27.07.202559 min

Sprawa zabójstwa Katarzyny Z., studentki, której fragmenty ciała pod koniec lat 90. ubiegłego wieku wyłowiono z Wisły w Krakowie, została określona jedną z największych zagadek polskiej kryminalistyki. W 2024 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie uniewinnił Roberta Janczewskiego, oskarżonego o to zabójstwo. Jak wyglądało śledztwo w tej sprawie i jakie błędy popełniła prokuratura? O tym w "Czarno na białym. Podcast" mówił Łukasz Frątczak, który od lat zajmuje się tą sprawą. - Przełom nastąpił w 2015 roku, kiedy PiS wygrało wybory - wyjaśnił. Wtedy sprawę przejął jeden z najbardziej zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry - Piotr Krupiński. - To była osoba, która naprawdę mogła wszystko i to widać w aktach sprawy - ocenił. Reporter, odnosząc się do śledztwa, podkreślał jednak, że tymczasowe aresztowanie Janczewskiego miało niejasne podstawy. - To do dzisiaj jest zagadką, bo wszystkie dowody i wszyscy świadkowie pojawili się rok po tym aresztowaniu - wskazał. Zwrócił też uwagę na rzekomy "koronny dowód" w sprawie, czyli włosy Katarzyny Z., które znaleziono w mieszkaniu Janczewskiego podczas drugiego przeszukania. - Nie przeprowadzono badań DNA - podkreślił, ale mimo to - jak wskazał - biegła z "prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością" stwierdziła, że to włosy identyczne jak te, pobrane ze szczątków Katarzyny Z. Dodatkowo reporter wskazał też na zeznania świadków. - Tam się nic nie zgadzało - ocenił Frątczak. Jego zdaniem Robert Janczewski, mimo uniewinnienia, "od tej sprawy nie uwolni się nigdy". - Jego życie jest złamane, dlatego że w 2000 roku pan Bogdan Michalec stwierdził, że widzi ślady na jego duszy, że to on jest sprawcą - podsumował.   Reportaż Łukasza Frontczaka "Ślady na duszy" w "Czarno na białym" w TVN24+.Rozwiń