Jak donosi Reuters, 2 października Departament Stanu USA wysłał do kilkudziesięciu amerykańskich ambasad tajną depeszę, w której polecił dyplomatom lobbowanie przeciwko rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, wzywającej do zakończenia amerykańskiego embarga wobec Kuby.
Rezolucja, choć niewiążąca, co roku - od ponad dwóch dekad - zyskuje miażdżące poparcie. W 2023 roku głosowało za nią 187 krajów, jedynie Stany Zjednoczone i Izrael były przeciw, a Mołdawia wstrzymała się od głosu.
Celem kampanii - jak głosi depesza - jest znaczące zmniejszenie liczby głosów za rezolucją, choć niekoniecznie uzyskanie przewagi w głosowaniu. "Głosy na 'nie' są pożądane, ale również wstrzymanie się od głosu lub nieobecność będą korzystne" - podkreślono w instrukcji dla amerykańskich dyplomatów, cytowanej przez agencję Reuters.
Kubańskie wsparcie dla Rosji
W depeszy wskazano, że rząd Kuby "aktywnie wspiera rosyjską agresję" na Ukrainę, a według amerykańskich danych od tysiąca do nawet 5 tysięcy Kubańczyków walczy w Ukrainie po stronie Rosji.
"Po Korei Północnej Kuba jest największym zagranicznym dostawcą żołnierzy dla Rosji" - stwierdzono.
Rzecznik Departamentu Stanu w odpowiedzi przesłanej Reutersowi przyznał, że Waszyngton jest świadomy doniesień o kubańskich najemnikach walczących po stronie rosyjskich sił, dodając, że kubańskie władze "nie zdołały ochronić swoich obywateli przed wykorzystaniem ich jako pionków w wojnie Rosji przeciw Ukrainie".
W ostatnich tygodniach, jak podały źródła w Kongresie USA, ukraińscy urzędnicy alarmowali amerykańskich ustawodawców o rosnącej skali rekrutacji Kubańczyków przez Rosję do walki w Ukrainie.
Napięcia na linii Wenezuela - USA
W depeszy Departamentu Stanu zarzucono również Hawanie, że "podważa demokrację w zachodniej hemisferze", w tym poprzez współpracę z Wenezuelą - jej kluczowym sojusznikiem politycznym i gospodarczym.
W ostatnich dniach wojsko USA przeprowadziło ataki w rejonie Karaibów na statki wypływające z Wenezueli, które – jak twierdzi Waszyngton - transportowały narkotyki.
W odpowiedzi kubański minister spraw zagranicznych Bruno Rodríguez wezwał ONZ do powstrzymania Stanów Zjednoczonych przed "rozpętaniem wojny w regionie", określając walkę z handlem narkotykami jako "absurdalną wymówkę dla agresji".
Trump zaostrza kurs wobec Kuby i Rosji
Od powrotu do Białego Domu w styczniu, Donald Trump znacznie zaostrzył politykę wobec Hawany. Przywrócił Kubę na listę państw sponsorujących terroryzm, a także ponownie nałożył surowe sankcje finansowe i podróżne.
Jednocześnie administracja Trumpa zaostrzyła stanowisko wobec Moskwy - zapowiedziała kary finansowe dla nabywców rosyjskiej ropy i umożliwiła amerykańskim służbom wywiadowczym udostępnianie Ukrainie informacji pomocnych w atakach na rosyjską infrastrukturę energetyczną.
Waszyngton: problemy Kuby to nie wina USA
W depeszy Departament Stanu podkreśla, że problemy gospodarcze Kuby wynikają nie z amerykańskiego embarga, lecz z "korupcji i nieudolności kubańskiego rządu".
Resort stwierdza również, że Hawana wykorzystuje coroczne głosowanie w ONZ do odgrywania roli ofiary i że nie zasługuje na wsparcie demokratycznych sojuszników Ameryki.
"Administracja Trumpa nie będzie stała z boku ani wspierała nielegalnego reżimu, który podważa nasze interesy bezpieczeństwa narodowego w regionie" - napisał rzecznik Departamentu Stanu w oświadczeniu przesłanym Reutersowi.
Amerykańskie embargo na Kubę
Embargo handlowe USA wobec Kuby obowiązuje od lat 60. XX wieku, kiedy po rewolucji Fidela Castro władze w Hawanie znacjonalizowały amerykańskie przedsiębiorstwa.
Rezolucje ONZ potępiające embargo są przyjmowane niemal jednogłośnie od 1992 roku. Jego zniesienie wymaga jednak decyzji Kongresu USA. Rząd Kuby od lat obarcza amerykańskie sankcje odpowiedzialnością za najgłębszy kryzys gospodarczy od dziesięcioleci, obejmujący niedobory żywności, załamanie infrastruktury i hiperinflację.
Autorka/Autor: momo/lulu
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ERNESTO MASTRASCUSA