W kolejnej korespondencji opublikowanej w ramach tzw. afery mailowej rzecznik rządu Piotr Mueller miał doradzać premierowi Mateuszowi Morawieckiemu w sprawie oświadczenia majątkowego jego żony. "Mateusz, w związku ze skierowaniem przez prezydenta wniosku do TK ws. oświadczeń majątkowych media będą pytać o oświadczenie żony" - czytamy. "Oświadczenie mojej żony publikuje moja żona w związku z tym niech ewentualnie pytają ją" - miał odpowiedzieć premier.
W internecie od kilku miesięcy pojawia się korespondencja mająca pochodzić - jak sugerują zrzuty ekranu - z prywatnej poczty szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. Rządzący kwestionowali prawdziwość maili, ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu zmanipulowanej korespondencji. Wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdził niedawno autentyczność jednego z maili, w którym premier prosi go o wezwanie na rozmowę ambasadora Niemiec w związku z niekorzystnymi dla rządu publikacjami w dzienniku "Fakt".
Korespondencja w sprawie oświadczenia majątkowego żony
Kolejna ujawniona korespondencja ma pochodzić z 22 października 2019 roku. Maila o temacie "Oświadczenie majątkowe a wniosek do TK" miał napisać do premiera Mateusza Morawieckiego rzecznik rządu Piotr Mueller. Do wymiany maili załączeni zostali także Dworczyk, dyrektor Centrum Informacyjnego Rządu Tomasz Matynia oraz doradcy premiera Tomasz Fill i Mariusz Chłopik. Przedstawiona w tekście pisownia maili jest oryginalna.
"Mateusz, w związku ze skierowaniem przez Prezydenta wniosku do TK ws. Oświadczeń majątkowych media będą pytać o oświadczenie żony" - miał napisać Mueller i zaproponować "dwa warianty do wyboru":
"1. Złożysz oświadczenie pomimo skierowania wniosku do TK - czyli zanim ustawa zostanie opublikowana w dzienniku ustaw. W terminie takim jak przewidywalaby ustawa, gdyby nie była zaskarżona. W tym wariancie narazamy się na pojedyncze grillowanie, bo to będzie jedyne oświadczenie (reszta na pewno poczeka na TK)
2. Czekasz na decyzję TK w tym zakresie i opublikujesz w momencie wejścia w życie ustawy po decyzji TK. Tak jak wszyscy inni, których będzie dotyczyć ustawa. W tym wariancie znowu odżyją zarzuty o chęć ukrywania majątku. Na pewno, że to ustawka z TK itd."
Morawiecki miał odpowiedzieć: "oświadczenie mojej żony publikuje moja żona w związku z tym niech ewentualnie pytają ją ...... bo ja nie mam tutaj więcej już nic w tej kwestii do dodania". "O ile wiem moja małżonka jest gotowa to opublikować w każdej chwili ale z drugiej strony ...... jest też punkt pierwszy i w związku z tym lepiej, niestety, poczekać ...." - miał dodać premier.
Sprawa majątku Morawieckich
Sprawa jawności majątków małżonków polityków pojawiła się, gdy "Gazeta Wyborcza" napisała w maju 2019 roku, że Mateusz Morawiecki wraz z żoną Iwoną w 2002 roku kupili 15 hektarów gruntów za 700 tysięcy złotych od jednej z parafii we Wrocławiu. Rzeczoznawca miał ocenić, że nieruchomość już w 1999 roku warta była prawie cztery miliony złotych.
Po publikacji artykułu "GW" premier mówił, że z żoną "absolutnie nie mają nic do ukrycia". - Bardzo chętnie przywitałbym też takie zmiany, takie regulacje, żeby cały majątek, również współmałżonków, był prezentowany - dodał na konferencji prasowej.
Ustawa o oświadczeniach w TK
Pod koniec maja 2019 roku prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedział gotowość do uchwalenia w krótkim czasie ustawy, na podstawie której ujawnione byłyby majątki współmałżonków polityków, osób pozostających we wspólnym pożyciu oraz dorosłych dzieci. Nowe prawo zakładałoby też ujawnienie źródeł majątku. Projekt ustawy wpłynął do Sejmu pod koniec sierpnia, została uchwalona przez Sejm 11 września. Senat nie wniósł poprawek, ustawa trafiła na biurko prezydenta.
21 października 2019 roku poinformowano, że prezydent Andrzej Duda skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej. Nie weszła więc w życie. Jak tłumaczył ówczesny rzecznik prezydenta Błażej Spychalski, wątpliwości dotyczyły przede wszystkim sytuacji, w której ktoś ma wpisać do oświadczenia majątkowego informacje o majątku swych najbliższych, a tych informacji albo nie może zdobyć, albo mogą one być nieprecyzyjne.
Swoje własne oświadczenie majątkowe premier opublikował w grudniu 2019 roku. 29 maja 2020 roku na konferencji prasowej był pytany, czy wspólnie z żoną ujawnią swój majątek bez względu na to, że nie obowiązuje jeszcze ustawa w sprawie jawności majątku rodzin najważniejszych urzędników państwowych. - Zgodnie z naszym zobowiązaniem, z przyrzeczeniem, które rok temu mniej więcej złożyliśmy, przygotowaliśmy odpowiednią ustawę. Wszystko musi się odbywać zgodnie z przepisami. I tam, gdzie one odpowiadają stanowi prawnemu, tam oczywiście wszyscy obywatele są zobowiązani do wykonywania tych obowiązków, niezależnie od tego, czy istnieje rozdzielność majątkowa czy nie - odpowiedział premier. Jak dodał, "czekamy teraz na rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego".
Pytany w czerwcu tego roku przez "Fakt" premier o majątek, "formalnie majątek pana żony", zapewnił, że nie ma żadnej części nieujawnionej. Morawiecki był pytany również o to, czy jako premier wyraża oczekiwanie, że ustawa o jawności majątków najbliższych członków rodzin polityków zostanie odmrożona (obecnie od ponad roku bada ją Trybunał Konstytucyjny – przyp. red.). - Absolutnie niczego nie zamrażamy i jesteśmy zwolennikami jawności - zadeklarował Morawiecki.
W październiku 2021 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że ustawa jest niezgodna z konstytucją. Według TK ujawnianie sytuacji majątkowej dzieci funkcjonariuszy publicznych narusza prywatność, cześć i dobre imię, a sporny mechanizm ujawniania majątku osłabiałby też więzi rodzinne i mógłby prowadzić do konfliktów wśród najbliższych. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego zakwestionowane przepisy są nierozerwalnie związane z całą ustawą, a prezydent ma obowiązek odmowy podpisania tej ustawy, co w konsekwencji oznacza zakończenie procesu legislacyjnego w tej sprawie.
Powrót sprawy majątku żony premiera
Sprawa majątku żony premiera wróciła dzięki tekstowi Tomasza Mildyna i Grzegorza Łakomskiego "Dwudziestokrotne przebicie. Żona premiera sprzedała za prawie 15 milionów złotych kupione od Kościoła działki". Redakcje TVN24 i tvn24.pl ustaliły, że Iwona Morawiecka zarobiła ponad 14 milionów złotych na sprzedaży działek we Wrocławiu, które razem z mężem kupili w 2002 roku za 700 tysięcy złotych. Oznacza to, że przebicie było dwudziestokrotne.
Morawiecka w oświadczeniu tłumaczyła, że w 2012 roku wykupiony został właściciel 25 procent ziemi. "Bez tego wykupu samodzielne dysponowanie nieruchomością było niemożliwe. W związku z powyższym łączna cena zakupu (rok 2002 oraz 2012) oraz koszty (PCC, notarialne, inne) wyniosła około 2,6 mln złotych" - wyjaśniała. Zarówno premier, jak i jego małżonka w swoich tłumaczeniach pominęli jeden istotny fakt - część działki, którą odkupili w 2012 roku za 1,9 miliona złotych - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - należała wcześniej do nich.
Premier został zapytany w środę, czy majątek jego żony zostanie ujawniony. Morawiecki przechodząc obok reportera został poproszony o odpowiedź, której nie udzielił i przeszedł dalej.
Stanowisko rządu w sprawie afery mailowej
W sprawie opisanej wyżej mającej pochodzić ze skrzynki Dworczyka korespondencji zadaliśmy mailowo pytania do rzecznika prasowego rządu. Do czasu opublikowania tego tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
"Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów wykorzystywanych do akcji dezinformacyjnej prowadzonej przez osoby zza wschodniej granicy Polski. Działania te mają zrealizować konkretne zamierzenia o charakterze politycznym" - tak odpowiadano na nasze poprzednie pytania w sprawie afery mailowej.
Źródło: tvn24.pl