Dubois potwierdza, że reprezentuje małego świadka koronnego. "Za kilka dni będzie stała kolejka"

fpf 2
Dubois potwierdza, że reprezentuje małego świadka koronnego
Źródło: TVN24

Mecenas Jacek Dubois potwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24, że w sprawie Funduszu Sprawiedliwości reprezentuje jednego z podejrzanych - Tomasza M. Powiedział, że ta osoba jako pierwsza zaczęła współpracować ze śledczymi, korzystając z instytucji małego świadka koronnego. Zdaniem adwokata "za kilka dni będzie stała kolejka" osób, które będą chciały w tej sprawie zeznawać.

We wtorek i w środę, na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzone zostały przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. Ich celem ma być zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej funduszu. Służby pojawiły się między innymi w domu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak poinformował, że we wtorek i środę postawiono zarzuty pięciu osobom, a dwie kolejne usłyszały je już wcześniej. W czwartek sąd zastosował areszt wobec trzech osób, w tym wobec księdza Michała O., prezesa Fundacji Profeto.

Dubois: reprezentuję osobę, która dała początek zatrzymaniom i aresztowaniom

Sprawę komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 mecenas Jacek Dubois, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu i jednocześnie obrońca, wspólnie z Romanem Giertychem, jednego z podejrzanych w tej sprawie.

Reprezentują "jednego z podejrzanych" w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Wpisy Giertycha i Dubois

Dubois był pytany o to, kogo dokładnie reprezentuje w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.

- Mówimy o Tomaszu M., czyli ta osoba, która została przez Onet wskazana jako pierwsza i która dała początek zatrzymaniom, a potem tymczasowemu aresztowaniu w tej sprawie - powiedział. Wcześniej Onet informował, że M. był dyrektorem Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości.

Dubois: mój klient posłuchał apelu Giertycha

- Mój klient miał to szczęście, że posłuchał apelu Romana Giertycha, który od wielu już miesięcy pisał na swoich mediach społecznościowych o tej instytucji i zachęcał wszystkich ludzi, którzy za poprzedniej władzy zbłądzili, żeby zgłaszać się, żeby opowiadać o pewnych zdarzeniach naruszających prawo karne, którego byli świadkami - mówił dalej Dubois.

- I (Giertych - red.) opowiadał o zaletach tego rozwiązania, czyli tego, że można korzystać z tak zwanej instytucji artykułu 60 paragraf 3, bądź 60 paragraf 4, czy tej instytucji małego świadka koronnego, czyli w konsekwencji liczyć na możliwość nadzwyczajnego złagodzenia kary - dodał prawnik.

Dubois: podejrzewam, że za kilka dni będzie stała kolejka chętnych do zeznawania

- Myślę, że to jest świadek, który jako pierwszy zaczął współpracować, korzystając właśnie z instytucji małego świadka koronnego, czyli instytucji, która polega na tym, że w zamian za przekazanie informacji o pewnych działaniach przestępczych swoich i swoich wspólników można liczyć na nadzwyczajne złagodzenie kary - mówił dalej.  

Dodał, że "to jest pewnego rodzaju zasada przy zastosowaniu tej instytucji małego świadka koronnego, bo ona ma zrobić wyrwę, taką szczelinę w pewnej zmowie przestępczej".

- I w momencie, kiedy pojawia się pierwszy świadek, kiedy osoby, które popełniały wspólnie przestępstwa, zaczynają sobie zdawać sprawę, że robi się coraz niebezpieczniej i ta piramida zmowy się rozsypuje, to zgłasza się ich coraz więcej i podejrzewam, że za kilka dni będzie stała kolejka - kontynuował.

Dodał jednak, że instytucja małego świadka koronnego polega na tym, że "korzystają z tego pierwsi, którzy się (na to - red.) decydują". 

Dubois: mielibyśmy do czynienia z komedią na poziomie "Gangu Olsena"

Dubois został także zapytany o to, czy jest możliwe, że w związku z chorobą nowotworową Zbigniewa Ziobry prokuratura może odstąpić od działania. 

Odparł, że "w ogóle nie ma takiej możliwości". - Bo choroba to jest ewentualnie element, który może chronić przed środkami zapobiegawczymi, czyli tymczasowym aresztowaniem i nie stosuje się aresztu, jeżeli to mogłoby przynieść bardzo ciężkie konsekwencje dla danej osoby. Natomiast choroba czy stan zdrowia nie jest jakimkolwiek elementem powstrzymującym przy zbieraniu dowodów - wskazywał. 

Dubois mówił też o okolicznościach, w jakich doszło do przeszukania w domu Ziobry. 

- Rolą prokuratury jest prowadzić postępowanie. Jeżeli prokuratura dostaje wiadomość, że w danym miejscu mogą być dowody przestępstwa w ogóle, albo dowody przestępstwa danej osoby, jej obowiązkiem jest dokonać przeszukania i te dowody zabezpieczyć. Podstawową regułą jest prowadzenie tego w taki sposób, żeby te dowody nie mogły być ukryte, czyli przeszukanie ma być takim elementem zaskoczenia - powiedział.

Odpowiedział też na sugestię sformułowaną przez samego Ziobrę, że przecież można było do niego zadzwonić i powiadomić go o planowanych działaniach. - Jeżeli ktoś by dzwonił, to przecież byśmy mieli tutaj bardziej do czynienia z komedią na poziomie "Gangu Olsena", a nie prowadzeniem prawidłowego postępowania przez służby - stwierdził mecenas. 

- Jest zasada, że to ma być pewnego rodzaju zaskoczenie, natomiast oczywiście są pewne reguły tego przeszukania, żeby zapewnić jego transparentność. Jeżeli dana osoba jest w domu, ona w tym uczestniczy. Jeżeli jest rodzina w domu, ona w przeszukaniu uczestniczy. Jeżeli nie, przybiera się kogoś do pomocy i wtedy się przeprowadza przeszukanie. Jeżeli ktoś się o tym dowiaduje, może przyjechać, może przysłać pełnomocnika, więc kodeks postępowania karnego to bardzo jasno reguluje - tłumaczył dalej. 

Dubois: krzyk ministra jest próbą zaciemnienia obrazu

- Przepraszam, ale krzyk ministra jest tutaj próbą przede wszystkim zaciemnienia obrazu, bo przecież w czasie tego przeszukania znaleziono rzeczy, które otwierają, w mojej ocenie, drogę do postawienia kolejnego zarzutu - mówił dalej Dubois, nawiązując do tego, że podczas przeszukania domu Ziobry znaleziono zarchiwizowany oryginał akt postępowania przygotowawczego w sprawie śmierci ojca byłego ministra sprawiedliwości.

Dubois: krzyk ministra Ziobry jest próbą zaciemnienia obrazu
Źródło: TVN24

Dubois o uchyleniu immunitetów: przesądzone, jest tylko pytanie - komu

Zdaniem gościa TVN24 Fundusz Sprawiedliwości był za czasów rządów Zbigniewa Ziobry w resorcie sprawiedliwości "próbą zawłaszczenia państwa przez prywatną partyjną grupę". - Czyli grupa urzędników postanowiła traktować państwo jako własne, czyli dysponować pieniędzmi tego państwa, uznając, komu będzie przekazywać państwowe pieniądze i używając do tego nieczystej gry - dodał.  

Dubois odniósł się także do informacji przedstawionej dwa dni temu na antenie TVN24 przez prokuratora krajowego Dariusza Korneluka, który stwierdził, że w związku z trwającym śledztwem dotyczącym wydatkowania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości "trwają analizy pod kątem przygotowania wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarnych".

- Myślę, że w tej chwili wszyscy przerażeni pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości zaczynają opowiadać w przestrzeni publicznej rzeczy, które mają stworzyć dla nich alibi, bo przecież rozmawiamy w tej chwili o zapowiedzi prokuratury o uchyleniu immunitetu. Bo to już jest przesądzone, jest tylko kwestia w stosunku do kogo te immunitety mają być uchylane - powiedział gość "Faktów po Faktach".

Dubois o uchyleniu immunitetów: przesądzone, jest tylko pytanie - komu
Źródło: TVN24
Czytaj także: