Za komuny milicja Kiszczaka wynosiła Frasyniuka. Dzisiaj za PiS-u policja Błaszczaka wynosi Frasyniuka - mówił w "Kawie na ławę" Sławomir Neumann (PO), komentując sobotnie zajścia w czasie miesięcznicy smoleńskiej. - Cóż takiego się stało? Wzięła policja Frasyniuka za hajdawery i wyniosła z trasy legalnego zgromadzenia, legalnego marszu - przekonywał z kolei Joachim Brudziński (PiS).
W sobotę odbyły się obchody 86. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Przed Pałacem Prezydenckim zebrała się grupa protestujących osób. Policja siłą usunęła z Krakowskiego Przedmieścia między innymi Władysława Frasyniuka, działacza opozycji w czasach PRL.
- Cóż takiego się stało? Wzięła policja Frasyniuka za hajdawery i wyniosła z trasy legalnego zgromadzenia, legalnego marszu - komentował w "Kawie na ławę" Joachim Brudziński (PiS), wicemarszałek Sejmu. - Pan Frasyniuk szuka swojego miejsca i to w sposób wyjątkowo paskudny - ocenił.
Wskazał przy tym, że część rodzin smoleńskich apelowała wcześniej do uczestników kontrmanifestacji o zachowanie powściągliwości. - Pan Frasyniuk kiedyś sam o sobie mówił, że jest barbarzyńcą w ogrodzie. Dzisiaj dał dowód tego barbarzyństwa w sposób niewytłumaczalny - stwierdził. Jego zdaniem, Frasyniuk "wykorzystuje tragedię ludzi, którzy przeżywają po raz kolejny pogrzeby swoich bliskich".
Odnosząc się do słów Frasyniuka, który stwierdził, że "Lech Kaczyński, gdyby żył, byłby po tej stronie", Brudziński zaapelował, "żeby sobie Frasyniuk swojej gęby nie wycierał Lechem Kaczyńskim". Zwracając się do osób organizujących kontrmanifestację, powiedział z kolei: - Wasza wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
- Nic nie uprawnia, nawet bohaterska karta opozycyjna Frasyniuka, do tego, żeby odbierać ludziom prawo do legalnej demonstracji - stwierdził.
Schmidt: zaprzestańcie w końcu organizować miesięcznice
Joanna Schmidt (Nowoczesna) oceniła, że przeprowadzona głosami PiS zmiana ustawy o zgromadzeniach "ogranicza swobody obywatelskie". - To PiS wczoraj pokazało, że stoi tam, gdzie kiedyś stało ZOMO - powiedziała.
- Wydaje mi się to symboliczne, że to właśnie Władysław Frasyniuk został usunięty siłą, co przypomina nam czasy PRL - zauważyła.
Schmidt wskazywała, że w przemówieniu przed Pałacem Prezydenckim Jarosław Kaczyński mówił "o podziale, nienawiści, furii". - Manipulujecie Polakami, wykorzystujecie religię, mówiąc, że to są spotkania religijne - mówiła do Brudzińskiego. - Nie, to są spotkania, które bardzo polaryzują Polaków. To manifestacje nienawiści - stwierdziła.
- Chciałabym zaapelować do posła Kaczyńskiego: zaprzestańcie w końcu organizować miesięcznice - powiedziała. - Bardzo was o to prosimy. My już żałobę przeżyliśmy i dajcie rodzinom spokojnie, indywidualnie, po swojemu przeżywać tę żałobę - dodała.
Zgorzelski: miesięcznice nie leżą w naszej tradycji
Piotr Zgorzelski (PSL) stwierdził, że "w naszej tradycji żałoba po bliskim trwa do roku, a żałoba narodowa do trzech miesięcy". - W wymiarze kulturowym naszej religii chrześcijańskiej nie było do tej pory tradycji obchodzenia miesięcznic. Nawet po tak wybitnych Polakach jak św. Jan Paweł II, kardynał Stefan Wyszyński czy błogosławiony Jerzy Popiełuszko. Kiedy zmarli, nie organizowane były miesięcznice, bowiem nie leży to w naszej tradycji, kulturze i religii - mówił.
Zgorzelski zaapelował, by umożliwić rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej zakończenie żałoby. - Ona nie może trwać w nieskończoność i być co miesiąc przypominana. Każdy człowiek ma prawo do zakończenia żałoby i do rozpoczęcia życia po śmierci bliskich. Te miesięcznice na to nie pozwalają - tłumaczył.
Zwrócił uwagę, że miesięcznice "mają coraz bardziej wymiar polityczny". - Nie popieramy organizowania miesięcznic, bo one dają paliwo polityczne, a nie mają już nic wspólnego z pamięcią. Także nie popieramy tego, że jeżeli dla kogoś to jest tak ważne, żeby iść i protestować, żeby mu to uniemożliwiać - dodał.
Neumann: modlitwa kościoła smoleńskiego
Sławomir Neumann (PO) stwierdził, że "absolutnie nie możemy dać się wpuścić w tor" myślenia, zgodnie z którym miesięcznice smoleńskie to modlitwy. - Jeśli to, co mówi prezes Kaczyński jest modlitwą, to dla mnie jest to tylko modlitwa kościoła smoleńskiego, na pewno nie chrześcijańskiego. To jest sianie nienawiści i sianie podziałów od wielu miesięcy - wskazywał.
- Pan prezes Kaczyński mówił o PRL-u i rzeczywiście zobaczyliśmy PRL. Za komuny milicja Kiszczaka wynosiła Frasyniuka i dzisiaj za PiS-u policja Błaszczaka wynosi Frasyniuka - podkreślił.
- To jest państwo PiS - mówił. - Jeżeli masz legitymację PiS, możesz więcej. Partia panów idzie ulicą, więc wszystkich trzeba wyrzucić. Pan Błaszczak nie jest w stanie powiedzieć, że policja jest w stanie zabezpieczyć Woodstock, ale może zabezpieczyć przejście uśmiechniętego prezesa Kaczyńskiego z kościoła pod Pałac Prezydencki. Takie mamy dzisiaj państwo - podkreślał.
Zybertowicz: barbarzyńskie postępowanie z ciałami
Doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz przyznał, że choć tak długie obchodzenie żałoby rzeczywiście nie leży w naszej tradycji, to nie leży w niej również "barbarzyńskie postępowanie z ciałami osób zmarłych".
- Musieliśmy czekać wiele lat, żeby skalę tego barbarzyństwa w naoczny sposób poznać - powiedział. - Nie leży w naszej tradycji tak długie przeżywanie żałoby, ale nie leży też w niej wprowadzanie opinii publicznej w błąd co do przebiegu śledztwa co do rzekomej troski Rosjan o prowadzenie postępowania dowodowego - dodał.
Komentując sprawę Władysława Frasyniuka, stwierdził, że "ludzie żyją w świecie swoich wypreparowanych z kontekstu emocji i myślą, że rzeczywistość jest taka, jak myślenie ich najbliższych".
- Ludzie związani z Obywatelami RP nakręcają się w świecie jakichś emocji i sądzą, że inni ludzie żyją w podobnym świecie. Właściwe podejście do tej postaci (Władysława Frasyniuka - red.) jest wyrażone przez stare polskie porzekadło: na frasunek dobry trunek - stwierdził.
Ścigaj: i jedni, i drudzy mogą sobie demonstrować
Agnieszka Ścigaj (Kukiz'15) przyznała, że na sytuację patrzy ze złością. - Złość, że to się w ogóle dzieje w Polsce; że jesteśmy zmuszeni do tego, żeby opowiadać się po którejś ze stron. To nie powinno się dziać - mówiła.
- Nie jestem zwolennikiem ani jednej, ani drugiej strony - dodała. - Mnie nie przeszkadza, że część ludzi od tylu lat chodzi i w taki a nie inny sposób demonstruje swoją żałobę. Choć widać też, że jest to też pewna gra polityczna - powiedziała. Zaznaczyła jednak przy tym, że jeśli Prawo i Sprawiedliwość zdecydowało się na taką formę przekazu, "to jego wybór".
- To nie musi być jednak tak, że te dwie organizacje wchodzą sobie w drogę, bo po co? I jedni, i drudzy mogą sobie demonstrować, tylko po co ludzie mają to oglądać? - pytała.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24