W 2017 roku Ziobro et consortes (i wspólnicy - red.) dodaje jeden punkt o "przeciwdziałaniu przestępczości". To jest nieprecyzyjne, to jest ogólne. Co można wsadzić? I garnki, i Pegasus, i wszystko - tłumaczyła na antenie TVN24 prof. Monika Płatek, członkini rady społecznej ds. Funduszu Sprawiedliwości. Według niej "Ziobro stworzył sobie furtkę, aby poza wszystkimi kryteriami wyznaczać, przydzielać, rozdawać".
26 i 27 marca na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzone zostały przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. Służby weszły do pomieszczeń należących do 25 osób. Służby pojawiły się m.in. w domach polityków Suwerennej Polski: byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Michała Wosia (także w jego pokoju w sejmowym hotelu), Marcina Romanowskiego i Dariusza Mateckiego. Siedem osób usłyszało zarzuty, a wobec trzech będzie wniosek o areszt.
Dr hab. Monika Płatek, profesor uczelni na Uniwersytecie Warszawskim i członkini rady społecznej do spraw Funduszu Sprawiedliwości przy ministrze sprawiedliwości tłumaczyła, czym miał z założenia zajmować się Fundusz.
Fundusz Sprawiedliwości. Komu miał służyć?
- W 1997 roku stworzono fundusz, który miał służyć przede wszystkim pomocy postpenitencjarnej i w nadzwyczajnych sytuacjach również ofiarom przestępstw. W 1995 roku powstała fundacja na rzecz ofiar przestępstw, rozpoczęło się jednakże działanie w kierunku wypełnienia treści artykułu 2. Kodeksu postępowania karnego, gdzie jest piękny przepis mówiący o tym, że po to uruchamiamy tę całą ciężką machinę wymiaru sprawiedliwości, aby zostały zaspokojone prawem chronione interesy pokrzywdzonego - tłumaczyła prof. Płatek.
Gościni mówiła, że w 2012 roku powstał Fundusz Sprawiedliwości jako fundusz celowy, na którego "pieniądze idą z kar, z nawiązek, z wypracowanych przez więźniów pieniędzy". - Te pieniądze miały być przeznaczone na pomoc materialną dla osób pokrzywdzonych, na pomoc psychologiczną, medyczną - powiedziała.
Dodała, że fundusz miał także pomagać osobom, które wychodziły z więzienia po odbyciu kary. - To ma być pomoc, która stwarza infrastrukturę umożliwiającą ludziom normalne funkcjonowanie. Zarówno tym, którzy są pokrzywdzeni przestępstwem, jak i tym, którzy wychodzą z więzienia, jak i ich rodzinom - mówiła.
Punkt o "przeciwdziałaniu przestępczości". Prof. Płatek: to jest nieprecyzyjne
Prof. Płatek tłumaczyła, że w związku z tym, że fundusz celowy został "wyjęty z normalnego obiegu pieniężnego" powinien być bardzo precyzyjnie i wąsko zakreślony. Zwróciła uwagę, że sytuacja zmieniła się siedem lat temu. - W 2017 roku Ziobro et consortes (i wspólnicy - red.) dodaje jeden punkt o "przeciwdziałaniu przestępczości". To jest nieprecyzyjne, to jest ogólne. Co można wsadzić? I garnki, i Pegasus, i wszystko - tłumaczyła.
- Ziobro stworzył sobie furtkę, aby poza wszelkimi kryteriami wyznaczać, przydzielać, rozdawać. Pegasus jest jednym takim dowodem na bezkarność i bezczelność. Tak naprawdę to jest strasznie smutne, bo tresowano nas w takim przyzwyczajaniu do tego, że władza może wszystko, a dla ludzi jest prawo, czyli nas można Kodeksem karnym szczuć - powiedziała.
Prof. Płatek odniosła się także do słów Zbigniewa Ziobry, który mówił, że to jego wspólnicy zajmowali się Funduszem Sprawiedliwości, a nie bezpośrednio on. - Ten, kto kieruje, odpowiada za to, czym kieruje i musiał mieć świadomość, że narusza prawo karne. (...) Przeciętni obywatel i obywatelka rozumieją, że to jest nadużycie i to jest tak naprawdę wykroczenie przeciwko prawu - dodała.
Zobacz też: Afera Funduszu Sprawiedliwości. Ksiądz Michał O. i dwie inne osoby w areszcie
- Poprzez łamanie prawa w sposób wulgarny, pozbawiając ludzi pomocy, bardzo często nie tylko rozdawano te pieniądze według własnego widzimisię po to, żeby budować swoją pozycję polityczną, ale też zatrzymywano działania, które miały na celu na przykład stworzyć warunki dla osób pokrzywdzonych konkretnymi przestępstwami czy udzielić konkretnej pomocy - podkreśliła członkini rady społecznej ds. Funduszu Sprawiedliwości.
Źródło: TVN24