rozpoznać Rosjan, którzy z nim rozmawiali, ma numery telefonów, nikt go o to nie pyta, mówi, że jakiś czas, miesiąc czy dwa po tym, jak Marek Falenta był w Kemerowie i rozmawiał tam z Rosjanami i tam wtedy prawdopodobnie sprzedał im te taśmy, na konto bankowe składów węglowych wpłynęło bodajże trzy miliony złotych - mówiła Wrzosek.
- To są informacje, które, żeby ocenić wiarygodność tego świadka, trzeba bezzwłocznie zweryfikować - podkreśliła.
Zauważyła, że "'wiarygodność' nie równa się 'prawda', tak jak 'brak wiarygodności' nie równa się 'fałsz'". Dodała, że to jest pewne pojęcie z dziedziny prawa, a nie psychologii.
- Wszystko polega na tym, żeby informacje ujawnione przez świadka zweryfikować przez inne dowody. Z tych materiałów w żaden sposób nie wynika i nawet konferencje pana Zbigniewa Ziobry nie odpowiadają na pytanie, jakie prokuratura podejmowała czynności w zakresie wątku sprzedaży taśm przez Marka Falentę - powiedziała prokurator Wrzosek.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24