Imię po imieniu i tak przez kilkanaście godzin. By nie zapomnieć o najmłodszych ofiarach w Strefie Gazy

Na placu są też długie banery z imionami ofiar
Dwanaście godzin odczytywania imion zmarłych dzieci
Źródło: TVN24
Zginęły z głodu, pragnienia, z powodu chorób i bomb. W niedzielę na placu Wolności od rana odczytywane są imiona i nazwiska dzieci, które zginęły w Strefie Gazy z powodu działań Izraela.

Wydarzenie zostało zorganizowane przez partię Razem. Odczyt imion i nazwisk dzieci zabitych w wyniku izraelskich działań trwa od godziny 9 i - w założeniu - ma zakończyć się o 21. W tym czasie ma wybrzmieć każde imię i nazwisko (jest ich ponad 18 tysięcy) zapisane drobnym drukiem na 800 stronach. Do udziału w wydarzeniu i wyczytywaniu zgłosiło się ponad 50 osób.

- Niewykluczone, że zabraknie czasu, żeby udało się wyczytać imię każdego dziecka, które straciło życie. Dlatego na placu rozłożono długie na kilkadziesiąt metrów płótno, na którym są zapisane ofiary działań w Strefie Gazy - przekazuje Nadia Rulak, reporterka TVN24 relacjonująca się wydarzeniu z bliska.

Baner rozwinięty na Placu Wolności
Baner rozwinięty na Placu Wolności
Źródło: TVN24

Głos sprzeciwu

Ci, którzy stają przed mikrofonem mówią wprost, że chcą upamiętnić ofiary - jak to określają - ludobójstwa, które trwa w Palestynie.

- Nie wiem, czy silniejsze jest u mnie żałoba i smutek, czy silniejszy jest u mnie gniew. To, co się dzieje w Strefie Gazy jest czyjąś decyzją. To nie była tragedia, która się wydarzyła - nie było suszy, ani powodzi. To była decyzja konkretnych ludzi, dorosłych ludzi, którzy podejmują świadome decyzje - mówił przed kamerą TVN24 jeden z uczestników akcji Maksymilian Królikiewicz.

Na placu są też długie banery z imionami ofiar
Na placu są też długie banery z imionami ofiar
Źródło: TVN24

Anna Pieciul z partii Razem zaznaczała z kolei, że działacze partii starają się wpłynąć na poznańskich samorządowców, żeby - w ramach solidarności z ofiarami w Strefie Gazy - zerwać współpracę partnerską Poznania z izraelskim miastem Ra'anana, ma przedmieściach Tel Awiwu.

- Od miesiąca zbieramy podpisy w tej sprawie. Wierzę, że warto podjąć takie symboliczne działanie - zaznaczyła Pieciul.

"Powinny nas tu stać setki"

Wydarzeniu na poznańskim placu przygląda i przysłuchuje się grupa kilkudziesięciu osób. Niska frekwencja była dla niektórych uczestników dużym rozczarowaniem.

- Żyjemy w czasach, w których na telefonach oglądamy ludobójstwo. Patrzymy, jak giną ludzie i to z powodu innych ludzi. Myślę, że nas powinno tutaj stać setki. Jestem smutna, bardzo zła i zawiedziona nami - podkreślała jedna z uczestniczek akcji Paulina Kuntze.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: