Różne sprawy dotyczące Młodzieży Wszechpolskiej, ONR, Jacka Międlara i innych osób, które uczestniczyły w debacie publicznej, po prostu były umarzane - powiedział w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. Zapowiedział, że wystąpi do prokuratora generalnego z listą umorzonych spraw, które miały znaczenie z punktu widzenia mowy nienawiści.
Adam Bodnar pytany, czy należy wprowadzić ustawę o mowie nienawiści, powiedział, że "prawo trzeba zmienić chociażby w kontekście ochrony różnych grup, które nie są chronione przed mową nienawiści, jak na przykład osób LGBT, osób z niepełnosprawnością czy kobiet". Dodał, że te przepisy powinny zostać rozszerzone.
Wskazał, że należy również wzmocnić sferę przestrzeni internetowej. Dodał, że może się to odbyć zarówno na poziomie dobrych praktyk, relacji z właścicielami portali, forów internetowych, jak i na poziomie prawnym.
- Ale trzecia rzecz - i kto wie, czy nie kluczowa - to jest podejście prokuratury - wskazał. - Kiedy już będzie po uroczystościach pogrzebowych [prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza - red.], wystąpię do pana prokuratora generalnego z listą różnych umorzeń, których doświadczyliśmy jako społeczeństwo w sprawach, które miały znaczenie z punktu widzenia mowy nienawiści - przekazał rzecznik praw obywatelskich.
- Jestem zdania, że w sytuacji, kiedy mowa nienawiści wywodzi się z określonych kręgów ideowych, to ignoruje się te stanowiska - dodał.
Umarzane sprawy
Jak mówił, różne sprawy dotyczące Młodzieży Wszechpolskiej, ONR, Jacka Międlara i innych osób, które uczestniczyły w debacie publicznej, były po prostu umarzane.
- Ostatnio miałem jedno zwycięstwo w sądzie. Chodziło o marsz upamiętniający "Burego" [oskarżanego o zbrodnie na ludności cywilnej kapitana Romualda Rajsa-red.], który był moim zdaniem nawoływaniem do nienawiści. Prokuratura tę sprawę przerzucała z rąk do rąk. Wreszcie, jak już doszło co do czego, to sprawę umorzyła - zaznaczył Bodnar.
Dodał, że kiedy złożył zażalenie na tę decyzję prokuratury, sąd uchylił umorzenie.
24 lutego zeszłego roku narodowcy przeszli przez Hajnówkę w marszu pamięci Żołnierzy Wyklętych przy protestach mieszkańców i działaczy Obywateli RP. Narodowcy skandowali hasła takie jak na przykład "śmierć wrogom ojczyzny".
"Tutaj widać dużą determinację ze strony organów ścigania"
Bodnar pytany, czy "mowa nienawiści z drugiej ideologicznej strony jest surowiej piętnowana i ścigana", powiedział: - Wydaje mi się, że Jurek Owsiak jest takim dobrym przykładem.
- On akurat za określone słowa poniósł odpowiedzialność prawną - przypomniał.
Dodał, że "w przypadku żony prezydenta [Jacka] Jaśkowiaka też jakoś sprawnie to działało". Policja w lutym 2018 roku skierowała do sądu wniosek o ukaranie Joanny Jaśkowiak za użycie niecenzuralnych słów w miejscu publicznym. Przemawiając podczas strajku kobiet w 2017 roku, powiedziała, że "jest wk****ona". Sąd drugiej instancji ją uniewinnił.
Rzecznik praw obywatelskich zauważył, że teraz jest postępowanie w sprawie w stosunku do 16-letniego uczestnika akcji "Baby Shoes Remember".
Odbyła się ona w sierpniu 2018 roku. Tego dnia przed kościołami w całym kraju zawisły dziecięce buciki upamiętniające ofiary księży pedofilów.
Bodnar dodał, że problemy w tej sprawie ma również posłanka Joanna Scheuring-Wielgus (Teraz!).
- Jakoś tutaj widać dużą determinację i aktywność ze strony organów ścigania - zauważył rzecznik praw obywatelskich.
Ziobro "ma zestaw narzędzi dyscyplinowania prokuratorów i niestety z nich korzysta"
- Żeby być strażnikiem praworządności trzeba być maksymalnie obiektywnym, żeby to robić. A prokurator generalny [Zbigniew Ziobro] w Polsce jest jednocześnie ministrem sprawiedliwości, który jest nie tylko politykiem, ale jeszcze ma do tego cały zestaw narzędzi dyscyplinowania prokuratorów i niestety z nich korzysta - podkreślił.
Dodał, że "to niestety ma wpływ na te sprawy". - Ostatnim tego przykładem jest 9 stycznia tego roku, kiedy dowiadujemy się o umorzeniu sprawy "aktów zgonu" w stosunku do prezydenta Adamowicza i dziesięciu innych prezydentów miast - zaznaczył.
Młodzieży Wszechpolskiej nie spodobała się "Deklaracja prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji" podpisana między innymi przez Pawła Adamowicza z Gdańska, Jacka Majchrowskiego z Krakowa, Hannę Gronkiewicz-Waltz z Warszawy i Jacka Jaśkowiaka z Poznania. Przedstawiciele organizacji opublikowali w internecie "akty politycznego zgonu" z wizerunkami i danymi prezydentów. Prokuratura postępowanie umorzyła.
Autor: js//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24